
Tłuchowia Tłuchowo zremisowała 1:1 z Orlętami Aleksandrów Kujawski w meczu 22. kolejki IV ligi kujawsko-pomorskiej. Mecz odbywał się w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Końcówka to istna nerwówka, o czym świadczą dwie czerwone kartki dla gospodarzy.
Walka o czołowe miejsca w tabeli czwartej ligi jest wyjątkowo zacięta, co rusz któryś z faworytów traci punkty. Tłuchowia na krótko wróciła no szczyt tabeli, by znowu spaść niżej, właśnie przez remis z Orlętami. Tylko remis, bo gospodarze byli zdecydowanym faworytem. Na jesieni wygrali w Aleksandrowie Kujawskim aż 6:0, walczą o awans, a rywal o pewne utrzymanie. Ale na boisku nie było widać tej różnicy.
Początek istotnie należał do Tłuchowii, a w 15. minucie po zagraniu Felipe z lewej strony dobrze w polu karnym zachował się Guilherme, który ładnym strzałem pokonał bramkarza gości Wojciecha Pawłowskiego. Było 1:0 i wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Kolejnych bramek jednak podopieczni trenera Arkadiusza Batora nie strzelali, a goście grali coraz odważniej. W jednej z sytuacji Tłuchowię uratował bramkarz Filip Kraska i była to taka z gatunku stuprocentowych. Wynik do przerwy się jednak nie zmienił.
Mecz odbywał się w bardzo trudnych warunkach pogodowych. Gdy wychodziło słońce, mieliśmy wiosnę, ale częściej zimę z opadami delikatnego śniegu lub gradu i przede wszystkich z bardzo silnym wiatrem. Oczywiście warunki były ekstremalne dla jednych i drugich...
Goście przypuścili wielki szturm na bramkę Kraski na początku drugiej połowy. Mieli wówczas sekwencję kilku rzutów rożnych z rzędu, praktycznie po każdym z nich było groźnie, strzały Orląt albo blokowali obrońcy, albo świetnie bronił Kraska. Gdy udało się wyjść bez strat spod tego naporu, wydawało się, że najgorsze za Tłuchowią, Pojawiły się też szanse na 2:0, najlepszą zmarnował Damian Figura, który po rozegraniu rzutu rożnego i małym zamieszaniu nie trafił z bliska do bramki.
Z upływem czasu rosły emocje. W 80. minucie miała miejsce kuriozalna sytuacja. Trener Tłuchowii chcąc podać piłkę, wrzucił ją na boisko, a że była to druga futbolówka na murawie, sędzia uznał to za celowe przeszkodzenie gościom we wznowieniu gry i pokazał Arkadiuszowi Batorowi czerwoną kartkę. Na nic było to, że trener jeszcze przed tą karą przeprosił gości, potem tłumaczył sędziemu, że nie miał intencji przerywania gry. Tak też wyglądało to z boku, ale za tę przypadkową sytuację gospodarze zapłacili tym, że ostatnie minuty grali bez wysłanego do szatni trenera.
A wówczas działo się bardzo dużo. Gospodarze nieco naiwnie uwierzyli, że wynik 1:0 uda się dowieźć do końca. Goście ambitnie atakowali i trzeba obiektywnie powiedzieć, że na gola zasłużyli. W 85. minucie po dośrodkowaniu z lewej strony strzałem głową Filipa Kraskę pokonał napastnik Orląt Jakub Gralewski, było 1:1.
Tłuchowia rzuciła się do ataku w ostatnich minutach, sędzia doliczył jeszcze 5 minut, zatem było nieco czasu na zdobycie zwycięskiego gola. Najlepszą sytuację miał Wiktor Walczak, ale spudłował strzałem głową. Aktywni byli Felipe oraz Tamazi Babunadze, ale ataki Tłuchowii rozbijały się na defensywie Orląt.
Mecz zakończył się remisem i choć Tłuchowia miała więcej z gry, to goście pokazali się z dobrej strony i zasłużyli na punkt. Nasz zespół spadł na trzecie miejsce w tabeli. Tłuchowo ma 48 punktów, drugi Chemik Bydgoszcz 49, a prowadząca Unia Solec Kujawski 50. Sytuacja jest bardzo wyrównana. Kolejny mecz nasza drużyna rozegra w Brodnicy, z 9. w tabeli Spartą.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie