
Już od 1 stycznia 2017 r. pojazdy Powiatowego Zakładu Transportu Publicznego wyjdą na nasze drogi. O szczegółach funkcjonowania podmiotu mówi Andrzej Wasielewski, pełnomocnik starosty ds. tworzenia Powiatowego Zakładu Transportu Publicznego. Rozmawiał Andrzej Korpalski
– Kto pokieruje zakładem?
– Będzie ogłoszony konkurs na stanowisko dyrektora zakładu. Rozważam udział w nim. Jeśli się na to zdecyduję, trzeba będzie uzgodnić kwestię organizacji plebiscytu, bo nie może przeprowadzać go i uczestniczyć w nim jednocześnie ta sama osoba.
– Jakie ma pan doświadczenie zawodowe?
– W przeszłości pracowałem przez 1,5 roku w Kujawsko-Pomorskim Transporcie Samochodowym. Byłem tam odpowiedzialny m.in. za reorganizację sieci transportowych, czyli rozkładów jazdy i eksploatacji pojazdów. Wcześniej pracowałem w innych branżach, około 15 lat zarządzając przedsiębiorstwami komunalnymi i państwowymi.
– Liczycie na to, że ludzie przesiądą się z autobusów konkurencji do transportu powiatowego?
– Naszą intencją nie jest konkurowanie z innymi przewoźnikami. Powstający zakład jest jednostką budżetową, która ma możliwość otrzymywania dofinansowania. W innych podmiotach, które są spółkami, głównym kryterium działalności jest rentowność.
– Kiedy w powiecie pojawią się nowe pojazdy?
– Autobusy planujemy odbierać 5 grudnia. 4 są zakupione na własność, 10 wzięte w leasing. Omawiamy kwestię ich przejęcia, bo jeszcze nie mamy kierowców, a nie można wysłać osoby inne niż pracownicy zakładu po pojazdy. Są to autobusy na 19 miejsc siedzących i 4 stojące plus kierowca.
– Ilu kierowców zatrudnicie?
– Przyjmiemy 33 kierowców. Zależy nam na tym, by były to osoby zamieszkałe w miejscach, z których będą rano wyjeżdżać autobusy. Będą to ludzie z Dobrzynia, Tłuchowa, Skępego, Kikoła, Chrostkowa, ale i Lipna. Kwestią decydującą są oczywiście kwalifikacje. Jest też możliwość zatrudnienia kilku kierowców, którzy zdobyli uprawnienia dzięki ukończeniu kursów w PUP.
– Będzie też kilkanaście osób obsługi.
– Zatrudnimy ludzi w administracji, dyspozytorów i kierownika dworca. Łącznie z kierowcami to 47 osób. W znacznej większości zatrudnienie będzie na umowę o pracę, wyjątek stanowić będą tylko niepełne etaty. Mamy plan finansowy i określone granice płac. Myślę, że nie będą to złe pensje, a dodatkowy atut to praca w miejscu zamieszkania.
– W jakich godzinach będą jeździć autobusy?
– Kursy zaplanowaliśmy od 5 rano do 22.30 wieczorem. Chodzi o to, by osoby kończące pracę na drugą zmianę miały czym wrócić do domu. Szczególny nacisk kładziemy na dowóz dzieci i młodzieży do szkół. Ale formuła zakładu nie jest zamknięta. Przyjęty przez starostwo plan będzie realizowany od stycznia. W trakcie możliwe będą korekty. Trzeba patrzeć także na czynnik kalkulacyjny. Na pewno nie będziemy jeździć tam, gdzie wozy będą puste.
– Czy zakład będzie działać wyłącznie w granicach powiatu lipnowskiego?
– Uwarunkowania prawne zmuszają nas do działania wyłącznie na terenie powiatu, ale nie jest wykluczone, że w przyszłości wyjedziemy do powiatów i miast ościennych, które są w sferze zainteresowania mieszkańców powiatu lipnowskiego.
– Jak na kwestię działalności zakładu zapatrują się samorządowcy?
– Nam nie chodzi o dotowanie, a ewentualnie o rekompensowanie różnic finansowych przez gminy, które chciałyby wdrażać plany rozwojowe sieci połączeń na własnym terenie. Myślę, że wójtowie sami wiedzą najlepiej, czego w ich gminach potrzeba. Nie spotkałem się z opinią, aby ktoś w ogóle nie był zainteresowany transportem.
– Kiedy w drogę ruszy pierwszy Mercedes?
– Ruszamy pierwszego stycznia. Mamy jeszcze do spełnienia wiele procedur formalnych i prawnych, ale najgorsze jest już za nami. 1 stycznia część mieszkańców powiatu będzie mogła wrócić z imprez sylwestrowych do domu naszymi autobusami.
Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie