
W mieście pojawiły się płatne strefy parkowania na terenach przysklepowych. Kierowcy muszą pamiętać o pobraniu biletu i zapłacie za postój. I pamiętają, ale pojawiają się też kontrowersje
– 26 kwietnia zaparkowałem na zjeździe od ulicy Kościuszki, nie wjeżdżałem na parking przy znajdującym się dalej sklepie, bo do sklepu nie szliśmy – opowiada nam Kazimierz Cyranowicz. – Na to, że parkowałem nie na przysklepowym parkingu, tylko na zjeździe, który nie jest objęty płatnością, mam świadków, bo byłem z żoną, poza tym spotkaliśmy się ze znajomą przy moim samochodzie. Moje zdziwienie było ogromne, gdy wróciłem do domu i wyjąłem zza wycieraczki od strony pasażera wezwanie do zapłaty 190 złotych w terminie trzech dni. Przecież nie stawiałem auta na parkingu, którym zarządza firma EuroPark, tylko na terenie miejskim, wjeździe z ulicy Kościuszki do punktów usługowych, przejściu do licznych bloków mieszkalnych.
Sprawdziliśmy dokładnie, gdzie stał pan Kazimierz. Rzeczywiście jest to teren wjazdu na parking z ulicy Kościuszki, ale na ścianie już przy samym wjeździe jest strzałka, jak kierować się na parking przysklepowy, który to posiada wiele miejsc, jest obszerny, i informacja o zasadach parkowania oraz "rozpoczęciu parkingu".
– Pojechałem na policję spytać czy naruszyłem prawo, pojechałem do urzędu miasta spytać, czy to teren prywatny, na którym parkowałem, wszędzie otrzymałem odpowiedzi, że nie złamałem żadnych zapisów prawa – wyjaśnia Kazimierz Cyranowicz. – Zgłosiłem reklamację do tej dziwnej firmy EuroPark, ale otrzymałem tylko jakąś szablonową, mam wrażenie z automatu, odpowiedź, że za parkowanie trzeba płacić albo pobrać bilet, ale nic o faktach, o miejscu, itd.
W Lipnie nie ma płatnych parkingów na terenach miejskich, kierowcy pozostawiający swoje pojazdy nie muszą więc liczyć się z obowiązkiem zapłaty czy ukaraniem przez strażników miejskich. Pozostaje tylko znalezienie wolnego miejsca i prawidłowe zaparkowanie, bo już za pozostawienie pojazdu w niedozwolonym miejscu grozi kontakt ze strażnikami miejskimi czy policją, blokada koła, kara. I z braku opłat za parkowanie w miejscach publicznych lipnowianie mogą się tylko cieszyć, bo za postój nie ubywa pieniędzy z kieszeni właścicieli pojazdów. Tyle, że dotyczy to parkingów miejskich. Inaczej jest na terenach prywatnych, szczególnie należących do sieci handlowych.
Opłat na swoich terenach nie wprowadził ratusz, ale nie oznacza to, że w Lipnie wszędzie zaparkujemy za darmo. Warto więc śledzić oznakowanie i tam, gdzie jest informacja o płatnej strefie parkowania, trzeba stosować się do wytycznych właściciela terenu. Przy sklepach parkomaty pojawiły się, chociaż klienci nie mają się czego obawiać, bowiem pierwsza godzina pozostawienia pojazdu nic nie kosztuje. Każdy zdąży więc przez 60 minut zrobić zakupy. Trzeba pobrać bilet z parkomatu, włożyć za szybę, zrobić zakupy i odjechać, nic nie płacąc. To na bilecie znajduje się dokładny czas, którego przekroczenie skutkuje koniecznością zapłacenia za kolejną godzinę postoju. W razie niezastosowania się do wytycznych kierowca ponieść może karę zgodnie z regulaminem zamieszczonym przy parkomacie.
Wprowadzenie opłat za postój powyżej godziny na parkingu przy sieci handlowej dobrze wpłynęło na ruch na parkingach. Wcześniej niestety zdarzały się ponadmiarowe przypadki parkowania aut na wiele godzin przez kierowców szukających miejsca postojowego, co skutkowało niemożnością pozostawienia auta na kilka czy kilkanaście minut przez klientów sklepu. Teraz już tylu chętnych na pozostawianie aut na wiele godzin nie ma. W przypadku braku biletu włożonego za szybę lub przekroczenia czasu parkowania kierowcy mają liczyć się z karą 190 złotych płatną w ciągu trzech dni, a potem windykacją.
– Nie rozpatrzyli nawet dokładnie sprawy, z automatu przysłali mi odpowiedź i już zaraz straszyli windykacją – nie kryje oburzenia pan Kazimierz. – Mnie już nawet nie chodzi o te 190 złotych, ale o fakt. Jak można pobierać opłaty na terenie obok parkingu, a dokładnie jeszcze przed wjazdem na parking. Bo tak było w moim przypadku. Nie godzę się na to i przestrzegam wszystkich kierowców przed tą dziwną firmą. W urzędzie miasta wyjaśniono mi, że ten teren, na którym parkowałem, jest własnością miasta. Na dowód otrzymałem mapkę, na której jest zaznaczony teren dzierżawiony od miasta przez firmę EuroPark, ale to nie jest teren, na którym parkowałem. To jest zwykłe oszustwo. Ten wjazd, gdzie parkowałem 26 kwietnia, zgodnie z mapką wydaną mi przez zastępcę burmistrza miasta Lipna pana Roberta Kapuścińskeigo, jest terenem miasta Lipna, a nie firmy, więc tu nie mają prawa nakładać opłat.
Rzeczywiście ustalenia poszkodowanego kierowcy potwierdzają to, o czym mówi. Sprawdziliśmy wydany przez ratusz wyrys i zgodnie z tymi dokumentami lipnowskiego urzędu parkingiem jest teren przysklepowy i ten jest dzierżawiony przez firmę, ale wjazd z ulicy Kościuszki nie jest dzierżawiony, jest własnością miasta, a miasto opłat nie pobiera za postój. Zatem firma ukarała kierowcę parkującego na terenie wyjętym spod opłat EuroParku? Tak wynikać by mogło z dokumentu wydanego przez magistrat i będącego w posiadaniu pana Kazimierza. Znaki świadczą jednak o czymś innym, bo już przy wjeździe jest informator o rozpoczęciu parkingu. W ogóle na owym parkingu przy ulicy Kościuszki roi się od oznaczeń parkingowych, o rozpoczęciu, zakończeniu parkingu, są regulaminy. Jak to możliwe, że dokumenty stron, właściciela i dzierżawcy terenu są tak rozbieżne i dotychczas, mimo upływu już ponad miesiąca od interwencji lipnowianina nic się nie zmieniło. Czy zatem rację ma EuroPark, traktując za parking także teren wjazdu z ulicy Kościuszki i oznakowując go, czy urząd miasta, wydając Kazimierzowi Cyranowiczowi wyrys owego miejsca jako zarządzanego przez miasto i nie reagując na postawione tam znaki o rozpoczęciu parkingu?
Zgłosiliśmy sprawę do EuroParku i czekamy na wyjaśnienia. Apelujemy do kierowców o wnikliwe sprawdzanie ewentualnych wezwań do zapłaty i o pobieranie biletów parkingowych oraz przestrzeganie czasu postoju.
– Dowiedziałem się, że nie jestem jedyny – mówi nam pan Kazimierz. – Takich poszkodowanych przez tę dziwną firmę jest wielu i zapewne wielu im te pieniądze zapłaciło. Nie dajmy się okradać, nie dajmy się oszukiwać. Mam na to dokument wydany przez wiceburmistrza Lipna, że miejsce, na którym ja parkowałem swoje auto, nie jest dzierżawione przez EuroPark i nie ma ta firma prawa tam nakładać kar. Kiedy stawiam samochód na parkingu, ale to wtedy, kiedy robię zakupy w markecie, biorę bilet i nie mam z tym problemu, tym razem ani nie wchodziłem do tego sklepu, ani nie wjeżdżałem na parking, ani nie brałem biletu, bo i z jakiej racji. Czuję się oszukany i przestrzegam wszystkich, wjazd to nie parking.
My na miejscu byliśmy, dokument ratuszowy posiadany przez pana Kazimierza widzieliśmy, ale oznakowanie też. Rozbieżności są widoczne gołym okiem. By do nich nie dochodziło, konieczne będą korekty, ale ich muszą dokonać właściciele i dzierżawcy terenu. Tylko w ten sposób mapy będą zgadzały się z oznakowaniem, a kierowcy nie będą wprowadzani w błąd. Czekamy teraz na stanowisko EuroParku. Szkoda, że firma zwleka z wyjaśnieniem nam sprawy, a kontakt z osobami decyzyjnymi jest bardzo utrudniony. Firma siedzibę ma w Warszawie. Najlepszym wyjaśnieniem jest dialog, a na ten wciąż czekamy, podobnie jak pan Kazimierz. Po uzyskaniu wyjaśnień od EuroParku wrócimy do tematu.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
co sie przejmujecie oni musza udowodnic kto zaparkował a tm nie ma kamer wiec po prostu świstek do kosza
By się wstydzili pobierać opłaty na tym parkingu - tam jest dziura na dziurze