O włos od tragedii. "Mogło nam obciąć głowy"

Brakiem wyobraźni, a na pewno ostrożności, wykazał się kierujący ciągnikiem rolniczym, który próbował wyciągnąć auto ciężarowe, rozciągając linę przez jezdnię drogi wojewódzkiej w Chalinku. Nie oznakował jednak liny, czym spowodował bardzo poważne zagrożenie.

Kuriozalna i przede wszystkim śmiertelnie niebezpieczna sytuacja miała miejsce w piątek około godz. 12.00. W Chalinku, na drodze wojewódzkiej nr 558. Kierujący traktorem, próbując udzielić pomocy i wyciągnąć tzw. tira, rozciągnął w tym celu linę w poprzek jezdni. Niestety nie oznaczył jej w żaden sposób, co w tym momencie stworzyło ogromne zagrożenie dla przejeżdżających tamtędy pojazdów. Niestety na linę najechało auto osobowe, którym podróżował mężczyzna z dziećmi. Wszyscy to mieszkańcy gminy Wielgie.

– Zauważyliśmy z synem linę tuż przed maską. Nie było szans na reakcję. Dobrze, że lina pękła, bo ucięłoby nam wszystkim głowy. Nie mam pojęcia, jak można zrobić coś takiego. To kompletny brak wyobraźni. Mam nadzieję, że sprawca zostanie ukarany – mówi nam poszkodowany kierujący hyundaiem.

Zdaniem mężczyzny sprawca – kierujący traktorem zbiegł z miejsca zdarzenia. Na szczęście niedługo potem wezwana na miejsce policja ustaliła jego tożsamość. – Policja prowadzi czynności w tej sprawie. Wszyscy kierujący byli trzeźwi. Dla kierującego ciągnikiem skończy się to prawdopodobnie grzywną za spowodowanie zagrożenia na drodze – mówi Małgorzata Małkińska, rzeczniczka lipnowskiej policji.

Kierujący autem osobowym poprosił redakcję CLI o interwencję. Jak zaznacza, chodzi o to, by takie zachowania się nie powtarzały. Istotnie zagrożenie było w tym przypadku śmiertelne. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Sytuacja pokazuje jednak, jak szkodliwe mogą być nieudolne próby udzielania pomocy na drodze. Bo jak inaczej nazwać rozciągnięcie liny przez jezdnię, bez jej jakiegokolwiek oznaczenia.

(ak), fot. nadesłane