
Mień Lipno na dobre obudził się po fatalnym starcie sezonu i odnotował drugie zwycięstwo w A-klasie. Tym razem lipnowianie rozbili w derbowym meczu aż 5:0 Wiślanin Bobrowniki.
Dla obu ekip to miał być z pewnością jeden z najciekawszych meczów w rundzie jesiennej. W Wiślaninie grają doświadczeni, byli piłkarze Mienia - Ziemiańczyk i Serafin, a trenerem jest również związany z Lipnem Marcin Bartczak. Wiadomo było, że obaj mocno postarają się napsuć krwi swojemu dawnemu klubowi. Z kolei Mień tydzień wcześniej odniósł upragnioną pierwszą wygraną w sezonie i liczył na to, że pójdzie za ciosem.
Istotnie lipnowianie od początku spotkania posiadali inicjatywę. Już w 10. minucie na 1:0 trafił Kotkiewicz. Jeszcze przed przerwą na 2:0 podwyższył Uzdowski. Jeśli gospodarze mieli nadzieje na lepszą grę w drugiej połowie, to szybko ze złudzeń odarł ich Markowski, który wykorzystał rzut karny i strzelił na 3:0. W 55. minucie kolejną bramkę dołożył Kotkiewicz, a w 72. minucie na 5:0 podwyższył Uzdowski.
Można powiedzieć, że Mień zdemolował Wiślanin na jego boisku. Po tym spotkaniu Lipno wreszcie opuściło ostatnie miejsce w grupie II A-klasy (7 punktów, 9. miejsce). Wiślanin z 8 punktami jest szósty. W najbliższy weekend Mień zagra z Wichrem WIelgie, a Wiślanin z Orionem Popowo.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No proszę... Jak się chce to można. Jeszcze dwa mecze i już będzie miejsce w czubie. Żadna różnica. Powodzenia. Swoją drogą to "Dziadki lipnowskie" w Wiślaninie miały zapewne nietęgie miny, Czas kończyć kariery Panowie. Jak "czterdziestka"minięta, to lepiej bawić wnuki. Swoją cegiełkę do losu zespołu z Lipna zapewne dołożyliście, chociaż uczciwie trzeba Wam oddać i to, co zrobiliście dobrego dla Mienia.