
21 września Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny Mirosław Grzybowski odwołał obowiązujący od 17 września zakaz używania wody z lipnowskiego wodociągu przez mieszkańców miasta.
– Zakaz w całym mieście jest odwołany, ale sanepid nakazał wstrzymać jeden budynek, więc my cały czas tam dostarczamy wodę w pojemnikach przy Nieszawskiej 2a – wyjaśnił nam w poniedziałek 25 września Zdzisław Kornacki z Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych. – Było płukanie, cały czas robimy badania i czekamy na wyniki, które powinny być na dniach. Wiem, że są to niedogodności dla mieszkańców, ale my nic sami zrobić nie możemy, czekamy więc na decyzję sanepidu. Jak tylko zakaz zostanie odwołany, wydamy komunikaty i zabierzemy nasze pojemniki z wodą. Nie wiemy, jaka jest przyczyna tych niewielkich wskazań w jednym budynku skoro woda idzie z jednej stacji wszędzie.
Wyniki prób pobranych w poniedziałkowy poranek z różnych miejsc wodociągu publicznego (po nocnym płukaniu) pozwoliły na odwołanie zakazu używania wody. W czwartek z ulic Lipna zniknęły pojemniki z wodą, a z kranów mieszkańcy zaczęli czerpać zdatną do spożycia wodę.
– Woda do spożycia w rejonie wodociągu publicznego Lipno z wyjątkiem części sieci od stałego punktu poboru Lipno ulica Nieszawska 2a może być ponownie używana bez ograniczeń –poinformował 21 września Mirosław Grzybowski. – Po przeprowadzonych analizach i kontrolach stwierdza się odpowiednią jakość wody.
Wyjątkiem był blok wielorodzinny przy ulicy Nieszawskiej 2a (znany w mieście jako Ekologiczna 2a), od którego wszystko się zaczęło. To tam mieszkańcy jako pierwsi zostali pozbawieni wody już w czwartek 14 września. Wtedy jeszcze pozostali odbiorcy nie byli objęci zakazem. PUK przeprowadził działania naprawcze i w wynikach otrzymanych w niedzielę wieczorem 17 września próby z Nieszawskiej 2a nie wskazały obecności bakterii z grupy coli, ale że wskazały je na ujęciach, to cały wodociąg został objęty. W czwartek 21 września mieszkańcy Lipna odzyskali dostęp do czystej wody. Dopiero po kilku dniach tego samego doczekali się mieszkańcy jednego bloku przy Nieszawskiej 2a.
– Moim lekarskim zdaniem bakterie mogły dostać się do sieci podczas jakiegoś usuwania awarii –mówi jeden z lipnowskich lekarzy. – Remonty są przeprowadzane, bo to widać czasem po jakości wody lecącej rankiem z kranów. I zgodzę się, że sieć jest płukana, ale jak wstawiany jest kawałek rury w miejscu awarii, to nie przypuszczam, by on też był tuż przed tym odpowiednio wyczyszczony. A takie rury leżą sobie przecież najpierw gdzieś tam i o bakterie na nich nie trudno. A potem wszystko dostaje się do sieci i krąży z wodą. Bo przecież szczelność wodociągu zakładamy, no bo gdyby jej nie było, woda by wytryskiwała.
Problem w Lipnie udało się zażegnać, ale mamy nadzieję że spółce PUK uda się ustalić przyczynę skażenia wody w wodociągu miejskim. Bo tylko to pozwoli ustrzec się przed ponownym skażeniem. Przypomnijmy, że winowajcą wodnego alarmu w Lipnie są bakterie z grupy coli w niewielkich wskazaniach, ale jednak na tyle istotnych, że poskutkowały sporym zamieszaniem w gospodarowaniu wodą w domach lipnowian.
Do tematu wrócimy.
Tekst i fot. (LiJ)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie