
Powtórnie zgłosili się do naszej redakcji po pomoc mieszkańcy Lubówca. Chodzi o udrożnienie przejazdu do domu ciężko chorego mężczyzny
Wiceburmistrz Krzysztof Jaworski zapewnił nas, że przejezdność zostanie zapewniona niezwłocznie, a niebawem trakt zostanie utwardzony kruszywem.
– Proszę o nagłośnienie sprawy naprawienia drogi gminnej w Lubówcu – interweniuje w naszej redakcji Czytelnik. – Droga była naprawiana przez pracowników urzędu w maju 2023 roku, po wielokrotnych interwencjach został nawieziony żwir, był też artykuł w tygodniku CLI. W styczniu i lutym 2024 roku prosiłem o naprawienie drogi, ponieważ chciałem przewieźć niepełnosprawnego tatę na rehabilitację. Pracownicy przewieźli ziemię z poboczy innych dróg gminnych i zasypali drogę do mnie. Cała sytuacja odbywała się przy opadach atmosferycznych, gdzie następnie zostało to błoto wyrównane równiarką gminną. Prosiłem o gruz i żwir. Efekt jest taki, że droga nie jest zrobiona, pracownicy urzędu każą mi czekać na wiosnę, aż teren sam się osuszy. Droga jest nadal nieprzejezdna, dojazd do niepełnosprawnego mieszkańca po paraliżu i z padaczką jest całkowicie uniemożliwiony. Problem drogi powraca po każdych opadach atmosferycznych. Drogę należy utwardzić i wywyższyć gruzem, a następnie pokryć piaskiem, który oferowała mieszkanka ze swojej posesji. Jesteśmy bezradni w tej sytuacji. Może przez interwencję redakcji i artykuł ktoś się pochyli nad sprawą i nam pomoże.
Sprawę drogi w Lubówcu i trudnej sytuacji zdrowotnej jednego z mieszkańców tej wsi znamy od ubiegłego roku. Wtedy to po raz pierwszy zwrócili się do naszej redakcji krewni mężczyzny, bo nie mogli przywieźć obłożnie chorego ze szpitala do domu. Powodem oczywiście była nieprzejezdna, błotnista droga. Sytuacja była dramatyczna, a władze gminy podobno nie reagowały przez wiele tygodni.
– Błagamy o pomoc, bo już trzy tygodnie temu prosiliśmy burmistrza o naprawienie tej drogi, informowaliśmy o naszej tragedii i do tej pory nic – opowiadali nam wtedy, nie kryjąc emocji, krewni chorego mieszkańca Lubówca (dane znane redakcji). – Wcześniej już też o tę drogę chodził sam chory, jeszcze zanim udaru dostał. Reakcji żadnej nie ma. My nie wiemy już co robić. Dojechać do domu nie można, a Józef od trzech tygodni w szpitalu na neurologii leży. Karetka ma go odwieźć do domu, ale przecież tą drogą nie dojedzie. Potem rehabilitantka będzie musiała dojeżdżać. Trzeba sprzęt, wózek, łóżko specjalne dowieźć, dom dostosować. On w szpitalu w Lipnie ma bardzo dobrą opiekę, w domu też chcemy wszystko mu zapewnić. Chory jest leżący, nie mówi, jest sparaliżowany, miał silny udar lewostronny. Jak on wróci do domu, jak droga nieprzejezdna? To droga przy jeziorze, glina taka, nie można nawet przejść, a mowa, żeby przejechać. Chociaż w tych dwóch najgorszych miejscach by nawieźli czymś, ale kto chorego zrozumie. Już nie wiemy co robić, jak urząd głuchy na nasze prośby. Burmistrz zapewniał nas, że rozumie, i co z tego? A problem z tą drogą od dawna jest, nawet PUK śmieci nie zabiera zgodnie z harmonogramem, tylko co jakieś trzy miesiące. Józef tak na wszystko się zgadzał, nie chciał się narzucać. Teraz nie mamy wyjścia, burmistrz zapewnił nas trzy tygodnie temu, że zrobi zaraz drogę, i nic. Jeździmy po drodze sąsiada, bo tu się nie da dojechać. Pomóżcie nam.
Wtedy skontaktowaliśmy się ze skępskim magistratem. Reakcja była natychmiastowa. Otrzymaliśmy zapewnienie, że chociaż pogoda jeszcze nie pozwala na standardowe naprawy dróg gruntowych, to nazajutrz rozpoczną się prace na trasie w Lubówcu.
– Droga jest mocno rozmięknięta i dlatego czekaliśmy na wykonanie prac – mówił nam Adam Godlewski ze skępskiego ratusza. – Pogoda nam nie sprzyja, a wiemy, że jak zrobi się coś, kiedy grunt jeszcze na to nie pozwala, to można zrobić jeszcze więcej szkody. Droga w tej chwili jest przejezdna, ale planujemy po obeschnięciu ją wyrównać i nawieźć kruszywa. Jeżeli byśmy wjechali w tę drogę, na której stoi, woda ciężkim sprzętem to rozjedziemy ją zupełnie i wtedy dojazdu w ogóle by nie było. Tak zresztą tam się dzieje, kiedy w mokrą drogę wjeżdża ciężki sprzęt rolniczy, który sobie poradzi i przejedzie, ale już auto osobowe jadące za nim może mieć problem. Teraz spokojnie przejechać można, tylko są koleiny. Są trzy miejsca, nawet nie cała droga, które wymagają nawiezienia, ale wszystko zależy od pogody. Nie chcemy ciężkim sprzętem narobić tam większego bałaganu. Przejazd w tej chwili jest, ja pojechałem autem osobowym i dojechałem do posesji. Zapewniam jednak, że jutro wyślemy tam równiarkę i będziemy w trzech miejscach drogę nawozić. Chcemy pomóc choremu człowiekowi, znamy problem, nie odstawiamy na boczny tor. Mam też informację, że obok jest równoległa droga, także gminna, która jest w lepszym stanie i nią także można dojechać, tyle że tam część stanowi prywatny dukt. W wyjątkowej sytuacji karetka może tą drogą przejechać. Ja jednak zapewniam, że naszą drogę gminną naprawimy, żeby ten człowiek miał dobry dojazd. Postaram się jutro wysłać tam równiarkę, wyrównać i wysypać grubszym żwirem, żeby droga nie była zalewana.
I tak się stało. Zaraz po naszej interwencji na drodze w Lubówcu trwały prace. Trakt został wyrównany, newralgiczne miejsca podwyższone żwirem z kamieniem. Prace trwały do wieczora. Wszystko po to, by udrożnić przejazd dla służb medycznych i obsługi chorego. Trasa już nazajutrz była przejezdna. Mieszkańcy informowali redakcję CLI, że "nawet na światłach wieczorem jeszcze robią drogę".
– Jest to 200-metrowa droga, na około 100-metrach była nieprzejezdna – wyjaśniał nam Krzysztof Jaworski, wiceburmistrz miasta i gminy Skępe. – My zapewnialiśmy zgłaszających, że drogę zrobimy, ale musimy poczekać, aż obeschnie. Niewiele daje bowiem nawiezienie miejsc zalanych wodą. Ze względu na to jednak, że chodziło o dowiezienie chorego karetką, zaraz pracownicy zaczęli naprawianie tej drogi. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby droga była przejezdna. Naprawiliśmy ją żwirem z grubszym kamieniem i wiem, że dało to efekt. Oczywiście po obeschnięciu prace będą jeszcze trwały. Będziemy pamiętali o tej drodze.
Kolejne prace na tym trakcie odbyć się więc miały w normalnym trybie, po obeschnięciu terenu. Teraz dowiedzieliśmy się, że droga ponownie, po kolejnej zimie, jest nieprzejezdna. I znowu zainterweniowaliśmy w ratuszu. I prace już zostały wykonane zaradczo tak, aby traktem przejechać. Kolejne mają zostać jeszcze wykonane.
– Droga nie jest oczywiście jeszcze super, ale można już nią przejechać – zapewnił nas wiceburmistrz Skępego Krzysztof Jaworski, udostępniając fotografię z drogi. – Pamiętamy o tej drodze i nawieziemy tam jeszcze kruszywo, ale aż pozwolą warunki atmosferyczne. Teraz jest jeszcze podłoże błotniste i niewiele da się zrobić ciężkim sprzętem. Przejechać już jednak można.
Aura dla dróg gruntowych nie jest niestety wciąż sprzyjająca. Mamy jednak nadzieję, że niebawem droga w Lubówcu będzie odpowiednio nawieziona kruszywem, a dojazd do posesji przestanie być bolączką doświadczonej ciężką chorobą rodziny. Do tematu wrócimy.
Lidia Jagielska, fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Przecież i tak w razie problemów z przejazdem jeżdżą prywatną drogą sąsiada i dalej gminną... Za działki po kilkaset tysięcy łatwo wziąć, ale złożyć się na remont drogi przez działkowiczów już ciężko. ;/ Teraz trwa budowa kolejnego domu nad jeziorem, więc może niech naprawia ten, co rozjeżdża?