
Jak najwierniejsze odtworzenie kultury materialnej i duchowej, zwyczajów, rzemiosła, gotowania i zabawy, a także sposobu walki – to zadania jakie stawiali sobie miłośnicy historii związanej z wczesnośredniowieczną Skandynawią (VII-X wiek).
Jak poradzili sobie z tym zadaniem? Efekty mogli obserwować mieszkańcy Kikoła i goście podczas Festiwalu Kultury i Sztuki Wczesnośredniowiecznej OldFest, który odbył się w miniony weekend. Na plaży w Kikole rozbito obóz wikingów. Przechadzali się tam ludzie w strojach z epoki. Można było obserwować ich życie oraz pracę.
– Bardzo fajna i sympatyczna impreza – ocenia Jadwiga Kolano, która przyjechała z Bydgoszczy do Kikoła. – Odwiedzam przyjaciółkę, zobaczyłam plakat imprezy i zaciekawił mnie, dlatego przyszłam. Jestem pełna podziwu, że taka impreza odbywa się w tak małym miasteczku. Mieszkańcy starają się coś tu organizować, przez co Kikół pięknieje.
Co roku od pierwszej edycji jako rzemieślnik w Kikole występuje Łukasz Rutkowski. Podczas festiwalu jako kowal wykonywał m. in. ruszt, na którym można upiec rybę, mięso i inne jadło. Spod jego ręki wyszły także garnki do gotowania zupy.
– Od dzieciństwa lubiłem historię. Złapałem tego bakcyla. Niektórzy bawią się, jeżdżąc po dyskotekach, a my przygotowujemy rekonstrukcje. Ja jestem kowalem, inni są wojownikami, a jeszcze inni odtwarzają życie obozowe – tłumaczy Łukasz Rutkowski, który pochodzi z Torunia.
Z kolei u Tomasza Gawina z Kutna zainteresowanie historią narodziło się w wyniku kontaktu z grami komputerowymi. Później postanowił sięgnąć do źródeł i zbierać informacje o ówczesnym życiu. To jednak przestało mu wystarczać. Chciał poczuć się, jakby żył w dawnych czasach.
– Prezentujemy suszenie i wędzenie mięsa oraz ręcznie wykonane przez nas wyroby, czyli takie zwyczajne życie obozowe – opowiada Tomasz Gawin z sześcioosobowej drużyny Tanngnjóstr Tanngrisnir z Kutna.
Podczas festiwalu zorganizowano warsztaty dla szkół oraz turniej łuczniczy. Nie obyło się bez łodzi, które przewoziły chętnych po Kikolskim Jeziorze. Można było również oglądać i kupować wyroby rzemieślnicze, a także skosztować swojskiego jadła.
– Niektórzy nieśmiało podchodzą i tylko obserwują, a inni wszystko chcą wziąć do ręki i wypytują jak dana rzecz została zrobiona oraz jak była wykorzystywana – zauważa Michał Czajkowski, członek Tanngnjóstr Tanngrisnir.
Wikingowy klimat podkreślił koncert zespołu Shannon, który od ponad 20 lat gra w rytmach muzyki celtyckiej nie tylko w Polsce, ale także w Europie i innych krajach świata.
Tekst i fot. Natalia
Chylińska-Żbikowska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie