Nikodem podbija wielkie sceny

Nikodem Gładkowski, uczeń Szkoły Muzycznej I Stopnia w Lipnie zdobył drugie miejsce w XXI International Winter Contest. Młody saksofonista wystąpił także w 130-osobowej orkiestrze saksofonowej w ramach Europejskiego Forum Saksofonowego we Wrocławiu.

– Pan Piotr Janiszewski zrobił akompaniament, to cudowny nauczyciel – opowiada Agnieszka Gładkowska. – Nikoś został wysłany on-line do międzynarodowego konkursu i zdobył drugie miejsce. Saksofon idzie mu świetnie, uczy się już trzeci rok. W tym roku uczestniczył już w siedmiu metodycznych warsztatach, od Poznania, przez Kalisz, Duszniki Zdrój. Motywuje go Adam Kołacki, jego nauczyciel. Teraz wróciliśmy właśnie z Europejskiego Forum Saksofonowego, gdzie grał w orkiestrze na 130 saksofonów dzieci, dorosłych, nauczycieli z całej Europy. Wrażenia były niezapomniane. Okazuje się, że dzieci z małych miejscowości też mają szansę. Dzięki lipnowskiej szkole muzycznej mogą w Polsce zaistnieć.

Forum odbyło się we Wrocławiu, dyrygentem był Lev Arnstein z Izraela. Wśród saksofonistów znaleźli się muzycy z Polski i nie tylko, w tym Nikodem Gładkowski ze Skępego, uczący się w lipnowskiej szkole muzycznej. – Rektor Akademii Muzycznej we Wrocławiu zaproponował, by Nikodem za dwa lata rozpoczął naukę we wrocławskim liceum, a potem w akademii – mówi pani Agnieszka. – To daleko i myślę, że na drugi stopień pójdzie syn do Bydgoszczy.

Nikodem jest podwójnym stypendystą, uczy się w szóstej klasie skępskiej Szkoły Podstawowej i w szkole muzycznej w Lipnie. Gra na gitarze i na saksofonie. Występuje w licznych konkursach i zdobywa szereg nagród. Zdradza nam, że w ogóle się nie denerwuje przed występem, scena jest dla niego wymarzonym miejscem, w którym liczy się tylko instrument. Najbardziej lubi oczywiście owacje publiczności i… nagrody.

– Ćwiczę codziennie w domu, łatwiej mi sięgać po gitarę, bo saksofon wymaga długiego przygotowania – mówi nam Nikodem. – Lubię grać, lubię muzykę, chętnie bym poszedł do szkoły we Wrocławiu, ale może to za daleko. Grać zacząłem dzięki tacie, który gra na gitarze. Pięć lat uczę się na gitarze. Nie lubię piłki, kocham muzykę. Pamiętam konkurs w Czernikowie, w którym zdobyłem pierwszy puchar. Bardzo się z niego ucieszyłem, bo zwykle otrzymuję dyplomy i nagrody, a ten puchar sprawił mi wiele radości. Muzyka to moja przyszłość, uwielbiam występować na scenie, na żywo. Porażki mi się nie przytrafiają, nawet jak jestem chory, to daję radę zagrać dobrze i zdobyć nagrodę.

Zaczął grać na gitarze w wieku siedmiu lat, po dwóch latach nauki sięgnął po saksofon pod okiem Adama Kołackiego. Naukę w szkole muzycznej dopełniają liczne warsztaty ogólnopolskie pod okiem naukowców z dziedziny muzyki.

– Z siostrą zdobyli wyróżnienie za duet we Wrocławiu na Centralnej Edukacji Artystycznej – opowiada mama Nikodema. – W ubiegłym roku tych nagród i wyróżnień było bardzo dużo. Teraz też tak właściwie sezon dopiero się rozpoczyna, więc przed synkiem wiele występów, a przed nami wiele wyjazdów.

Wszystkie dzieci państwa Gładkowskich są uzdolnione muzycznie i uczą się grać. Hania jest uczennicą pierwszej klasy liceum muzycznego w Toruniu w klasie fortepianu, gra już dziesięć lat. W lipnowskiej szkole muzycznej kontynuuje naukę w klasie saksofonu. Śpiewa także w chórze. Jonasz jest w piątej klasie szkoły muzycznej drugiego stopnia we Włocławku, w klasie perkusji.

– Zawsze chciałam grać na instrumentach, ale obiecałam sobie, gdy dzieci wyfruną z domu, zacznę uczyć się grać na fortepianie – zdradza nam mama muzykalnej trójki ze Skępego. – Nie gitara, nie saksofon, ale właśnie fortepian. Teraz jednak bardzo chcę, żeby wszystkie dzieci rozwijały się muzycznie, bo to też rozwija ich umysł. Wiem też, że świat muzyki jest małym światem i pewnie potrzebne będą dzieciom też inne zawody.

W domu państwa Gładkowskich nie brakuje instrumentów muzycznych. Jest oczywiście fortepian, pianino elektryczne, keybord, jest gitara akustyczna, są trzy gitary elektryczne, perkusja, trzy saksofony, dwie gitary klasyczne, kontrabas. A zaczęło się od gitary, na której gra tata Nikodema.

Lidia Jagielska, fot. nadesłane