Reklama

Jedyni tacy gospodarze [zdjęcia]

Gazeta CLI
06/08/2025 09:59

Wieczorem 2 sierpnia do Łąkiego zawitało ponad 40 pątników 35. Elbląskiej Pielgrzymki Pieszej Na Jasną Górę, by w gospodarstwie Wioletty Skorupskiej posilić się, odpocząć i wyspać się przed kolejnymi trudami pielgrzymowania.

– W tym roku jesteśmy razem z grupą kwidzyńską i po raz kolejny zostajemy przyjęci niezwykle serdecznie przez tych gospodarzy w Łąkiem – mówili nam pątnicy z Elbląga. – Ci gospodarze zawsze otwierają przed nam serca, a my jako pielgrzymi jesteśmy za to bardzo wdzięczni. W czasie naszej wędrówki doświadczamy tego, że to inni opiekują się nami i otwierają przed nami swoje serca i domy. Gospodarze z Łąkiego są wyjątkowi. Patrzymy z roku na rok, jak rozwija się to gospodarstwo i jak niezmiennie gospodarze przyjmują nas z otwartym sercem. W tym roku jubileuszowym życzymy, by był to rok szczególny również dla gospodarzy przyjmujących nas w Łąkiem, niech Maryja błogosławi, a pokój gości w ich sercach.

Wioletta Skorupska z mamą Stanisławą, dziećmi i maleńką wnuczką oraz Piotrem Kądzielą z mamą i rodziną, przy wsparciu druhów OSP z Łąkiego, przygotowali dom i gospodarstwo na przyjęcie zmęczonych pątników. Na każdego czekało, jak co roku, posłanie, możliwość odpoczynku, spędzenia nocy.

– Najważniejszy jest chleb, który wręczamy tradycyjnie księdzu, by ucałował i podzielił – mówi nam Wioletta Skorupska. – Życzymy szczęśliwego dojścia do celu i zapraszamy pielgrzymów za rok. My już przyzwyczailiśmy się i czekamy na tych szczególnych gości, na wspólną modlitwę i śpiewy pod gołym niebem. Tak możemy włączyć się w to pielgrzymowanie.

Przygotowania trwały wiele dni. Podwórko zostało ukwiecone, pojawiły się stoły i namioty, dom został przygotowany na przyjęcie ponad 40 osób. Piotr Kądziela z rodziną dostarczał produkty, Wioletta Skorupska z rodziną przygotowywała, gotowała, piekła i nakrywała stoły do ostatniej chwili. Udało się, nikomu niczego nie zabrakło. Po tradycyjnym przywitaniu chlebem i solą był suty poczęstunek. Królował żur, były mięsa w różnej postaci, gołąbki, kotlety, pączki, bułeczki i kiełbaski z grilla pieczone przez strażaków OSP z Łąkiego. Gdy jedni jedli, inni już kąpali się, a służby medyczne opatrywały strudzone stopy pielgrzymów. Po noclegu było śniadanie i modlitwa. W niedzielny poranek pątnicy z uśmiechami na twarzach wyruszyli w dalszą drogę.

– Z niecierpliwością czekaliśmy na ten moment, kiedy pielgrzymi znów nas odwiedzą i znowu będziemy mogli włączyć się w ten piękny trud – mówi nam pani Stanisława, mama gospodyni. – Każda ta wizyta to dla mnie spełnienie marzeń. Czuję, że w ten sposób włączam się w to pielgrzymowanie na Jasną Górę. To dla mnie wielkie przeżycie duchowe. Mam nadzieję, że spotkamy się znowu za rok. Już nie mogłam się doczekać na tych naszych pielgrzymów, bo to już szósty czy nawet siódmy rok u nas się zatrzymują. Cieszę się, ze każdy znajduje tu miejsce u nas i posiłek.

Seniorka rodziny zapewniła nas, że obecność ponad 40 obcych osób w domu i gospodarstwie nie przeszkadza jej, a wręcz przeciwnie, niezwykle napawa radością i wiarą. Pielgrzymi z grupy "Franciszek" z Elbląga natomiast przyznali, że takiej gościny, jak i pani Wioli, nie ma nigdzie indziej. Wioletta Skorupska i Piotr Kądziela nie wyobrażają już sobie sierpnia przez ugoszczenia pielgrzymów.

Tekst i fot. Lidia Jagielska

Aktualizacja: 12/08/2025 09:23
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do