Reklama

PSZOK w Tłuchowie

Gazeta CLI
21/02/2017 12:17

Wieść o planach budowy Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych bulwersuje tłuchowian. Mieszkańcy osiedla nie chcą, by PSZOK w Tłuchowie powstał przy ul. Leśnej. Powód? Boją się hałasu, skażenia środowiska i spadku komfortu życia

Nic nie zapowiadało burzy, jaką wśród mieszkańców Tłuchowa wywołała proponowana przez gminę lokalizacja Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Zgodnie z planami samorządu oraz propozycją radnych, PSZOK miał powstać w bezpośrednim sąsiedztwie lasu, w Tłuchowie przy ul. Leśnej, na gruntach, które należą do prywatnego właściciela. Gmina rozpoczęła już z nim rozmowy dotyczące zakupu działki pod tę inwestycję. – To dogodne miejsce. Cena ziemi za metr kwadratowy jest atrakcyjna. Jest tam dostęp do infrastruktury, w tym do drogi utwardzonej, w miejscu widocznym, wystarczająco oddalonym od domów mieszkalnych – przekonywał na ostatniej sesji rady wójt Krzysztof Dąbkowski.

Czas nagli

Sprawa budowy PSZOK-u jest dość paląca. Dlaczego? Ze względu na wyniki kontroli, która została przeprowadzona w Tłuchowie na przełomie kwietnia i maja ubiegłego roku przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. Kontrolujący stwierdzili m.in. brak stacjonarnego punktu zbiórki odpadów komunalnych, zobowiązując wójta do podjęcia działań w celu budowy PSZOK-u. Po wielu posiedzeniach komisji oraz po przeprowadzeniu konsultacji wśród mieszkańców ostateczny wybór padł na ul. Leśną. Ludzie jednak nie chcą takiego sąsiada za oknami. – Punkt miałby znajdować się w bezpośrednim sąsiedztwie naszych domów. Ruch zwiększyłby się pięciokrotnie, nie wspominając już o braku bezpieczeństwa na tej trasie, która już teraz pozostawia wiele do życzenia. Boimy się, że ucierpi środowisko, a także nasz komfort życia – mówi Beata Wasilewska z Tłuchowa.

Nie i już

Mieszkańcy zwrócili się do wójta na piśmie o wstrzymanie prac nad inwestycją do czasu odbycia konsultacji społecznych. W petycji można przeczytać, że byli niemiło zaskoczeni brakiem informacji o budowie PSZOK w Tłuchowie. Do tego dochodzą obawy związane z tym, co będzie się działo na terenie ewentualnego punktu. Niepokojąca według nich jest także możliwość wykorzystywania ich osiedla, jak piszą „po wsze czasy do gospodarowania odpadami”. Reakcja gminy była natychmiastowa. Zaledwie kilka dni po wpłynięciu petycji wójt zarządził zebranie. Cel: wyłonienie optymalnej lokalizacji dla PSZOK-u.
Podczas spotkania dało się wyczuć, że mieszkańcy nie zgodzą się na budowę punktu na ich osiedlu. – Budowa takiego czegoś przy naszych domach jest po prostu niedopuszczalna. Nigdy się na to nie zgodzę. Kto chciałby mieć śmietnik pod oknem? – mówił jeden ze wzburzonych mieszkańców. – Przecież, gdy ten PSZOK powstanie, będą tam zwozić różne szkodliwe dla zdrowia substancje.

Rozumiemy budowę takiego punktu, ale trzeba wybrać inne, bezpieczne miejsce – przekonywali uczestnicy spotkania. – Nigdy się na to nie zgodzę. Po moim trupie – powiedział młody tłuchowianin, wychodząc z zebrania.

– Z tego, co zauważyłem wynika, że prace nad inwestycją są już na zaawansowanym etapie. Pytanie tylko dlaczego dowiadujemy się o wszystkim na końcu. Przecież w pierwszej kolejności to my powinniśmy być poinformowani – dodał jeden z mężczyzn obecny na zebraniu. Jednak nie wszyscy byli przeciwko. W sali dało się słyszeć również i takie głosy: – To nie są śmieci, które mogą być uciążliwe, ale przede wszystkim stare domowe sprzęty. Często niezgodnie z prawem, a tak dzieje się również u nas, są wyrzucane obok śmietnika. Powinniśmy mieć miejsce, gdzie będzie można te rzeczy oddać. Uważam, że ta lokalizacja jest dobra i spełnia wszelkie normy – mówił inny uczestnik spotkania.
Mieszkańców nie przekonały również prezentacje multimedialne przykładowych punktów zbierania odpadów, które przygotowali urzędnicy. Wójt swoją decyzję argumentował tym, że to przecież nie będzie zwykłe wysypisko śmieci, lecz obiekt spełniający wszelkie normy bezpieczeństwa. – PSZOK będziemy mieć pod stałą kontrolą. Przyjmując odpady od danej osoby, obsługa będzie spisywać dane przekazującego odpad, czyli imię, nazwisko i adres posesji. Mało tego, wszelkie przywiezione przedmioty zostaną zważone. Zapewniam, że żadna z norm nie zostanie przekroczona – mówił Krzysztof Dąbkowski.

Co dalej?

Argumenty wójta okazały się niewystarczające. Drogą głosowania mieszkańcy zadecydowali o zmianie lokalizacji punktu. Wybór padł na teren zrekultywowanego wysypiska. Punkt prawdopodobnie zostanie wybudowany kilometr dalej od proponowanego przez samorząd miejsca. A co na to radni? – Mnie ani jedna, ani druga lokalizacja nie odpowiada, ponieważ mieszkam dokładnie pomiędzy nimi. Jednak dla dobra ogółu nie będę robiła problemów – mówi Jadwiga Stawarz.

Czy mieszkańcy dokonali słusznego wyboru, a samorząd zdąży przygotować odpowiednią dokumentację, by przystąpić do konkursu na dofinansowanie tego przedsięwzięcia? Przypomnijmy, że dotacja może wynieść nawet 85 procent. Należy również zapytać, czy w trakcie prac projektowych nie znajdą się niezadowoleni z nowej lokalizacji punktu. Odpowiedzi poznamy za kilka tygodni.
 

Tekst i fot. (mb)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do