
O tym problemie coraz więcej się mówi, niestety nadal za mało w związku z nim robi. Smog jest już kłopotem nie tylko w dużych, przemysłowych miastach, ale i w naszym regionie. Sprawę poruszyli radni na ostatniej sesji powiatu lipnowskiego.
W przeciwieństwie do południa Polski problemu w Lipnie i okolicach nie generują zakłady przemysłowe, a w dużej mierze mieszkańcy. Wszystko przez tzw. niską emisję, czyli dymy z naszych domowych kominów. Wciąż wielu z nas ma złe nawyki odnośnie ogrzewania swoich mieszkań i pali w piecu, mówiąc wprost, byle czym. Stąd coraz większ e zanieczyszczenie powietrza. Głos w sprawie zabrał podczas ostatniej sesji rady powiatu radny Tomasz Woźnicki.
– Czy możliwe jest wygospodarowanie w budżecie powiatu jakichś środków na dofinansowania do wymiany pieców dla mieszkańców? To byłby krok ku walce ze smogiem – mówi Woźnicki.
Jak poinformował starosta Krzysztof Baranowski, takich pieniędzy w uchwalonym na ten rok budżecie powiatu póki co nie ma. Ale to nie znaczy, że na pewno nie będzie. – W Lipnie ten problem widać i czuć. Gminy w kraju próbują walczyć z tym na różne sposoby. Rozeznamy się w temacie z naszym wydziałem środowiska i trzeba będzie tę kwestię poważnie przedyskutować – wyjaśnia Baranowski.
O tym, że w Lipnie problem jest duży, dobrze wie inny radny powiatu. Mowa o Krzysztofie Grzywińskim, który na co dzień pracuje w lipnowskim urzędzie miasta. – Przychodzą do nas mieszkańcy i pytają o dopłaty do wymiany pieców. Być może uda się nam uruchomić program pomocowy, coś na kształt walki z azbestem, ale to kwestia na przyszłość. Miasto mogłoby dopłacać np. po 2 tys. zł – dodaje Grzywiński.
Głos w sprawie zaprał także radny Karol Kwiatkowski. Ale jego zdaniem problem powinien być przede wszystkim rozwiązywany na szczeblu centralnym. A jak sam uważa, obecnie skutecznych działań nie ma.
(ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie