
Trzy wygrane z rzędu sprawiają, że w Lipnie już mało kto pamięta fatalny start sezonu w A-klasie. Kolejną ofiarą rozpędzonego Mienia został Wicher Wielgie. Lipnowianie wygrali u siebie aż 4:0.
Lepiej późno niż wcale. To maksyma najlepiej pasująca do postawy Mienia Lipno w A-klasie. Zespół seniorów, który wrócił do gry, miał wziąć II grupę regionu włocławskiego szturmem i grać o awans. Tymczasem podopieczni Tomasza Strzeleckiego zawodzili na całej linii, przegrywając mecz za meczem, remisując po drodze tylko jedno spotkanie. Przełamanie nastąpiło trzy tygodnie temu, w wygranym 3:0 meczu z Tłuchowią. Potem było efektowne 5:0 z Wiślaninem w Bobrownikach. W sobotę Mień podejmował rewelację rundy, wicelidera rozgrywek, Wicher Wielgie.
Od początku gospodarze zdecydowanie atakowali, ale rozbijało się to o skuteczną obronę Wichra. Strzały piłkarzy z Lipna najczęściej były wyraźnie niecelne. Swoją okazję mieli też goście. Po dobrym podaniu ze środka pola Raniszewskiego gola mógł zdobyć Paszyński, ale jego strzał obronił Małecki. Do przerwy był remis 0:0.
W drugiej połowie Mień znowu ruszył do ataku. Wicher bronił się dobrze do 70. minuty. Wtedy w pozornie niezbyt groźnej sytuacji w polu karnym rywala faulował Kryger i sędzia podyktował rzut karny. Pewnie na bramkę zamienił go Markowski i Mień prowadził 1:0. Worek z bramkami rozwiązał się na dobre. Cztery minuty później podłamanych piłkarzy Wichra skarcił Kotkiewicz, strzelając na 2:0. Kilka minut później ten sam zawodnik podwyższył na 3:0. W doliczonym czasie gry czwartego gola zdobył rezerwowy Gracyk i Mień wygrał 4:0.
Po tym spotkaniu Mień awansował na ósme miejsce w tabeli (10 punktów). Wicher jest trzeci (15 punktów). W ostatniej kolejce w tym roku Mień zagra w Smólniku, zaś Wicher podejmie Orion Popowo.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie