
Sytuacja życiowa zmusiła Anetę Pudłowską do dramatycznego kroku. Wraz z 18-miesięczną córką Mają przybyła z Legionowa pod Warszawą do Józefowa, gdzie póki co pomieszkuje u znajomej. Kobieta prosi o pomoc gminę
O interwencję w tej sprawie poprosiła nas pani Iwona (nazwisko do wiadomości redakcji), u której od miesiąca mieszka samotna matka z dzieckiem. Aneta Pudłowska pochodzi z Legionowa nieopodal Warszawy. Znalazła się na życiowym zakręcie, bo konkubent wyrzucił ją z domu razem z dzieckiem. Jako, że jest sierotą, nie miała się gdzie podziać. Przygarnęła ją więc mieszkanka Józefowa. Obie znały się, bo to brat pani Iwony był partnerem Anety Pudłowskiej.
– Znalazłam się w trudnej sytuacji po rozstaniu z konkubentem. Nie mam rodziny, u której mogłabym się zatrzymać. Nie chcę iść do domu samotnej matki, bo tam nie ma warunków dla małego dziecka. Jestem wdzięczna za tymczasowy kąt tutaj, ale proszę gminę o pomoc, bo tak się nie da żyć – mówi Pudłowska.
Sytuacja jest o tyle trudna, że pani Iwona mieszka z mężem i trójką dzieci. Cała piątka ma do dyspozycji jedynie kuchnię i pokój, w sumie ok. 30 metrów kw. Dodatkowe dwie osoby sprawiają, że warunki są niemal nie do zniesienia. Dlatego obie kobiety o pomoc zgłosiły się do gminy. Efekty ich zdaniem są mizerne.
– Pracownik socjalny doradził mi, żebym zarejestrowała się w urzędzie pracy, tak też zrobiłam. Pytałam o pomoc materialną i mieszkaniową. Do tej pory, przez miesiąc czasu, dostałam 200 zł zasiłku. To kropla w morzu potrzeb, a jeszcze powiedzieli mi, żebym nie liczyła na kokosy. O lokalu nie ma mowy. Kazali mi szukać czegoś na własną rękę, a na wynajem mnie nie stać – dodaje Aneta Pudłowska.
My sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda od strony prawnej. Co z osobami, które nie mają meldunku, nie są mieszkańcami gminy, ale znajdują się w trudnej sytuacji? – Gmina ma obowiązek udzielenia pomocy takim osobom, nawet jeśli nie są one jej mieszkańcami. Decyduje aktualne miejsce pobytu. Z tego też się wywiązujemy, bo ta pani dostała już zasiłek celowy. Jeśli będzie nadal mieszkać na naszym terenie, będziemy jej pomagać w miarę możliwości – wyjaśnia Sebastian Olewiński, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wielgiem.
Niestety gorsza informacja dla matki z dzieckiem dotyczy mieszkania. Tutaj gmina ma związane ręce. – W kwestii mieszkania niestety nie możemy tej pani pomóc. Po pierwsze nie mamy obecnie ani jednego wolnego lokalu komunalnego, czy socjalnego. Po drugie nie jest ona mieszkanką gminy, a priorytetem zawsze są nasi mieszkańcy. Nawet gdyby znalazł się lokal, w pierwszej kolejności będą brane pod uwagę osoby zameldowane u nas. A kilkoro takich oczekujących mamy – twierdzi wójt Tadeusz Wiewiórski.
Sytuacja jest patowa, bo jedyna pomoc na jaką może liczyć Aneta Pudłowska ze strony gminy, jest i tak niewystarczająca. Nawet jeśli doliczyć do tego świadczenie „500 plus”, które kobieta pobiera na dziecko, trudno myśleć o wynajmie mieszkania. Dodajmy, że w tym roku gmina Wielgie na pomoc społeczną wyda łącznie ponad 13 milionów zł, co stanowi 42 procent całego jej budżetu i jest rekordem.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ta kobieta to oszustka alkoholiczka mówi że nie ma się podziać z jedną córka a co z drugą i synem których zostawila
To prawda alkocholiczka jest I prosi o pomoc wstyd doslownie ale co zrobic taki wiecej dostanie :
Ale brwi wy....ła konkretnie
Powinno się sprawdzać ludzi a nie ona udaje biedną a jest cwana bo wymyślila historię zeby jej pomóc ale patrzeć tylko jakby ktoś ją sprawdził i zobaczył by że dziecko siedzi a w domu pełno patologii i ona taka niby dobra matka ale ona potrzebuje tylko tego dziecka aby wzbudzić litość i żeby otrzymać pomoc . A tak to by ją porzuciła jak dwojke
Lepiej pomóżcie osobą które na to zasługują