
Wiślanin Bobrowniki przegrał 1:4 z Liderem Włocławek w drugiej rundzie okręgowego Pucharu Polski. Niekorzystny wynik nie do końca oddaje jednak przebieg środowego meczu.
Grający w A-klasie Wiślanin był skazany na pożarcie w meczu z występującym w IV lidze Liderem Włocławek. Mimo to nasza drużyna objęła sensacyjne prowadzenie po golu Gręźlikowskiego w 25. minucie. Lider wyrównał jeszcze w pierwszej połowie.
Przyjezdni długo męczyli się z defensywą Wiślanina, a w bramce cudów dokonywał Andrzej Ziemiańczyk. Remis utrzymywał się do 75. minuty. Niestety gdy już pachniało w Bobrownikach dogrywką, sędzie podyktował dla gości rzut karny... którego nie było. Napastnik Lidera był faulowany, ale przed polem karnym, zatem jedenastka Liderowi się nie należała.
Goście jednak skrzętnie ją wykorzystali, a w końcówce dobili podłamanych gospodarzy. Wiślanin przegrał 1:4, ale walczył dzielnie. Kolejna dobra wiadomość dla kibiców z Bobrownik jest taka, że Wiślanin w niedzielę wygrał mecz A-klasy w Skrwilnie ze Skrwą aż 6:3 i awansował na trzecie miejsce w tabeli. Bramki zdobyli: Strużyna i Stojak po 2 oraz Serafin i Borkowski po 1. W najbliższej kolejce Wiślanin podejmie Kujawiaka Kruszyn.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie