Reklama

Porodówka musi zostać

Gazeta CLI
19/09/2024 09:26

Powiat obiegła informacja o zamykaniu oddziałów położniczych, w których rocznie rodzi się mniej niż 400 noworodków. Do takich zalicza się lipnowski szpital ze średnią urodzeń 380, ale i władze szpitala, i władze powiatu zapewniają, że o zamknięciu oddziału nie ma mowy

– W ostatnim czasie dostrzegłem informacje dotyczące likwidacji porodówki w Lipnie – informuje radny powiatu lipnowskiego Krzysztof Grzywiński. – Osobiście sobie tego nie wyobrażam tu w Lipnie, ale dochodzą do nas sygnały, że są w Warszawie takie plany co do oddziałów, gdzie nie było 400 porodów, by były one zamykane. W naszej część oddziałów już jest zamkniętych, problem dotyczy też innych województw, warmińsko-mazurskiego czy podlaskiego, gdzie do porodu trzeba jeździć nawet ponad sto kilometrów. Czy możemy uspokoić mieszkańców Lipna?

Informacje, o których na piątkowej sesji rady powiatu mówił Krzysztof Grzywiński, zelektryzowały mieszkańców Lipna i powiatu oraz okolic. A chodzi o rzekome plany zamknięcia oddziału porodowego w lipnowskim szpitalu. Pogłoski wyssane z palca nie są, wzięły się bowiem z ogólnopolskich zapowiedzi ministerstwa zdrowia, które rozważa, czy nie dążyć do zmniejszenia liczby oddziałów ginekologiczno-położniczych w strukturze szpitalnictwa w Polsce. Rzecz jasna, że wskaźnikiem do zamykania niektórych z nich musi być liczba urodzeń, czyli liczba świadczonych usług na danym oddziale, a co przekłada się na opłacalność funkcjonowania takiego podmiotu. Za zapowiedziami, chociaż jeszcze nie decyzjami, ministerstwa zdrowia poszły listy lecznic, w których urodziło się mniej niż 400 noworodków w ciągu roku. I wśród nich znalazł się szpital w Lipnie. I zawrzało.

– Pogłoski dotyczące dalszego funkcjonowania, zawieszenia czy zamykania oddziału ginekologii i położnictwa w Lipnie z powodu reformy opieki zdrowotnej są zbyt wczesne, to jest nadal w fazie projektów, które mogą ulec zmianie – informuje zarząd szpitala w Lipnie, odpierając tezy pojawiające się w społeczeństwie. – Posiadając możliwości lokalowe i sprzętowe, jak również specjalistyczną kadrę, nie dopuszczamy myśli o zatrzymaniu pracy oddziału. Niedawno został oddany nowy blok porodowy oraz oddział noworodkowy wyposażony w nowoczesny sprzęt, gdzie dla matek i noworodków stworzone zostały bardzo dobre warunki leczenia. W niedalekiej przyszłości planowany jest remont w części ginekologicznej oddziału, dodatkowo rozpoczęła się procedura zakupu nowoczesnego aparatu ultrasonograficznego dla potrzeb ginekologii. Zatrudniony został niedawno nowy lekarz specjalista z dziedziny neonatologii na oddział noworodkowy. Doświadczone położne i nowo zatrudnione pielęgniarki i położne w należyty sposób sprawują opiekę nad matką i dzieckiem. Zapraszamy też wszystkie panie do konsultacji w naszej poradni ginekologiczno-położniczej i porodu w szpitalu w Lipnie.

Obawy rzeczywiście są przedwczesne, bo ani w ministerstwie zdrowia, ani w powiecie czy samym szpitalu, jak zapewniają władze, żadne decyzje nie zapadły. Jest jednak wiadomo, że spadająca liczba rodzących w Polsce, także w lipnowskim szpitalu, źle wpływa na funkcjonowanie lecznic.

– Byłem teraz na kongresie ekonomicznym na Forum w Karpaczu, zostałem zaproszony do panelu na temat ochrony zdrowia i zmian w niej, odbyłem wiele rozmów ze starostami i prezydentami miast, którzy mają szpitale – mówi Krzysztof Baranowski, włodarz powiatu lipnowskiego. – My jako zarząd podjęliśmy decyzję i robimy dokumentację projektową na modernizację części pozostałej ginekologii i położnictwa. Fakt jest taki, że dyskutuje się w Polsce o tym. Szpitale w kraju bardzo się zadłużają. Początek roku u nas też był trudny i tego nie ukrywam, mieliśmy około 3 milionów złotych straty, ale tak jest co rok. Zameldowano mi już jednak, że za lipiec nasz szpital jest już na plusie około 1 miliona złotych. Trudno mi odpowiedzieć na plany rządu i propozycje pani minister zdrowia. Fakt jest taki, że porodów również u nas jest o wiele mniej, a kadrę trzeba opłacić. Rodziło się w szpitalu lipnowskim około 600 dzieciaków, teraz mamy średnio około 380, a więc oscylujemy, ale wydatki z tym związane są bardzo duże. Toczy się dyskusja i część starostów jest za tym, żeby w ich szpitalach nie było ginekologii i położnictwa, bo to im przynosi spore straty. Ja nie odpowiem w tej chwili w stu procentach, ale nie wyobrażam sobie tyle trudu sprzed lat, żeby teraz z toporkiem rzucić się na ginekologię i położnictwo. Zainwestowaliśmy 6 milionów złotych w przygotowanie porodówek i sprzęt, teraz robimy dokumentację, żeby wyremontować tę część, z której korzystają pozostałe pacjentki ginekologii, nie tylko te rodzące. Problem jest złożony. Ochrona zdrowia to dział, w którym zawsze jest mało pieniędzy, bez względu ile by tam wpompować środków. Oczekujemy wszyscy, że za dobre zarobki będziemy mieli dobrą usługę na rzecz pacjenta, bo to jest podstawa. Dobrze zarabiać to fajna sprawa, ale jeszcze trzeba dobrze wykonywać pracę. Z wielu rzeczy jestem zadowolony, ale są i małe mankamenciki, z których zarząd i kierownictwo, ordynatorzy mogą coś na dobre poprawić. Budżet szpitala przekracza grubo 100 milionów złotych, pracowników jest tam 670, trzeba na wszystko zarobić, ale współpraca z Narodowym Funduszem Zdrowia jest bardzo dobra. Paru lekarzy przyszło już do nas po ukończonych studiach, którym wypłacaliśmy stypendia. Mamy też młode pielęgniarki. Nikomu w naszym powiecie nie przyszło jeszcze do głowy, żeby szpital w Lipnie został bez porodówki. Uspokajam mieszkańców, że w naszych głowach nie rodzi się pomysł zamykania porodówki. Apeluję do młodych mieszkańców, by rodziło się więcej osób. Minister jest od tego, żeby zarządzał swoim obszarem, byliśmy na spotkaniu w Warszawie z panią minister.

Minister zdrowia swoje plany odnośnie małych oddziałów ginekologiczno-położniczych opiera na wyliczeniach ekspertów rynku medycznego, którzy to wyliczyli, że przyjęcie co najmniej 400 porodów rocznie jest granicą opłacalności funkcjonowania oddziału. Zgodnie z wytycznym Narodowego Funduszu Zdrowia powstała lista porodówek, które należałoby zamknąć. W zestawieniu znalazło się 109 szpitali, które zaraportowały w 2022 roku, że odebrano w nich mniej niż 400 porodów. W 2023 roku nie było lepiej. Na listach znajdujemy takie szpitale jak Lipno (334), Radziejów (398),Golub Dobrzyń (219), Żuromin (385), Mława (254), Płońsk (389), ale też np. Państwowy Instytut Medyczny MSWiA w Warszawie z 234 porodami. Wyliczenia ekspertów to nie wszystko, pozostaje również zdrowy rozsądek i troska o pacjentki.

– Małe i nierentowne oddziały położnicze nie mogą być zamykane, a znieczulenia do porodów powinny się szpitalom opłacać – mówiła podczas sesji inauguracyjnej HCC Izabela Leszczyna, minister zdrowia. – Jeśli szpital ma mniej niż 600 porodów rocznie, nigdy nie będzie rentowny, pomijam kwestie jakości usług i bezpieczeństwa pacjentek. Są porodówki, gdzie w promieniu 40 kilometrów nie ma żadnej innej. Planujemy wprowadzić tam ryczałty, bo te oddziały muszą się utrzymać, kobieta nie może jechać 100 kilometrów do porodu. Moją obietnicą jest też zwiększenie liczby znieczuleń do porodu. Mamy opracowany wskaźnik korygujący na liczbę porodów naturalnych oprócz wycenionej procedury samego znieczulenia. Algorytm jest gotowy. Myślę, że to się będzie opłacało.

My myślimy, że utrzymanie szpitala blisko mieszkańców opłacać się musi zawsze, a wskaźnikiem musi być poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów, a nie finanse. Jesteśmy przekonani, że do zamykania oddziałów nie będzie dochodzić, także w Lipnie, gdzie szpital z miesiąca na miesiąc rozwija się, zyskuje kolejne wyposażenie czy nowe sale.

W czwartek oddany do użytkowania będzie zmodernizowany oddział chirurgiczny w lipnowskim szpitalu. Medycy zyskają także mieszkania w nowo wybudowanym przez powiat lipnowski na potrzeby lecznicy budynku przy ulicy Nad Mieniem.

Do tematu będziemy wracać.

Tekst i fot. Lidia Jagielska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do