W miniony czwartek zgłosili się do naszej Redakcji po pomoc mieszkańcy Lubówca. Chodziło o udrożnienie przejazdu dla chorego mężczyzny. Władze i pracownicy ratusza błyskawicznie zareagowali na naszą interwencję i już w piątek droga odzyskała przejezdność.
– Błagamy o pomoc, bo już trzy tygodnie temu prosiliśmy burmistrza o naprawienie tej drogi, informowaliśmy o naszej tragedii i do tej pory nic – opowiadali nam, nie kryjąc emocji krewni chorego mieszkańca Lubówca (dane znane Redakcji). – Wcześniej już też o tę drogę chodził sam chory, jeszcze zanim udaru dostał. Reakcji żadnej nie ma. My nie wiemy już co robić. Dojechać do domu nie można, a Józef od trzech tygodni w szpitalu na neurologii leży. Jutro (piątek) lub na początku przyszłego tygodnia ma go karetka odwieźć do domu, ale przecież tą drogą nie dojedzie. Potem rehabilitantka będzie musiała dojeżdżać. Trzeba sprzęt, wózek, łóżko specjalne dowieźć, dom dostosować. On w szpitalu w Lipnie ma bardzo dobrą opiekę, w domu też chcemy wszystko mu zapewnić. Chory jest leżący, nie mówi, jest sparaliżowany, miał silny udar lewostronny. Jak on wróci do domu, jak droga nieprzejezdna? To droga przy jeziorze, glina taka, nie można nawet przejść, a mowa, żeby przejechać. Chociaż w tych dwóch najgorszych miejscach by nawieźli czymś, ale kto chorego zrozumie. Już nie wiemy co robić, jak urząd głuchy na nasze prośby. Burmistrz zapewniał nas, że rozumie, i co z tego? A problem z tą drogą od dawna jest, nawet PUK śmieci nie zabiera zgodnie z harmonogramem, tylko co jakieś trzy miesiące. Józef tak na wszystko się zgadzał, nie chciał się narzucać. Teraz nie mamy wyjścia, burmistrz zapewnił nas trzy tygodnie temu, że zrobi zaraz drogę, i nic. Jeździmy po drodze sąsiada, bo tu się nie da dojechać. Pomóżcie nam.
W czwartek skontaktowaliśmy się ze skępskim magistratem. Reakcja była natychmiastowa. Otrzymaliśmy zapewnienie, że chociaż pogoda jeszcze nie pozwala na standardowe naprawy dróg gruntowych, to nazajutrz rozpoczną się prace na trasie w Lubówcu.
– Droga jest mocno rozmięknięta i dlatego czekaliśmy na wykonanie prac – mówił nam Adam Godlewski ze skępskiego ratusza. – Pogoda nam nie sprzyja, a wiemy, że jak zrobi się coś, kiedy grunt jeszcze na to nie pozwala, to można zrobić jeszcze więcej szkody. Droga w tej chwili jest przejezdna, ale planujemy po obeschnięciu ją wyrównać i nawieźć kruszywa. Jeżeli byśmy wjechali w tę drogę, na której stoi, woda ciężkim sprzętem, to rozjedziemy ją zupełnie i wtedy dojazdu w ogóle by nie było. Tak zresztą tam się dzieje, kiedy w mokrą drogę wjeżdża ciężki sprzęt rolniczy, który sobie poradzi i przejedzie, ale już auto osobowe jadące za nim może mieć problem. Teraz spokojnie przejechać można, tylko są koleiny. Są trzy miejsca, nawet nie cała droga, które wymagają nawiezienia, ale wszystko zależy od pogody. Nie chcemy ciężkim sprzętem narobić tam większego bałaganu. Przejazd w tej chwili jest (czwartek – red.), ja pojechałem autem osobowym i dojechałem do posesji. Zapewniam jednak, że jutro wyślemy tam równiarkę i będziemy w trzech miejscach drogę nawozić. Chcemy pomóc choremu człowiekowi, znamy problem, nie odstawiamy na boczny tor. Mam też informację, że obok jest równoległa droga, także gminna, która jest w lepszym stanie i nią także można dojechać, tyle że tam część stanowi prywatny dukt. W wyjątkowej sytuacji karetka może tą drogą przejechać. Ja jednak zapewniam, że naszą drogę gminną naprawimy, żeby ten człowiek miał dobry dojazd. Postaram się jutro wysłać tam równiarkę, wyrównać i wysypać grubszym żwirem, żeby droga nie była zalewana.
I tak się stało. W piątek od rana na drodze w Lubówcu trwały prace. Trakt został wyrównany, newralgiczne miejsca podwyższone żwirem z kamieniem. Prace trwały do wieczora. Wszystko po to, by udrożnić przejazd dla służb medycznych i obsługi chorego. Trasa już w piątkowy wieczór była przejezdna. Mieszkańcy informowali Redakcję, że "nawet na światłach wieczorem jeszcze robią drogę".
– Jest to 200-metrowa droga, na około 100 metrach była nieprzejezdna – wyjaśnia Krzysztof Jaworski, wiceburmistrz miasta i gminy Skępe. – My zapewnialiśmy zgłaszających, że drogę zrobimy, ale musimy poczekać, aż obeschnie. Niewiele daje bowiem nawiezienie miejsc zalanych wodą. Ze względu na to jednak, że chodziło o dowiezienie chorego karetką, zaraz w piątek od rana pracownicy zaczęli naprawianie tej drogi. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby droga była przejezdna. Naprawiliśmy ją żwirem z grubszym kamieniem i wiem, że dało to efekt. Oczywiście po obeschnięciu prace będą jeszcze trwały. Będziemy pamiętali o tej drodze.
Kolejne prace na tym trakcie odbędą się więc w normalnym trybie, po obeschnięciu terenu. Za natychmiastową reakcję władzom i pracownikom skępskiego ratusza dziękujemy.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie