
Mieszkańcy części ulicy Żeromskiego doczekają się wyremontowania 400-metrowego odcinka drogi pokrytej żużlem, wybojami i... ogromną kałużą.
Po każdym deszczu, a tym bardziej w czasie roztopów z przylegających do arterii pól wlewa się na nią woda, utrudniając przejście i przejazd. – Ja widzę szybką naprawę tej szkody – mówi radny Czesław Bykowski. – Proszę tylko pana burmistrza, by tam wprowadzić trzy beczki, żeby wyciągnęły wodę i będziemy mieli już po temacie. Dziury były i będą, tak jak na wielu ulicach miasta. Na Żeromskiego trzeba wprowadzić beczkowozy.
– Miasto nie wszystko rozwiąże, bo mamy tu zderzenie dwóch problemów, z jednej strony jest droga miejska, z drugiej strony są grunty prywatne – odnosi się do problemu Grzegorz Koszczka, przewodniczący Rady Miejskiej w Lipnie. – Niech właściciele gruntów prywatnych również w tym zaczną brać udział, bo samo tylko podniesienie drogi do góry, gdyby ona dzisiaj nawet była asfaltowa czy z kostki brukowej, to i tak by była zalana, ponieważ są nieuregulowane stosunki wodne na działkach prywatnych. My jako miasto nie możemy wydać nawet złotówki na prywatnym terenie, ustawa nam tego zabrania. Musimy tu wspólnie, czyli właściciele działek i urząd miasta, podjąć działania, żeby temu zapobiec, bo to może powtarzać się następnymi latami. Dzisiaj wysypanie tam następnych ilości gruzu, piasku nic nie da, bo to będzie chłonęło i chłonęło, a pieniądze zostaną wyrzucone w błoto. A pieniążków potrzebujemy, bo mamy bardzo dużo inwestycji. Trzeba tam znaleźć sposób na odprowadzenie wody, jednorazowe wyciągnięcie nic nie da, a mamy rok mokry, wyciągnięcie starczy na jeden dzień.
Część ulicy Żeromskiego od wielu dni przypomina rozlewisko. Z okolicznych, nisko położonych pól zebrana tam woda wlewa się na trakt, rozmiękczając nawierzchnię żużlową i utrudniając przebrnięcie tego odcinka.
– Przygotowywane jest postępowanie przetargowe na utworzenie sprawnej sieci komunikacyjnej poprzez przebudowę dróg gminnych na terenie miasta Lipna – informuje burmistrz Paweł Banasik. – Zadanie będzie finansowane ze środków rządowych Polskiego Ładu oraz ze środków własnych. Jesteśmy jednocześnie w okresie, kiedy bardzo dużo dróg gruntowych na terenie naszego miasta wymaga rzeczywiście bardzo dużych nakładów, ale nie sposób byśmy teraz zaczynali jakieś inwestycje, które będą pochłaniały nasze środki, skoro tych dróg, które będziemy zgłaszać do przetargu (z Polskiego Ładu – red.) i na które w tej chwili inżynier miasta tworzy kosztorysy, jest 10,5 kilometra. Są to praktycznie wszystkie drogi gruntowe w Lipnie. Trudno mi w tej chwili powiedzieć jak zostanie rozstrzygnięty przetarg. Śledzimy przetargi i wiemy, że są bardzo duże problemy. W niektórych przypadkach nie ma wykonawców, nie przystąpili do przetargów. Ja rozumiem zniecierpliwienie mieszkańców, którzy by chcieli, żebyśmy w tej chwili już wykonywali remonty dróg gruntowych, ale proszę jeszcze o danie nam szansy i przeczekanie tego trudnego okresu. Poza tym pogoda nie sprzyja remontom, bo zapewniam, że przy nawiezieniu teraz tłucznia po dwóch, trzech tygodniach drogi i tak będą wyglądały tak samo jak teraz. Byłoby to wyrzucenie pieniędzy, które mogą nam przy rozstrzyganiu przetargu na budowę dróg być konieczne. Nie będę polemizował o stanie ulicy Żeromskiego, bo w każdym okręgu można znaleźć takie ulice, albo jeszcze gorsze. Zapowiadane są deszcze, a my mamy wydawać pieniądze co jakiś czas na udrażnianie drogi? Co roku tak jest, że o tej porze mieszkańcy zasypują nas telefonami, przysyłają zdjęcia. Ja nie chcę robić konkursu, która ulica jest lepsza, która gorsza, bo rzeczywiście wszystkie ulice gruntowe wymagają remontu. Wskazać mogę np. ulicę Parkową, którą chodzi wiele dzieci do szkół i o którą mieszkańcy też zabiegają od wielu lat. Będziemy robić wszystko, żeby mieszkańcy jak najszybciej i jak najlepiej odczuli remonty, i żeby przetarg na budowę dróg udało się nam rozstrzygnąć bardzo dobrze. Bardzo dużym problemem na ulicy Żeromskiego jest odprowadzenie wody. Tam muszą odbyć się moje rozmowy z panem wójtem (gminy Lipno – red.), bo graniczymy tam z gminą i chcielibyśmy odprowadzić tę wodę na teren gminy.
Mieszkańcy mają dość czekania, bo o potrzebie naprawy drogi alarmują od dawna. My także latem pisaliśmy o problemie tej miejskiej arterii. Teraz problem nasilił się, bo roztopy i rozlewiska na sąsiadujących gruntach dają się bardziej we znaki.
– Jest to sprawa do załatwienia w ciągu paru godzin, ale jest podejście takie, a nie inne, jeżeli ma być ten przetarg, czekajmy – mówi radny Zbigniew Janiszewski. – Wyczekajmy ten miesiąc, skoro już czekaliśmy 50 lat. Czy to trzeba wyciągnąć beczką? Są chyba ludzie, którzy wiedzą lepiej niż radny czy burmistrz, który chyba ma od tego ludzi, którzy powinni wiedzieć, co z tym fantem zrobić. Woda stoi na drodze i nie można przejść do szkoły, do pracy, a sprawa jest do załatwienia w kilka godzin. Jeżeli są to koszty, ja mogę je ponieść z własnych pieniędzy, bo dzieci idą do szkół. A my mamy czekać teraz miesiąc, może przyjdzie słońce, może przyjdzie deszcz, śnieg, mróz, może... ale dzisiaj trzeba przejść.
Ulica Żeromskiego to stara lipnowska arteria osiedlowa. Niektórzy mieszkają tam kilkadziesiąt lat, inni od kilku. Osiedle rozbudowuje się, przybywa domów. I rozgoryczenia stanem traktu prowadzącego do końca ulicy Żeromskiego i jednocześnie granic miasta.
– Tu się nie da jeździć, nie da się chodzić, na wszystko są pieniądze, tylko nie na nasz odcinek Żeromskiego – nie kryje oburzenia jeden z mieszkańców. – Nigdzie już nie sypią żużlem, a w Lipnie owszem. Mamy tę drogę zasypaną żużlem i ja już patrzeć nie mogę, jak moja żona co tydzień okna musi myć. Wszędzie drogi budują, i na Bobrowniki, i w Lipnie, tylko nie u nas. O czym myślą, na co pieniądze idą?
Pojechaliśmy na miejsce. Droga rzeczywiście ma nawierzchnię żużlową, jest powybijana, a położenie jej sprzyja tworzeniu się zalewisk po deszczach. I to dotyczy końcowego odcinka ulicy Żeromskiego. Wcześniej trakt wyłożony jest kostką brukową. Batalia toczy się o końcowy odcinek, do granic miasta z gminą Lipno.
– Po deszczu jak wjedzie się na posesję, to cały podjazd jest brudny, ale też z drogi brudna woda brudzi nam płytki, elewacje – opowiada zdenerwowana mieszkanka. – Tu się nie da żyć. Jasne płytki, którymi utwardzone jest podwórko, zaraz robią się czarne, ale na ciemnych też zaraz widać szary brud. Trzeba tylko myć stale, a nikogo to nie obchodzi. Wyboje niszczą nam samochody, ciągle trzeba coś wymieniać i remontować. Prosimy władze Lipna, ale nawet nie chcą z nami rozmawiać, a jak zaprosiliśmy do nas po deszczu, to nie przyjechali, tylko luksusowymi samochodami przejechali i tyle. Nikt nie jest w stanie nam pomóc. Tyle mądrych ludzi tu mieszka i nikt nie ma siły na tę drogę.
I takich głosów wysłuchaliśmy wiele. Po zgłoszeniu nam interwencji i wizji już latem rozmawialiśmy o stanie odcinka ulicy Żeromskiego z władzami Lipna, bo jest to arteria miejska i to ratusz zarządza traktem.
– Znam dokładnie stan tej drogi i nawet byłem tam nie tak dawno – wyjaśnia nam Robert Kapuściński, inżynier miasta. – Ja też z mieszkańcami rozmawiałem i tłumaczyłem, że najpierw musimy tam zrobić kanalizację deszczową, a potem drogę. Droga była nawożona, drobne remonty odbywają się tam kilka razy w roku, bo po deszczach tworzą się wyboje.
Opracowana musi być dokumentacja na wykonanie kanalizacji deszczowej. Bez wykonania sieci nie jest możliwe na tym około 400-metrowym odcinku ulicy Żeromskiego wykonanie utwardzenia, bo nie ma gdzie odprowadzić wody deszczowej. Prace trwają i jest szansa na rychłe inwestycje, ale wykonane w kolejności: najpierw kanalizacja deszczowa, potem utwardzenie drogi.
– Na dzień dzisiejszy jesteśmy w trakcie opracowywania dokumentacji kanalizacji deszczowej, bo bez tego nie można zrobić tej drogi, nie ma gdzie odprowadzić wody – wyjaśniał nam latem inżynier miasta Robert Kapuściński. – Kiedy będę miał sieć i będzie możliwość spuszczenia wody deszczowej, wtedy będą myślał o drodze. Jest wariant odwodnienia przez spuszczenie wody do rowów przydrożnych, ale nie wiem, co pokaże dokumentacja, czy uda się odprowadzić wodę, co powie projektant? Będą potrzebne zezwolenia i porozumienie z gminą Lipno. Cały czas działamy, odcinek ponad 400-metrowy do granic miasta jest w planach i o nim pamiętamy.
Tak więc mamy zapewnienie i inżyniera miasta, i burmistrza, że stan drogi jest znany i poprawi się. Czy pomogą w tym fundusze z Polskiego Ładu? Czy uda się znaleźć sposób odprowadzenia zalewającej drogę wody z przydrożnych pól? Do tematu wrócimy.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pan Bykowski, to mądrala, niech sam sobie postawi u siebie beczkowóz. Liczy się tylko własny interes, a nie publiczny. Taki radny, z tak złotymi radami to powinien '' mieć'' pomnik, bo ta droga to nie dotyczy bezpośrednio jego. On nie musi codziennie po niej chodzić, jezdzić, a jego dzieci i wnuki nie muszą codziennie chodzić po tej drodze do szkoły. A dzieci mieszkające na tej ulicy tak i codziennie w mokrych butach siedzią w szkole przez kilka godzin. Mieszkanka ulicy Żeromskiego od urodzenie Elżbieta.