27-letni wikary parafii p.w. Św. Wojciecha w Kikole nie żyje. Ksiądz a najprawdopodobniej popełnił samobójstwo.
Społeczeństwo w Kikole jest zszokowane. We wtorek (16 lutego) około godziny 9.30 ks. proboszcz Marek Mrówczyński, zaniepokojony nieobecnością swojego wikariusza, poszedł sprawdzić do jego mieszkania, co się dzieje z 27-latkiem. Niestety, dokonał makabrycznego odkrycia. Młody ksiądz już nie żył, proboszcz wezwał policję. – Według wstępnych ustaleń wykluczono udział osób trzecich, a więc wszystko wskazuje na samobójstwo. Na miejscu pracował prokurator i ekipa dochodzeniowa. Szczegóły sprawy są wyjaśniane – mówi Anna Kozłowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lipnie.
Wiadomość szybko rozniosła się po Kikole. Ludzie nie kryją ogromnego zdziwienia. Ci, którzy księdza Dariusza znali i mieli okazję z nim współpracować, zapewniają, że był to człowiek pogodny i znakomicie czujący się w swojej posłudze. – Ja nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego to się stało. Jedyna odpowiedź to w tej sytuacji brak odpowiedzi – mówi Józef Myszkowski, nauczyciel z Zespołu Szkół w Kikole.
Nasz rozmówca spotykał wikarego w pracy. Ksiądz uczył religii w gimnazjum. Z opowieści Myszkowskiego wynika, że był przez młodzież lubiany. Zdarzało się, że na lekcje zabierał gitarę. Grał i śpiewał czasem nawet na szkolnym korytarzu.
– Występował nawet w chórze młodzieżowym. Ostatni raz rozmawialiśmy w piątek. Znałem go dość dobrze, na ludziach robił dobre wrażenie. Był bardzo otwartym i jednocześnie kompetentnym księdzem. Mówił, że jest bardzo zadowolony z pracy w szkole, że sam się nie spodziewał tak dobrego kontaktu z uczniami i współpracownikami. Dobrze się do Kikoła wprowadził. Był świetnym księdzem – wspomina Myszkowski.
Ks. Dariusz w Kikole pracował pół roku. Była to jego pierwsza parafia. Pochodził z Sompolna. Ukończył Wyższe Seminarium Duchowne we Włocławku.
(ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie