
Inwestor z Gliwic, który rok temu rozpoczął starania o wybudowanie w Łąkiem biogazowni rolniczej, wycofał wniosek o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, czego skutkiem jest umorzenie przez skępski ratusz postępowania administracyjnego w tej sprawie.
Na tę decyzję mieszkańcy Łąkiego czekali od roku, ale nie spodziewali się pewnie, że nastąpi to w wyniku wycofania wniosku przez samego inwestora. W listopadzie tego roku, a więc rok po przedłożeniu łęczanom pierwszych wieści o zamiarze uruchomienia w ich wsi biogazowni rolnicznej, firma Biogas Invest II z Gliwic, reprezentowana przez pełnomocnika Magdalenę Kijewską, złożyła pismo w sprawie wycofania wniosku o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Zgodnie z procedurą administracyjną wycofanie wniosku przez inwestora skutkuje brakiem możliwości dalszego postępowania i wymaga jego umorzenia ze względu na jego bezprzedmiotowość. I tak 25 listopada Urząd Miasta i Gminy Skępe wydał postanowienie o wznowieniu postępowania w związku z przedłożeniem przez wnioskodawcę pisma w sprawie wycofania wniosku, by je zgodnie z prawem umorzyć.
Tym samym zakończyła się roczna niepewność mieszkańców Łąkiego, którzy od początku nie ukrywali niechęci do inwestycji. Przypomnijmy, że inwestor z Gliwic chciał wybudować biogazownię w Łąkiem, a najpierw przekonać, że to szansa dla producentów drobiu i rolników. Mieszkańcy urokliwej wsi byli przeciwni. Pierwszą decyzję w tej sprawie miał wydać skępski Urząd Miasta i Gminy. Toczyło się postępowanie administracyjne.
– Wiele informacji, wiele telefonów wzbudził zamiar budowy biogazowni na terenie Łąkiego – informował wtedy Piotr Wojciechowski, włodarz gminy Skępe. – Mamy bardzo dużo protestów ze strony mieszkańców. Jednoznacznie podkreślam, że moje stanowisko i stanowisko Urzędu Miasta i Gminy w Skępem w tej sprawie jest zbieżne ze stanowiskiem mieszkańców. Ja sobie nie wyobrażam, żeby w tej chwili i w tym miejscu urząd przeze mnie kierowany wyraził zgodę na budowę biogazowni.
Przeciwni inwestycji byli od początku mieszkańcy Łąkiego i okolic, sołtys, radny z tej miejscowości. Łąkie to miejscowość tyle rolnicza, co i turystyczna. W tej wsi luźno zlokalizowane gospodarstwa przeplatają się zgodnie z życiem letników czy ludzi osiadłych w cichej okolicy dla zapewnienia sobie spokoju i zapachu lasów oraz jezior. W naszej redakcji odebraliśmy wiele telefonów od mieszkańców Łąkiego nie tylko niezadowolonych z pomysłu budowy biogazowni, co przerażonych tą wizją (o czym informowaliśmy w CLI).
– Ktoś chce nam tu zafundować smród, rozjechane drogi, ruch ciężkiego sprzętu – wymieniali mieszkańcy Łąkiego. – To jest skandal, skąd taki pomysł? Nie zgodzimy się na to, żeby nawet nam tu przyszło strajkować, protestować, dyżurować i co tam jeszcze. Nie wpuścimy tu jakiegoś biznesmena ze Śląska, co nam chce wieś zmarnować.
12 listopada 2020 roku zostało wszczęte postępowanie w tej sprawie, my natomiast otrzymaliśmy wyjaśnienia od władz spółki Biogas. Dowiedzieliśmy się wówczas, że budowa biogazowni w Łąkiem planowana jest na początek 2022 roku, oczywiście po otrzymaniu kompletnych decyzji administracyjnych, z których pierwszą musi być, dla powodzenia planów inwestora, pozytywna decyzja Urzędu Miasta i Gminy Skępe o uwarunkowaniach środowiskowych dla tej inwestycji. Budowa, zgodnie z planami spółki, miała trwać od marca 2022 roku. Okres zimowy 2022 roku miałby służyć na prace wewnątrz obiektów tak, by wiosną 2023 roku nastąpił rozruch biogazowni.
– Nasza planowana biogazownia technologicznie została pomyślana na przetwarzanie najbardziej dostępnego substratu w tej okolicy, jakim jest bardzo uciążliwa pozostałość po produkcji ferm kurzych, czyli pomiot kurzy – informuje nas Michał Orzechowski, prezes zarządu spółki Biogas Invest. – Planując tę biogazownię, chcieliśmy przynajmniej w jakimś pierwszym, ale małym jeszcze stopniu zacząć pozbywać się uciążliwości pomiotu poprzez jego przetwarzanie na energię, ciepło i nawóz. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jedna taka instalacja to jest kropla w morzu potrzeb, ale wydaje mi się, że jak ona powstanie i zacznie działać, to bardzo szybko producenci drobiu zorientują się, że problem odorowości ich hodowli można szybko i skutecznie rozwiązać. Proszę też wziąć pod uwagę, że do produkcji drobiu jest potrzebna słoma, czyli rolnicy, którzy dla nich (właścicieli ferm – red.) ją uprawiają, potrzebują nawozu. Przecież produktem końcowym z przetwarzania odpadów rolnych w biogazowni jest nawóz i tutaj rodzi się transakcja wiązana pomiędzy hodowcą, rolnikiem i biogazownią. Wytworzony biogaz rolniczy będzie w jednostce kogeneracyjnej (silnik gazowy połączony z prądnicą) przetwarzany na energię elektryczną 0,999 MW mocy oraz około 1,1 MW mocy energii cieplnej. Część energii elektrycznej zasila samą biogazownię (około 9-14 procent), a pozostała część jest wprowadzana do sieci przesyłowej jako energia OZE (odnawialne źródła energii – red.). Tyle, ile wprowadzi biogazownia do sieci przesyłowej energii, o tyle mniej zostanie wyprodukowanej energii z węgla kamiennego. Energia cieplna wyprodukowana przez biogazownię idzie na potrzeby własne, a nadmiar może być wykorzystany poprzez np. podłączenie do ciepłociągu. Również w tej sytuacji, jako że biogazownia potrzebuje ciepła do procesu fermentacji, które sama produkuje jako odpad z produkcji energii elektrycznej, następuje tutaj również ograniczenie emisji z węgla kamiennego o równoważnej mocy 11 MW energii cieplnej. Najnowsze rozporządzenie ministra klimatu z 8 października 2020 roku nawet dla biogazowni rolniczej narzuciło dodatkowe obostrzenia dotyczące odorów z magazynowanych substratów pochodzenia rolniczego. To rozporządzenie narzuca dla biogazowni rolniczych inny sposób magazynowania substratów, mogą one być przechowywane w biogazowni tylko przez maksymalnie siedem dni w sposób zabezpieczający je przed odorowaniem. Te zapisy są o wiele ostrzejsze niż trzymanie tego samego odpadu rolnego na posesji rolnika, który je wytworzył. U rolnika kiszonka, słoma, pomiot, obornik mogą leżeć i nikomu to nie przeszkadza, a w biogazowni trzeba je mieć pod przykryciem.
Inwestor wniosek wycofał, ratusz więc postępowanie umorzył, mieszkańcy ucieszyli się. Na pytania wysłane z naszej redakcji prezes Orzechowski póki co nie odpowiedział.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie