
Przedstawiciele Wód Polskich wiedzą o niszczeniu akwenu, a policjanci z posterunku w Skępem prowadzą dochodzenie w sprawie odprowadzenia z domów letniskowych do Jeziora Łęckiego rur, którymi zdaniem okolicznych wędkarzy mogą płynąć ścieki bytowe.
Wędkarze poławiający ryby na Jeziorze Łęckim zauważyli ślady wskazujące na możliwość odprowadzania ścieków do akwenu przez właścicieli domów letniskowych, powstających jak grzyby po deszczu nad brzegiem urokliwego zbiornika wodnego. O problemie zaalarmowali naszą Redakcję.
– Najpierw zwróciła naszą uwagę roślinność, taka charakterystyczna dla obszarów przy szambach – opowiadają nam rybacy. – I ziemia w tych miejscach jest inna. No i woda już nie jest taka czysta jak parę lat temu. Wiosną jednak nie było wszystkiego widać, bo woda wysoka, teraz woda opadła i pokazały się rury odprowadzane do jeziora.
Jeden z rybaków znalazł jedną rurę odprowadzoną do jeziora, kolejny drugą w innym miejscu, i zaniepokoili się. Nie zostawili jednak sprawy, bo jezioro jest dla nich zbyt ważne.
– Nie chcemy, żeby doszło do tego, co w Odrze – mówią zgodnie. – Zgłosiłem do gminy, ale mnie zbyli i odesłali do Wód Polskich. Ktoś nawet powiedział, że to pewnie deszczówka spływa tymi rurami, ale przecież deszczówki też nie można spuszczać. W Wodach Polskich powiedzieli, że zajmą sie sprawą. Była kontrola, miało być zawiadomienie policji, ale to był sierpień. Nic od tego czasu się nie dzieje, a ktoś być może zatruwa nasze jezioro. To nie są żarty. Nigdzie nie możemy dowiedzieć się, co w naszej sprawie, nikt nie chce sprawdzić dokładnie i wyjaśnić, kazać usunąć te rury, ewentualnie ukarać. Jezioro to nasz skarb, nasze dziedzictwo, nas nie będzie, a będzie jezioro, o ile go ktoś nie zatruje, spuszczając ścieki do wody zamiast do szamba. Nas nikt nie oszuka, znamy tu każdy kawałek jeziora, pięknego, głębokiego. Rozbudowują się letnicy, wędkarze nie mają już prawie jak przechodzić, bo słupki coraz bliżej wody. Tak być nie może. Nie poprzestaniemy. Prosimy o pomoc. Jeżeli Redakcja CLI nam nie pomoże, pójdziemy do mediów ogólnopolskich, do TVN-u, gdziekolwiek. My tego tak nie zostawimy.
Pojechaliśmy na miejsce. Idąc brzegiem Jeziora Łęckiego, od plaży głównej w Skępem, widzimy piękne pomosty, ładne domki i... dziwne instalacje sprowadzone do jeziora, rury, przykryte betonowymi bloczkami, umieszczone gdzieś pod pomostem. Co mogą oznaczać? To już muszą wyjaśnić fachowcy, ale żeby było to możliwe, muszą dokładnie przyjrzeć się gospodarowaniu ściekami w domach letniskowych i dziwnym instalacjom sprowadzanym do jeziora.
– Toczy się w tej sprawie postępowanie – informuje nas Przemysław Bednarski, kierownik Nadzoru Wodnego w Lipnie. – Zgłosiłem podejrzenie popełnienia przestępstwa na policję. Ja już w tej sprawie byłem przesłuchiwany w posterunku policji w Skępem. Tych spraw jest dużo, wszystkie zgłaszamy na bieżąco.
Nadzór wodny to najniższy szczebel w strukturze organizacyjnej Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, działający w pobliżu akwenów. Pracownicy lipnowskiego nadzoru o sprawie podejrzanych instalacji prowadzonych do jeziora już wiedzą, potwierdzają przypuszczenia mieszkańców i po dokonaniu swoich ustaleń o fakcie zawiadomili organy ścigania. Pracownicy Wód Polskich jako zarządcy jeziora wiedzą też, kto ma legalnie posadowione i zgłoszone pomosty, a kto nie.
– Posterunek policji w Skępem prowadzi dochodzenie z zawiadomienia Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie – Nadzór Wodny w Lipnie, dotyczące zniszczenia brzegu jeziora Łąkie, kilku działek, poprzez wycięcie trzciny, postawienie pomostu i umieszczenie rury prowadzącej z terenu jednej z działek do zbiornika wodnego – wyjaśnia nam komisarz Małgorzata Małkińska, oficer prasowy lipnowskiej Komedy Powiatowej Policji. – Na obecnym etapie postępowania przesłuchano przedstawiciela Nadzoru Wodnego oraz ustalono właścicieli przedmiotowego terenu. Trwają czynności wyjaśniające. Sprawa jest na etapie przesłuchań właścicieli działek, którzy zamieszkują poza terenem województwa kujawsko-pomorskiego.
Istotne będzie, co wykaże policyjne dochodzenie, ale my dowiemy się także jak wygląda gospodarowanie ściekami na wszystkich zabudowanych terenach letniskowych nad Jeziorem Łęckim. Do sprawy będziemy więc jeszcze wracać. Liczy się czas, bo wiosną nad jezioro przyjadą letnicy i zaczną użytkowanie swoich domostw turystycznych, bo każdy metr ścieków ewentualnie spuszczonych do wody odciśnie swoje piętno na akwenie, bo są też właściciele domów letniskowych, którzy i teraz w weekendy przebywają w swoich nieruchomościach nad jeziorem.
Jezioro Łęckie jest bowiem niezwykle popularnym wśród letników akwenem, z roku na rok coraz bardziej ze wszystkich stron zabudowanym mniejszymi lub większymi domkami wypoczynkowymi. Rozmawiający z nami mieszkańcy Skępego, Wólki, Łąkiego, Szczekarzewa, mają uzasadnione wątpliwości co do prawidłowego gospodarowania ściekami bytowymi. Szczelne zbiorniki muszą być systematycznie opróżniane, ale czy tak się dzieje? Czy znalezione przez wędkarzy rury sprowadzone do jeziora niedaleko plaży głównej to nie jest tylko wierzchołek problemu? Być może szczegółowe kontrole odpowiedzą nam dogłębnie na nurtujące pytania i zapobiegną ekologicznej katastrofie. Nie możemy bowiem opierać się tylko na znaleziskach rybaków czy liczyć na czujność mieszkańców.
Prawa właścicielskie w stosunku do Jeziora Łęckiego stanowiącego własność Skarbu Państwa wykonuje Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. To pracownicy Wód Polskich są powołani do chronienia zasobów wodnych i zrównoważonego nimi gospodarowania. I, jak widzimy w tym przypadku, reagują na zgłoszone im naruszenia zgłoszeniem do organów ścigania. By informacje o wszelkich naruszeniach były pełne, konieczny jest systematyczny monitoring właściwych służb.
O informowanie przedstawicieli Wód Polskich (Nadzór Wodny w Lipnie) prosimy więc także każdego, kto zauważy jakikolwiek przypadek niszczenia jeziora czy zaśmiecania. Trwa bowiem kampania "Woda to śmietnik", zwracająca uwagę na problem zanieczyszczania rzek i jezior. Odpady stałe czy płynne wcale nie znikają w wodzie, one uwalniają szkodliwe substancje, stanowią bezpośrednie zagrożenie dla organizmów wodnych, w efekcie szkodzą nie tylko ekosystemom, ale również ludziom.
– Jak tacy ludzie, którzy spuszczają ścieki do jeziora, nie zdają sobie sprawy, że potem pływają we własnych odchodach – zastanawiają się wędkarze ze Skępego. – Potrafią tylko reagować agresją, wypędzaniem nas z pomostów, montują kamery, gdzie tylko możliwe na swoich posesjach, żeby nikt nie podchodził. Tu, na te rury prowadzone do jeziora, te ścieki, powinni kamery nastawić. My przecież nie mamy nic przeciwko letnikom, ale nie pozwolimy, by zatruli nasze jezioro.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie