
Gorąco zrobiło się ostatnio wokół inwestycji związanej z przebudową drogi wojewódzkiej nr 559 z Lipna do Kamienia Kotowego. Mieszkańcy wsi uważają, że w wyniku prowadzonych prac zostali podtopieni przez wody gruntowe
Realizowana inwestycja jest warta blisko 59 mln zł. Po przebudowie ma to być wygodne i bezpieczne połączenie pomiędzy Toruniem i Płockiem. Wielu mieszkańców cieszyło się z budowanej drogi między Lipnem a granicą województwa, która zawierać ma nie tylko szeroką jezdnię, ale również chodnik i ścieżkę rowerową. Okazuje się jednak, że nie wszyscy mają powody do radości. Inwestycja przysporzyła zmartwień sąsiadującym z placem budowy mieszkańcom.
Wystąpiły podtopienia
Nie chodzi jedynie o problemy dojazdowe do poszczególnych posesji. Gdy część robót została już wykonana okazało się, że budowana ścieżka rowerowa w Kamieniu Kotowym odgradza rów melioracyjny od pól, przez co woda nie może do niego swobodnie spływać. Na niektórych polach dochodzi już bardzo blisko domów. Istnieje obawa, że wkrótce zacznie zalewać budynki.
– Nie można wjechać na pole ciągnikiem i wykopać ziemniaków, bo wszędzie stoi woda – żali się Janusz Borowski, który w gospodarstwie w kamieniu Kotowym pomaga córce. – Zrobiło się jedno wielkie jezioro. Lepiej by chyba było to zarybić i przekwalifikować teren jako staw – dodaje z ironią.
Na pola nie może wjechać także kilku innych gospodarzy w tej okolicy. Ciężka sytuacja jest również w zakładzie zajmującym się przetwórstwem drewna. Cały plac pokrywa wielkie błoto. Niedawno ułożono betonowe bloki na podjeździe, które teraz wypycha woda i powstają nierówności. Trudności mają także ciężarówki, które manewrują na grząskim placu.
Najpierw do gminy
Pierwsze kroki mieszkańcy, bijąc na alarm, skierowali do włodarza gminy, który rozumie problem, ale chce także, aby inwestycja dobiegła końca bez opóźnień, bo jest istotnym punktem w rozwoju gminy. Zaapelował do mieszkańców o cierpliwość i poprosił o złożenie oficjalnego pisma, w którym zaproponują, w jaki sposób można rozwiązać ich problem.
– Utrudnienia są nieodłączną częścią prac budowlanych. Przy inwestycji drogowej nie można wymagać od inwestora regulacji stosunków wodnych. To wymaga oddzielnego zadania, które trzeba w przyszłości zrealizować. Spółka wodna wykonała już pewne prace w tym zakresie. Odbudowała kilka rowów na terenie miejscowości Kamień Kotowy. Zrobiła to za swoje pieniądze. W planach są kolejne prace. Na tym terenie nie ma niestety zrobionej melioracji szczegółowej. Wcześniej były tylko rowy otwarte i zalążki rowów w ciągu drogi wojewódzkiej. Problemy z zalewaniem pól występowały już wtedy. W tym roku jest gorzej, bo przyczynia się do tego także pogoda. Ciągle pada – komentuje wójt gminy Tłuchowo, Krzysztof Dąbkowski.
Wójt dopiero po realizacji inwestycji chce rozmawiać o sposobie poradzenia sobie z problemem podtapiania pól i domów, ale nie wywołanym budową drogi, lecz warunkami atmosferycznymi. Zaznacza, że jezdnia ścieżki pieszo-rowerowej nachylona jest w stronę rowu, więc woda opadowa będzie spływać do niego, a nie na pola. Budowa jest prowadzona prawidłowo. Planowo inwestycja ma zakończyć się pod koniec lipca 2018 roku. Mieszkańcy są oburzeni faktem, że każe się im tak długo czekać.
Najgorzej na wiosnę
– Wójt mówi, że pomyśli się o tym, jak zakończy się realizacja inwestycji, ale na to będzie już wtedy za późno, bo nas pozalewa. Najgorzej jest zawsze na wiosnę. Aż strach pomyśleć co będzie jak przyjdą roztopy – żali się jeden z gospodarzy, którego dotyczy problem, ale woli pozostać anonimowy.
Włodarz gminy wspomina także, że na etapie przygotowywania dokumentacji i upubliczniania projektów, które trwały cztery lata, nikt z mieszkańców nie wnosił żadnych sprzeciwów. – Nawet na terenach zmeliorowanych są problemy. Woda stoi także w Lipnie, Tłuchowie, Michałkowie i wielu innych miejscach – dodaje wójt.
Pismo do inwestora
Pod koniec ubiegłego tygodnia mieszkańcy Kamienia Kotowego zdecydowali zawiadomić o problemie realizatora inwestycji, czyli Wojewódzki Zarząd Dróg.
– Planujemy spotkanie z udziałem projektanta, inżyniera kontraktu i kierownika budowy. Chcemy znaleźć najlepsze rozwiązanie, które zapobiegnie takim sytuacjom. Trudno przed nim przesądzać o jego wyborze. Na pewno przeanalizujemy możliwość wykonania dodatkowych przepustów rurowych, które umożliwiłyby odprowadzenie nadmiaru wody do rowów melioracyjnych pomiędzy jezdnią i powstającym ciągiem pieszo-rowerowym – poinformował Michał Sitarek, informuje specjalista ds. promocji społecznej ZDW w Bydgoszczy.
Wójt gminy ma nadzieję, że skargi mieszkańców nie wpłyną na zachwianie harmonogramu prac, a inwestycja zostanie jak najszybciej zakończona. Wyłączenie tej drogi z użytku powoduje bowiem większe natężenie na innych drogach gminnych, które przez to szybciej ulegają zniszczeniu, a co za tym idzie, ich naprawy będą wymagały nakładów finansowych z gminnej kasy.
Tekst i fot.
Natalia Chylińska-Żbikowska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ludzie wójt ma w dupie jego tatusia pól nie zalewa resztą ma w nosie ważne ze on ciągnie grubą kasę za pierdzenie w stołek a interesy rolników i to z czego będą żyli ma w dupię, liczy się on i jego urzędnicy, umywa ręce tak jak i w sprawie śmietniska i robastwa które zaatakowało gminę,,,,,,
po co ta złośliwość? jak byś choć trochę pomyślał, to może byś załapał, że jego tatuś to już "dziadek" po siedemdziesiątce, dawno nie gospodarzy i nie ma mu co zalewać. A w sprawie robactwa i śmieci, to chyba też się troche mylisz - bo śmieci wyjechały i ich nie ma. Mniej złośliwości życzę.