Reklama

Nie chcą „śmierdzącej inwestycji”

Gazeta CLI
02/02/2024 10:07

Około 50 mieszkańców gminy Tłuchowo spotkało się w środę 24 stycznia w Mysłakówku, aby wyrazić swój protest przeciwko planowanej przez prywatnego przedsiębiorcę budowie wielkich kurników w sąsiednim Suminku. Była zagorzała dyskusja, ale zabrakło... jej adresata

Od kilkunastu dni w Tłuchowie i okolicach wrze. To z powodu planowanej inwestycji. Do tamtejszego urzędu gminy wpłynął bowiem wniosek, co uruchomiło procedurę, ws. wydania decyzji środowiskowej odnośnie budowy kilku kurników o znacznej powierzchni. Mowa o instalacji do masowej hodowli drobiu. Tego typu przedsięwzięcia zwykle wzbudzają duże emocje i opór społeczny. Nie inaczej jest i tym razem. Nie bez znaczenia jest też fakt, że inwestorem jest przedsiębiorca z gminy Tłuchowo.

 

Mieszkańcy, którzy nie chcą w swojej gminie kolejnych kurników, bo jeden już mają w Trzciance, zdecydowanie sprzeciwiają się inwestycji. Argumenty przeciwko? Smród, hałas, spadek wartości działek i atrakcyjności otoczenia. Stworzyli petycję, zebrali podpisy, próbując tym samym wywrzeć nacisk na urząd gminy. Na zebraniu miał się pojawić inwestor, ale w okazało się, że jednak nie ma ochoty tłumaczyć się ze swoich planów. Przyjechał za to wójt Krzysztof Dąbkowski, który szczegółowo wyjaśniał, na czym polega jego, jak się okazuje bardzo niewielka, rola.

 

– Chcę operować faktami i nie chcę dzisiaj państwu niczego nie obiecywać. Wkraczając w kampanię wyborczą, powinienem was zapewnić, że wszystko będzie dobrze, żebyście się niczym nie martwili, bo my wszystko załatwimy. Znacie mnie od lat, nie będę czarował. Przedkładam realia i fakty, a wy z tej informacji możecie wyciągnąć wnioski – mówił na zebraniu wójt Krzysztof Dąbkowski. – Jestem właściwym organem do wydania decyzji środowiskowej ws. budowy kurników, podobnie jak w postępowaniu odnośnie budowy biogazowni w Tłuchowie, a także w kwestii kolejnego kurnika w Trzciance. To są bardzo skomplikowane procedury, ja jestem po środku i nie mogę się angażować ani w kierunku inwestora, ani w kierunku pozostałych stron postępowania. Na tym etapie liczą się tylko argumenty. Decyzja środowiskowa nie jest rzeczą uznaniową, a fakultatywną. Jeśli inwestor uzyska zgody odpowiednich organów, mam obowiązek ustalić warunki realizacji tego przedsięwzięcia. Nie mogę wydać decyzji odmownej, bo gminie groziłaby kara.

 

Mimo tych wyjaśnień mieszkańcy nie ustępowali. Padały hasła: „Panie wójcie, niech pan stanie po naszej stronie”. Tyle, że wójt zajmować stanowiska nie może...

 

– Postanowiliśmy przeprowadzić konsultacje z mieszkańcami od razu po wszczęciu postępowania, abyście wzięli udział w procesie wydawania decyzji. Łącznie z jednostkami publicznymi mamy tutaj 8 stron postępowania. Wystarczyło te strony poinformować, bez konsultacji społecznych. Biorąc pod uwagę uciążliwość inwestycji, dopuszczamy mieszkańców do konsultacji. Drugi ich etap będzie po uzyskaniu zgód dyrektora ochrony środowiska i wód polskich. Jeśli wydamy decyzję, sprzeciw będą mogły wnieść tylko osoby mające grunty sąsiadujące z działką, na której ma powstać inwestycja. Abym mógł odmówić wydania decyzji, musielibyście się państwo starać o negatywne uzgodnienie albo z wodami polskimi, albo z dyrektorem ochrony środowiska. Ewentualnie można poszukać organizacji ekologicznych i zainteresować je sprawą – dodawał Dąbkowski.

 

Na zebraniu był m.in. sołtys Trzcianki, który na przykładzie doświadczeń mieszkańców tej wsi doradzał sąsiadom, by zaczęli od wynajęcia prawnika.

 

– Ja nie zazdroszczę mu (inwestorowi – przyp. red.) bogactwa. Niech się rozwija, ale niech szanuje nas. Dlaczego mamy teraz wierzyć inwestorowi, że wszystkie normy będą zachowane, skoro już wyciął drzewa, likwidując naturalną barierę od kurników? Ma być 5 kurników, a pewnie będzie więcej. Na dziś on już nie jest naszym sąsiadem – powiedziała jedna z kobiet.

 

– Możemy się wszyscy położyć w Suminku, a on (inwestor – red.) i tak pobuduje te 5 kurników. Chodzi o to, aby zablokować kolejne takie inwestycje w przyszłości. Dlatego gmina powinna wprowadzić plan zagospodarowania przestrzennego – dodał kolejny z mieszkańców.

 

Wójt zadeklarował pochylenie się samorządu nad tematem planu zagospodarowania przestrzennego, ale też zaznaczył, że ludzie najpierw będą się musieli na to przygotować, np. przez decyzję co będą w przyszłości chcieli zrobić na swoich działkach, by potem już ewentualnego planu nie zmieniać.

 

– Nie wiem czy damy radę, ale będziemy walczyć – podsumowała środowe spotkanie przewodnicząca Rady Gminy Tłuchowo Wioletta Kuczmarska, która także jest przeciwniczką kurników.

 

Czy mieszkańcom uda się zablokować „Śmierdzącą inwestycję”? Czas pokaże. Pewne jest, że będą walczyć oraz że to nie koniec kontrowersji w gminie Tłuchowo. Już na piątek 2 lutego zaplanowano w urzędzie gminy podobne spotkanie, tyle że tym razem tematem będzie planowana budowa biogazowni w Tłuchowie. Tutaj także jest sprzeciw społeczny.

 

Do tematu kurników w Suminku będziemy wracać, a spotkanie w sprawie biogazowni także zrelacjonujemy w CLI.

 

Tekst i fot. (ak)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do