
Powiat lipnowski wycofał się, do czasu uzyskania rządowej interpretacji, z umowy podpisanej z wojewodą kujawsko-pomorskim na dofinansowanie kwotą 1 zł każdego kilometra pokonanego przez autobus powiatowy na nowo utworzonej linii.
Przyczyną jest konieczność rezygnacji przez przewoźnika z ustawowej dopłaty do biletów ulgowych, co skutkuje stratą finansową dla Powiatowego Zakładu Transportu Publicznego.
– Podpisaliśmy umowę z wojewodą kujawsko-pomorskim na dofinansowanie nowo otwartych linii autobusowych w czterech punktach, ale stało się tak, że my mamy dotację z urzędu marszałkowskiego do biletów ulgowych, szkolnych i opiewa to miesięcznie na kwotę zwrotu ulg ustawowych do biletów uczniowskich około 75 tysięcy złotych – mówi starosta lipnowski Krzysztof Baranowski. – Tutaj na trzy miesiące mieliśmy zaplanowaną od wojewody kwotę 21 tysięcy złotych.
Urząd Marszałkowski w Toruniu poinformował władze powiatu lipnowskiego, że jeśli wezmą pieniądze od wojewody, czyli 21 tysięcy złotych, to urząd marszałkowski na nowo otwartych liniach nie wypłaci powiatowi (Powiatowemu Zakładowi Transportu Publicznego) dopłaty do biletów ulgowych.
– Jest to sprawa świeża, interpretacji przepisów nie ma – podkreśla starosta Baranowski. – Ja nie ukrywam, będę pisał do ministra infrastruktury o wyjaśnienie pewnych kwestii, bo moim zdaniem do nowo otwieranych przez nas linii należy się dopłata do 1 kilometra, a zupełnie czymś innym są ustawowe ulgi należne młodzieży dojeżdżającej do szkół. Nie możemy sobie pozwolić na to, żebyśmy utracili dopłatę do biletów ulgowych, bo ona jest o wiele wyższa i wynosi miesięcznie 75 tysięcy złotych. Rada powiatu musiałaby uzupełnić zakładowi transportu tę kwotę brakującą. Postanowiliśmy tymczasowo wycofać się z umowy zawartej z wojewodą kujawsko-pomorskim, pozostajemy przy dotacjach ustawowych do biletów ulgowych, bo nie chcemy zaglądać naszym pasażerom, głównie młodzieży, do kieszeni. To są poważne kwoty. Do momentu wyjaśnienia, przekazania nam właściwych interpretacji, zarząd powiatu tak postanowił. Działamy tak, by dochody naszego zakładu transportu były jak najwyższe i refinansowane ulgi były jak najwyższe. Jest to troska o kieszeń naszych pasażerów i budżet Powiatowego Zakładu Transportu Publicznego. W piśmie, które podpisałem podkreślam, że nie jest to ostateczna decyzja, będziemy do sprawy wracać i z chęcią umowy podpisywać, ale musimy tę kwestię dopłat wyjaśnić szczegółowo. Wyprzedziliśmy innych w działaniach utworzenia powiatowego transportu o trzy lata.
Ponad 900 biletów miesięcznych sprzedaje Powiatowy Zakład Transportu Publicznego. We wrześniu było to 930 biletów miesięcznych, do 10 października pasażerowie kupili już 921 karnetów. To pokazuje jaka jest skala i jakie jest zapotrzebowanie ze strony zarówno uczniów, jak i dorosłych dojeżdżających do pracy.
– Jest to skutek pisania ustaw na kolanie i przyjmowania ich między 2.00 a 4.00 w nocy – mówi radny Jan Wadoń. – My z tym problemem też spotkaliśmy się przy przedłużeniu jednej z linii prywatnych na terenie naszej gminy Wielgie. Wtedy też w rozmowie telefonicznej otrzymałem z urzędu marszałkowskiego taką informację, o której starosta lipnowski mówi. Pytałem przewoźnika, czy jest zainteresowany skorzystaniem z dofinansowania, on po analizie odmówił właśnie z tego względu, że urząd marszałkowski wtedy wycofuje dotację. Tak to jest skonstruowane. Poza tym dla tych dobrych pieniędzy przewoźnik musiałby prowadzić wydzieloną księgowość. Czyli to, co zyskałby na dofinansowaniu, straciłby na etacie dodatkowej księgowości. Na tym u nas się skończyło. Mamy więc sytuację, że wprowadza się coś, co jest hasłem ogólnopolskim, czyta się tytuły "Samorządy nie chcą brać pieniędzy", "Wstyd samorządu". Tylko proszę te pieniądze wziąć i mieć czkawkę. Ustawa jest i pewnych spraw nawet nie reguluje rozporządzenie. Starosta wystąpi o interpretację i jakiś tam urzędnik w ministerstwie zinterpretuje, czy powinno być tak, czy inaczej. Tak jak zinterpretowano, czy wydłużenie linii to jest nowa linia, czy też nie i czy można skorzystać z dofinansowania do kilometra. Ustawa tego nie rozstrzyga, rozporządzenie też tego nie rozstrzyga. Pozostało to do dowolnej interpretacji kogoś w ministerstwie. Życzę staroście pozytywnego załatwienia sprawy.
Według danych starostwa powiatowego cena 1 kilometra to 3 złote. Póki co autobusy na nowych liniach powiatowych jeżdżą, dopłaty do kilometra nie mają, ale władze zakładu transportu zawieszać ich nie zamierzają, bo one są mieszkańcom potrzebne. Powiat rozważa już utworzenie kolejnych połączeń po to, by likwidować białe plamy komunikacyjne w naszym powiecie. Bezwzględnie więc choćby 1 zł do każdego kilometra dofinansowania byłoby małym, ale istotnym zastrzykiem. Tyle, że póki co absurdalne unormowania prawne to wykluczają z przyczyn oczywistych dla laika, a nie mówiąc już o księgowych.
– Pieniądz nie śmierdzi i z każdego źródła jest mile widziany, bo to są dodatkowe dochody – podsumowuje Krzysztof Baranowski. – My poinformowaliśmy w piśmie, że rezygnujemy na razie, żadnych środków nam jeszcze nie przelano. Nie możemy działać na szkodę transportu powiatowego. Czekam na odpowiedź, mam nadzieję, że wszystko wyjaśni się, może zostaną zmienione przepisy i będzie można otwierać nowe linie z dopłatą do kilometra.
Absurdalne unormowania zostały w porę zauważone przez władze powiatu. I dobrze, bo w przeciwnym razie otrzymanie pomocy finansowej państwa skutkowałaby stratą dla samorządu. Póki co więc powiat lipnowski nie korzysta z 1 zł dopłaty do kilometra przejechanego na nowo utworzonych liniach przez transport powiatowy, bo jest to nieopłacalne i skutkuje utratą ustawowego dofinansowania do biletów ulgowych. Do tematu wrócimy.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak tak ma wyglądać pomoc państwa to skandal.
No propaganda trzeba utworzyć nową linię A nie sztukowac starą i chciec 2 doplaty...Janusze cwaniaczki wiadomo skąd...hihi
Jak trwoga to łapki się wyciąga ale jak do orderów ,, to ja tylko ja ,, oszczędności zmniejszyć ten nepotyzm to będą pieniądze