W Głodowie ma powstać chlewnia na ok. 1500 tuczników. Choć potencjalny inwestor zapewnia, że obiekt nie będzie uciążliwy, to sprawa budzi kontrowersje. Niektórzy mieszkańcy są zbulwersowani
O planach budowy chlewni w Głodowie mówi się od kilku tygodni. Na początku miesiąca do urzędu trafiła informacja o przystąpieniu do przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Oznacza to, że mieszkańcy do końca czerwca mają możliwość zapoznania się z dokumentacją sprawy. Mogą również składać uwagi i wnioski dotyczące budowy obiektu. Pomimo upływającego terminu do gminy nie wpłynęło jeszcze żadne pismo. Nikt nie zgłosił także uwag. Wpływ na to może mieć fakt, że nie wszyscy mieszkańcy Głodowa wiedzą o zamiarze budowy w sąsiedztwie ich domów chlewni o obsadzie 1450 sztuk tuczników.
Pierwsze słyszę, jestem oburzony
– Pierwsze słyszę, że w naszej miejscowości ma powstać taki budynek. Nie dotarły do mnie ani do mojej rodziny informacje na ten temat. Sądzę, że to mało prawdopodobne, żeby taki obiekt został wybudowany. Nie znam procedur, ale uważam, że najpierw powinno być zwołane jakieś zebranie wiejskie, gdzie zostałyby omówione wszystkie szczegóły. Jak w ogóle można było przystąpić do takiej inwestycji, nie informując nas o tym – mówi mieszkaniec Głodowa, który prosi o zachowanie anonimowości.
Nie jest to odosobniony przypadek. Do sąsiada poprzedniego rozmówcy również nie dotarła wiadomość o planowanej inwestycji. – Nic nie wiem na ten temat. Nie potrafię nawet powiedzieć, kto mógłby się podjąć takiego zadania. Jeżeli to prawda, to jestem wprost oburzony, że w naszej miejscowości ma być wybudowana chlewnia, a do mnie taka informacja nie dotarła – mówi kolejny z mieszkańców wsi.
Sołtys informował
Sołtys Głodowa twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. – Jest jeszcze czas na kierowanie zapytań, uwag i wniosków. Termin upływa pod koniec czerwca. Mieszkańcy zostali poinformowani zarówno przeze mnie jak i przez inwestora o zamiarze budowy chlewni. Obwieszczenie w tej sprawie nadal wisi na sołeckiej tablicy informacyjnej – mówi Zdzisław Czerwiński.
Z informacji uzyskanych od sołtysa wiadomo, że lokalizacja obiektu będzie dla mieszkańców dogodna. – To naprawdę bardzo dobry punkt, z dala od budynków mieszkalnych, za drzewami. A poza tym inwestorem jest rolnik, który na pewno będzie przestrzegał wszystkich norm, bo w mojej opinii to niezwykle uczciwy człowiek – dodaje Czerwiński.
Nowatorski chów
Mający powstać budynek inwentarski mógłby pomieścić blisko 1,5 tys. tuczników. Chów odbywałby się w systemie rusztowym. Czym się charakteryzuje taki rodzaj hodowli trzody? Oznacza to, że chlewnia w swojej konstrukcji będzie posiadać ruszt, który znajdować się będzie na całej powierzchni kojców lub na części, wtedy resztę podłogi stanowi strefa lęgowiskowa. Chów trzody w systemie bezściółkowym zapewnia optymalizację zysków, poprzez obniżenie kosztów związanych z pozyskiwaniem ściółki, zmniejszenie pracochłonności przy usuwaniu obornika i sprzątaniu chlewni. Taki rodzaj podłogi umożliwia przenikanie do specjalnego kanału frakcji ciekłej i stałej.
Prace nad realizacją przedsięwzięcia są na zaawansowanym etapie. Zostały już wydane opinie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Bydgoszczy oraz Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Lipnie na temat uwarunkowań środowiskowych. Na podstawie uzyskanych opinii wójt gminy Lipno wydał postanowienie, w którym nałożył obowiązek przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko i sporządzenia w tej sprawie raportu. Z dniem drugiego czerwca przystąpiono do przeprowadzania stosownych procedur.
Wójt nie odnotował protestów
– Wcześniej była wymiana korespondencji pomiędzy Regionalną Izbą Ochrony Środowiska ze wskazaniem co inwestor musi zmienić, udoskonalić i poprawić. Bydgoski dyrektor ochrony środowiska wydał pozytywną opinię, która do nas wróciła. Ta wiadomość jest umieszczona w Biuletynie Informacji Publicznej. Jak dotąd nie spotkałem się z sytuacją, gdzie ktoś próbowałby zablokować inwestycję. Nic takiego nie miało miejsca – mówi Andrzej Szychulski, wójt gminy Lipna.
Jak wyjaśnia wójt, inwestorem jest rolnik z terenu gminy, który nie ma w planach budowy kolejnych chlewni. Jest to jeden z pracowników urzędu, który prowadzi także gospodarstwo. – W tej sytuacji możliwa będzie hodowla 1,5 tys. tuczników. To nie jest duża ilość. Słyszy się, że powstaje 5-6 chlewni, które mogą pomieścić po 50 tys. sztuk trzody, a to już jest problem. Na naszym terenie nie ma jakichś miejsc rekreacji, więc to w niczym nie koliduje. Tu w przeważającej większości mieszkają rolnicy, prowadzący gospodarstwa i posiadający inwentarz – dodaje Szychulski.
Inwestor uspokaja
Ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Mieszkańcy mają czas do końca miesiąca, by zapoznać się z dokumentacją inwestycji, przeczytać raport oddziaływania na środowisko lub skierować do samorządu ewentualne wnioski bądź pytania. – Obecnie prowadzę rozeznanie. Jeśli dojdzie do budowy, nie będzie to ogromna chlewnia, tylko zwykły budynek inwentarski. Poza tym lokalizacja jest dogodna. Znajduje się tam sześć gospodarstw razem z moim, a w sąsiedztwie podobny obiekt już istnieje i nie ma głosów sprzeciwu – mówi Adrian Zalewski, potencjalny inwestor.
Póki co w sprawie do urzędu gminy nie wpłynęła żadna oficjalna skarga. Na razie nie ma też wydanego pozwolenia na budowę. Wszelkie informacje można uzyskać w referatach obsługi rolnictwa i gospodarki gruntami i ochrony środowiskach w urzędzie gminy Lipno.
(mb), fot. internet
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie