
Kilkugodzinna dyskusja nad budżetem na 2017 rok tak bardzo zmęczyła większość radnych w Dobrzyniu nad Wisłą, że chcieli pójść do domu, a uchwaleniem budżetu zająć się w styczniu.
Grudzień jest paradoksalnie jednym z najgorętszych miesięcy dla samorządowców. Właśnie pod koniec roku ustala się budżet na kolejne 365 dni. Najpierw są dyskusje podczas obrad komisji, potem podjęcie uchwały na sesji. Po środku tej drogi są w Dobrzyniu nad Wisłą. Niewiele jednak brakowało, by w ostatni czwartek nie udało się postawić nawet tego pierwszego kroku. Po krótszej niż zazwyczaj, bo trwającej mniej niż godzinę sesji RM zwołane zostało wspólne posiedzenie wszystkich komisji. Piętnastka radnych wraz z burmistrzem i skarbnikiem zabrała się do omawiania założeń budżetowych na przyszły rok.
Dokładna analiza
Według prognoz dochody mają wynieść niewiele ponad 34 mln zł, zaś wydatki blisko 39 mln. To daje prawie 5-milionowy deficyt. I właśnie poziom zadłużenia miasta i gminy wywołał niepokój wśród radnych. - Mnie ten deficyt przeraża. Oszczędzajmy, gdzie się da, bo jak przyjdzie do budowy oczyszczalni ścieków, to nie dostaniemy kredytu - mówi Mirosław Mierzejewski. Po chwili radny opcji większościowej zaznaczył, że każdy wydatek powinien zostać szczegółowo omówiony. Wszystko po to, by każdą złotówkę obejrzeć co najmniej dwa razy i zoptymalizować budżet.
Większość się zmęczyła
W tym ambitnym postanowieniu radni wytrwali 4 godziny. Około 14.00 wyraźnie dało o sobie znać zmęczenie. Wiceprzewodnicząca Jadwiga Grudzińska znalazła rozwiązanie. - Może przełóżmy dokończenie tej dyskusji na inny dzień, przecież nie będziemy tutaj siedzieć do nocy. Poza tym przepisy dopuszczają uchwalenie budżetu w styczniu - zaproponowała.
I zamiast skupiać się nad przedmiotem obrad, część radnych zaczęła się zastanawiać, czy nie lepiej już iść do domów. To spotkało się ze zdecydowanym protestem opozycji. - Jesteśmy niepoważni - skomentowała radna Ewa Tomczyk. Jeszcze dalej poszedł Jerzy Wasiołek. - Przekładając uchwalenie budżetu na styczeń, narażamy gminę na kompromitację i dodatkowe problemy - dodał radny ze Szpiegowa.
Jednak dokończyli
Temat ostatecznie zamknął po kilkunastu minutach dyskusji burmistrz Jacek Waśko. - Jeżeli nie uchwalimy budżetu do końca roku, nie będziemy mogli w styczniu wypłacić dodatków energetycznych. Wtedy mieszkańców, którzy nie są zamożni i czekają na każdy grosz, a zadowoleni nie będą, skieruję do państwa radnych - ripostował burmistrz. To poskutkowało i po przerwie wrócono do obrad. Ostatecznie posiedzenie komisji skończyło się ok. godz. 17.00.
Jeszcze przed "burzą" Waśko przekonywał radnych o tym, że budżet jest bezpieczny. - Państwo jesteście deficytem zaniepokojeni albo to zaniepokojenie udajecie. Ale proszę pamiętać, że deficyt nie oznacza, że jednostce brakuje pieniędzy na wydatki i nie wskazuje na jej złą sytuację. Może nie jesteśmy Toruniem, ale tam zadłużenie wynosi sto procent. Ale gdyby to miasto się nie zadłużyło, to nie miałoby nowego mostu, tramwaju, czy nowoczesnego oświetlenia - wyjaśniał burmistrz.
7 mln zł na inwestycje
I tak na inwestycje planuje się ok. 7 mln zł. Priorytetem są działania związane z gospodarką wodno-ściekową. W przyszłym roku gmina otrzyma pozwolenie na budowę oczyszczalni ścieków w Dobrzyniu. Następne poważne zadanie to stacja uzdatniania wody w Grochowalsku. Bardzo ważne są planowane termomodernizacje. Dotyczy to zabytkowego budynku szkoły w Krojczynie, kompleksu szkolnego w Chalinie oraz budynku urzędu miasta i gminy. Te inwestycje pozwolą na znaczne oszczędności w ogrzewaniu placówek. Oczywiście będą też zadania drogowe.
- Te inwestycje mnie nie przerażają. Jeśli byłyby one małe, to zemści się to w kolejnych latach. Otrzymaliśmy pozytywną opinię RIO z zastrzeżeniem. Ale jeśli izba uznałaby, że taki budżet zagraża gminie, to ta ocena byłaby negatywna. W przeszłości zastrzeżeń bywało dużo więcej. To jest budżet ambitny i do wykonania, budżet na miarę potrzeb gminy. Te inwestycje mają służyć wiele lat mieszkańcom - dowodził Jacek Waśko.
Czas na sesję
Przez blisko 7 godzin omówiono każdy planowany wydatek. Zastrzeżenia radnych wzbudziło np. zaplanowania wydania około 50 tys. zł na szeroko pojętą promocję gminy lub zbyt wysokie ich zdaniem wynagrodzenie radcy prawnego. Kontrowersje wzbudził też pomysł zakupu nowego wozu bojowego dla OSP Dobrzyń, który forsuje burmistrz, a któremu o dziwo sprzeciwia się część radnych. Mimo różnicy zdań obrady komisji udało się zakończyć. Nad uchwałą budżetową dobrzyńscy samorządowcy głosować będą jeszcze w tym roku.
Tekst i fot. Andrzej Korpalski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie