Reklama

Antena dzieli wieś

Gazeta CLI
19/12/2016 10:26

W Piątkach pod Lipnem ma stanąć 50-metrowa antena telefonii komórkowej. To nie podoba się sąsiadom właścicielki działki, która podpisała umowę z inwestorem. Ludzie boją się o swoje zdrowie oraz podnoszą argument spadku wartości działek i atrakcyjności regionu. A to jeszcze nie wszystko

Przedstawiciel inwestora, którym jest sieć Play, mieszkańców gminy Lipno odwiedzał w połowie roku. Sondował możliwość budowy tzw. stacji bazowej telefonii komórkowej, składającej się z wieży kratowej, antenowej o wysokości do 54 m, osadzonej na fundamencie wraz z antenami nadawczymi i urządzeniami sterującymi. Taki maszt ma stanąć na działce nr 384, która należy do Anny Więczkowskiej. – Inwestor był u nas w wakacje, powiedział, że spodobała mu się nasza działka. Temat przedyskutowaliśmy z mężem, poprosiliśmy o dokładne wyjaśnienie sprawy inwestora. Podpisaliśmy umowę dzierżawy na 10 lat. Zanim to zrobiliśmy, skonsultowaliśmy ją z adwokatem. Ten nie wykrył żadnych nieprawidłowości – mówi Więczkowska.


Protesty w gminie


Sprawa wzbudziła protesty we wsi. Do urzędu gminy zgłaszali się w różny sposób (bezpośrednio, listownie) mieszkańcy, którym taka inwestycja przeszkadza. – Operatorzy telefoniczni zabiegają o to, by poprawiać poziom sygnału telefonicznego i internetowego, stąd  tego typu inwestycje. Jak widać, to budzi kontrowersje. Mimo, iż inwestorzy szukają miejsc oddalonych od zabudowań, nie zawsze wszyscy są usatysfakcjonowani. Sprawa jest u urbanisty, jest to postępowanie administracyjne w sprawie wydania decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji. Oczywiście jest to etap mocno wstępny, bo dalej wymagane jest choćby pozwolenie na budowę. Anteny telefoniczne nie znajdują się w katalogu budów, gdzie wymagany jest raport oddziaływania na środowisko – wyjaśnia Andrzej Szychulski, wójt gminy Lipno.
Dodaje, że tam gdzie występują protesty, oczywiście podjęte zostaną próby osiągnięcia kompromisu, by wskazać optymalną i przyjazną dla mieszkańców lokalizację. Jego zdaniem takie maszty powstają w miastach, a więc na terenie o zwartej zabudowie. – Oczywiście nie neguję protestów. Mieszkańcy będą mieli jeszcze okazję, by się wypowiedzieć w tej sprawie – dodaje Szychulski.
To sąsiedzka zawiść?
Odwiedziliśmy właścicielkę działki, która pokazała nam, gdzie dokładnie ma być umieszczony maszt. Jest to teren leśny, otoczony polami. W zasięgu wzroku jest kilka posesji. Według samej zainteresowanej temat istniał w Piątkach już wcześniej. A protesty mają być spowodowane zwykłą zawiścią. – Słyszałam o protestach niektórych mieszkańców. Wcześniej miał powstać maszt u sąsiadów, ja nie robiłam problemów. Ucieszyłam się, że będzie lepszy zasięg. Tamto nie doszło do skutku, a jak chcą postawić maszt u nas, jest problem. Każdy może mieć obawy, ale skoro tak, to dlaczego żaden sąsiad nie przyszedł do mnie z pytaniem, o co chodzi? Zamiast tego lepiej zrobić aferę. Moim zdaniem to jest zwykła ludzka zawiść. Ludzi kłuje w oczy to, że z dzierżawy są jakieś pieniądze – mówi wprost Anna Więczkowska.
Żonę w całej stanowczości popiera mąż Artur, który dodaje, że protestujący sąsiedzi zapominają, czyj dom stoi najbliżej miejsca inwestycji. – Maszt będzie najbliżej naszych budynków. Poza tym szukaliśmy informacji w internecie, rozmawialiśmy z przedstawicielem inwestora i nie trafiliśmy na pogłoski o negatywnym oddziaływaniu masztów. To będzie z pożytkiem dla całej wioski i okolicy, bo będzie lepszy zasięg. Zostajemy przy swoim – dodają Więczkowscy.


Wątek rodzinny

Sprawa ma też wątek rodzinny. Otóż sołtys Piątek Anna Wiśniewska to babcia Anny Więczkowskiej. Ludzie upatrują tutaj celowego działania. – Gmina mnie nie uprzedziła i nie było nawet takiej możliwości, by zrobić zebranie z ludźmi i rozmawiać na ten temat. A protestują raptem 2-3 osoby, które zawsze mają jakiś problem. Antena wytwarza promieniowanie do 60 m, natomiast najbliższe, nasze zabudowania będą oddalone o 150 m. Nie ma mowy o żadnym negatywnym działaniu dla zdrowia. To, że sprawa jest w rodzinie, nic nie znaczy. To zwykły przypadek – twierdzi sołtys Piątek.
Sąsiedzkie veto
Znalezienie oponentów inwestycji trudne nie jest. Naprzeciwko Więczkowskich mieszka Jan Jabłoński. Mężczyzna podaje kilka argumentów przeciw. – Nie podoba mi się to. Moja działka jest bardzo wąska, ale z czasem chcę podzielić pole na działki budowlane. Wtedy ta ziemia straci na atrakcyjności, mając blisko takiego giganta. Z tego co wiem, to także nie idzie na zdrowie. Poza tym fale radiowe nie wpływają dobrze na pszczoły, które hoduję. Mogą być też spadki napięcia, bo taka antena pewnie ma duży pobór mocy. A na zasięg telefoniczny nie narzekam – mówi Jabłoński. – U mnie też byli w żniwa, ale ja tego nie chciałem. Proponowali budowę anteny na mojej ziemi. Gdyby była zawiść sąsiedzka, to sprzeciwiałbym się niedawnej rozbudowie domu u Więczkowskich, o co pytali mnie z gminy. Mi to w niczym nie przeszkadzało. Ale wieża to co innego.
Jedziemy 200 m dalej i spotykamy kolejnych mieszkańców, którym perspektywa wybudowania 50-metrowej anteny się nie podoba. – Jestem przeciwny z kilku względów. Przede wszystkim chodzi o zdrowie, antena wydziela promieniowanie elektromagnetyczne. Kolejna sprawa to walory estetyczne. Nie po to wyprowadzałem się z miasta na wieś, by mieć takie widoki za oknem. To byłaby dominanta krajobrazowa. 60 m promieniowania, o którym się mówi, może być zaniżone. Złożyliśmy pismo do urzędu gminy w tej sprawie, bo chce się tu sprowadzać coraz więcej osób, a przez tę antenę rozwój regionu może zostać zablokowany. Lepszy zasięg będą mieć mieszkańcy oddaleni o kilka km, my tutaj niekoniecznie. Ja bym czegoś takiego u siebie nie postawił – mówi Bartosz Szczupakowski.


Krzyżówki też

Co ciekawe taka sama antena ma zostać pobudowana także w Krzyżówkach. Jak dowiedzieliśmy się od sołtys Edyty Kacprowicz, ludzie mają tego świadomość. Jest też kilka osób, którym się to nie podoba, ale tak zdecydowanych protestów jak w Piątkach póki co nie ma. Tam mimo protestów sprawa jest prosta. Jeśli spełnione zostaną wszelkie wymogi formalne, inwestycja dojdzie do skutku. Umowa pomiędzy inwestorem a właścicielem działki jest już podpisana, gmina sprawy blokować nie ma zamiaru ani możliwości. Oponenci będą więc musieli się pogodzić z faktem.

Tekst i fot.
Andrzej Korpalski

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do