Burzliwy przebieg miała ostatnia sesja rady miasta, a szczególne kontrowersje wzbudziła kwestia zaciągania kredytów na realizację inwestycji. Opozycyjna większość dwie uchwały poparła, ale dwie zawetowała, po raz kolejny pokazując, kto w gminie rządzi
Ponad pięciogodzinne posiedzenie rady to w Dobrzyniu nie nowość. Wiadomo, że gdy pod głosowanie poddawane są punkty dotyczące ważnych spraw, wówczas nie brakuje dyskusji i przepychanek. Nieco senny początek obrad miał uprzedzić prawdziwe grzmoty. Burmistrz Jacek Waśko wraz ze swoimi pracownikami przygotował projekty czterech uchwał odnośnie zaciągnięcia kredytów z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Pożyczki na stabilizację skarpy wiślanej i likwidację osuwiska rada jednogłośnie zaakceptowała. Tutaj samorząd Dobrzynia dostał blisko 5 mln zł dotacji, jednak 1,2 mln zł musi wysupłać z własnych środków. Schody zaczęły się przy inwestycji budowy wodociągu w Krojczynie. – To jest dobra i potrzebna inwestycja. Jeżeli nie chcecie pomóc mieszkańcom Krojczyna i wolicie, żeby nadal mieli wodę złej jakości, to wasz wybór – zwrócił się do radnych burmistrz Jacek Waśko.
Wątpliwości większości radnych wzbudziła też pożyczka na budowę stacji uzdatniania wody w Grochowalsku. O ile na wodociąg w Krojczynie samorząd chce pożyczyć nieco ponad 200 tys. zł, to na stację w Grochowalsku 2,2 mln zł. Troskę radnych tradycyjnie wzbudziło zadłużanie gminy. – Wciąż robimy zmiany, bierzemy pożyczki. Jeśli teraz weźmiemy 3,3 mln zł, to deficyt przekroczy 8 mln zł. Nie zgadzam się na kolejny kredyt. Bardzo drogo kosztuje nas „wod-kan”, a efektów nie widać. Jestem przerażona długiem – mówiła radna Jadwiga Grudzińska.
Pomiędzy wiceprzewodniczącą rady a burmistrzem doszło do niejednej utarczki słownej, co również nie jest nowością. – Robicie wszystko, by pogrążyć gminę i by nie pozwolić mi nic zrobić. Ale nie robicie tym krzywdy mi, tylko mieszkańcom. Oni to widzą. Przychodząc tutaj, wiedziałem że nie będzie łatwo, ale nie przypuszczałem, że będzie tyle złośliwości i zawiści – skwitował Waśko.
– Proszę nas nie szantażować i powiedzieć, co pan zrobił przez 2 lata. Jako gmina stoimy nad przepaścią – odpowiedziała Grudzińska.
W radzie burmistrz ma też zwolenników. Ci z kolei doceniają jego zasługi. – Dziwię się tym, którzy nie widzą albo nie chcą wiedzieć, że burmistrz działa i robi wszystko dla dobra gminy. Kiedyś lekką ręką braliście kredyty, nie pytając o odsetki. Teraz wszyscy jesteście ekonomistami. Jestem tutaj ostatnią kadencję, bo wstyd mi za to, co się tu dzieje – stwierdziła radna Ewa Tomczyk.
Na sesji pojawili się też radni powiatowi z terenu gminy Dobrzyń nad Wisłą, a więc Jan Kołaczyński i Karol Kwiatkowski. Nie jest tajemnicą, że obu panom z burmistrzem mocno nie po drodze. – Na dzisiaj stać nas jedynie na modernizację ujęć wody i kanalizacji i to z pożyczkami. Uciekają nam miliony zł i nie rozumiem, czemu przekonujecie radnych, że najlepsze rozwiązanie to kredyty. Trzeba walczyć o dotacje bezzwrotne, bo za jakiś czas będziemy mieć ogromny problem. Burmistrz i pracownicy urzędu biorą pensje, więc jako mieszkańcy domagamy się od nich rzetelnej pracy – powiedział Karol Kwiatkowski.
Po zażartej dyskusji w końcu doszło do głosowania. Obie uchwały przepadły przy 9 głosach przeciwnych. Jedynie 3 radnych popierało kredyty, 2 wstrzymało się od głosu. Niewyrażenie zgody na pożyczki z WFOŚiGW nie oznacza jednak wykreślenia inwestycji w Krojczynie i Grochowalsku z planu budżetowego. Tego radni zrobić nie mogą. Aby zadania zrealizować, burmistrz będzie musiał jednak znaleźć inne źródło finansowania.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie