Reklama

Makabryczne szczegóły tragedii

Gazeta CLI
11/07/2017 12:28

Prokurator okręgowy czeka na wyniki sekcji zwłok Eweliny P. W dalszej kolejności zdecyduje, czy postawić zarzuty rypińskim lekarzom. My znamy nowe, wstrząsające fakty w sprawie tragedii rodziny z Tulibowa

W poprzednim wydaniu informowaliśmy o bulwersującej sprawie śmierci tuż po porodzie 30-letniej mieszkanki Tulibowa. Przypomnijmy, że kobieta trafiła w dobrej kondycji fizycznej do szpitala w Rypinie, gdzie przez cesarskie cięcie urodziła chłopczyka. Niestety jej stan uległ gwałtownemu pogorszeniu. Podjęta została decyzje o przewiezieniu pacjentki do Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. Jana Biziela w Bydgoszczy. Tam niestety zmarła. O szczegóły zwróciliśmy się do prowadzącej śledztwo Prokuratury Okręgowej we Włocławku. Odpowiedź otrzymaliśmy po zamknięciu ostatniego wydania.

Była sekcja zwłok

– Ewelina P. zmarła 16 czerwca, natomiast Arkadiusz P. złożył zawiadomienie do rypińskiej prokuratury 19 czerwca. Sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa we Włocławku. Natychmiast zostało wszczęto śledztwo w sprawie, zmierzające do wykrycia ewentualnego błędu w sztuce lekarskiej. Powołani zostali biegli, przeprowadzono sekcję zwłok zmarłej, czekamy na wyniki. Prokurator ustali dalsze czynności i dopiero w toku śledztwa okaże się, czy przedstawione zostaną zarzuty. Należy ustalić także przyczynę przewiezienia kobiety do Bydgoszczy – wyjaśnia prok. Wojciech Fabisiak, rzeczniki PO we Włocławku.

Makabryczne szczegóły

Niemal natychmiast po ukazaniu się poprzedniego CLI do naszej redakcji zadzwoniła mieszkanka gminy Skępe, której córka leżała na jednej sali ze zmarłą 30-latką. Kobieta także widziała w jakim stanie znajdowała się Ewelina P. Relacje obu rozmówczyń są wstrząsające. Mimo to Bogusława Podolska poprosiła nas o naświetlenie sprawy. Jak sama mówi, to nie może się powtórzyć w przyszłości, w przypadku kolejnej kobiety.

– Córka leżała na jednej sali z panią Eweliną. Poród musiał obyć się rano, bo po godz. 9.00 przyniesiono już jej dziecko. Problemy zaczęły się między godziną 10.00 a 11.00. Najpierw były dwa lub trzy krwotoki, pojawił się ordynator i kolejni lekarze. Później płakała, krzyczała z bólu. A lekarze byli bezradni. Podali jedynie krew i wywieźli panią Ewelinę na inną salę. Szokujące jest, że to wszystko trwało kilka godzin. Sama widziałam, jak przewozili ją około 15.00, gdy był już wzywany helikopter. Ale to było już za późno, widać było agonalny stan – opowiada Bogusława Podolska.

– Do końca życia nie zapomnę jej ostatnich słów, gdy powiedziała „że to jej druga i ostatnia cesarka”. Tak cieszyła się z urodzenia chłopczyka – dodaje jej córka.

Pomoc dla rodziny

Sprawa wywołała oburzenie, ale i lawinę telefonów od osób chcących pomóc wdowcowi z Tulibowa. Ludzie dzwonili zarówno z powiatu lipnowskiego jak i rypińskiego (gdzie sprawę opisaliśmy również w tygodniku CRY – przyp. red.). Pieczę nad rodziną sprawuje m.in. Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Dobrzyniu nad Wisłą. – Pan Arkadiusz był u nas po tragicznym zdarzeniu. Udzieliliśmy możliwej pomocy finansowej, a jego córka została objęta pomocą psychiatry. Na bieżąco monitorujemy sytuację tej rodziny i będziemy wypłacać w miarę możliwości dalsze świadczenia. Jeżeli są osoby zainteresowane pomocą dla tych mieszkańców, można zgłaszać się do nas – mówi Krystyna Pawłowska, kierownik M-GOPS.

Każdy zainteresowany pomocą dla pana Arkadiusza może dzwonić do ośrodka pomocy społecznej pod nr 54 253 05 06. Pracownicy placówki przekażą wszelkie artykuły, być może utworzą też subkonto do wpłat.
Do zakończenia śledztwa prokuratury SP ZOZ w Rypinie nie będzie udzielał komentarzy w sprawie. Przypomnijmy, że władze placówki zdecydowały o powołaniu własnej komisji ds. ustalenia oceny prawidłowości opieki medycznej udzielonej pacjentce. Obecnie trwają jej prace. Żadnych informacji nie udziela też  Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. Jana Biziela w Bydgoszczy.

Tekst i fot. (ak)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2017-07-12 07:06:54

    Rypinski szpital szedł na psy. Tesciowa leżała ze zlamana noga nawet nie zabezpieczona od soboty w szpitalu do poniedziałku na chirurgi. We wtorek przewiezli ja do Torunia po to by ratownik medyczny nastawil jej noge i zalozyl gips. Teraz jest niebezpieczenstwo że noga zle sie zrosnie i bedzie potrzebna operacja.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2017-07-12 07:24:51

    Juz nie wspomnę o wiecznie pijanej salowej

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do