
Nie tak wyobrażali sobie pierwszy mecz o punkty w tym roku piłkarze i kibice Tłuchowii. Nasz zespół po bardzo słabej drugiej połowie przegrał 0:3 z Chemikiem Bydgoszcz. Mimo to beniaminek IV ligi się nie załamuje i w kolejnych meczach chce walczyć o jak najwyższe cele.
Runda wiosenna czwartej ligi wystartowała tydzień wcześniej, ale Tłuchowii nie było dane wybiec na murawę z powodu trudnych warunków pogodowych w Chełmnie, gdzie boisko nie nadawało się do gry. Ten mecz rozegrany zostanie 19 kwietnia. Inauguracja nastąpiła więc w drugiej kolejce rundy i zarazem w pierwszym meczu przed własną publicznością. Tłuchowia w sobotę podejmowała w Sierpcu Chemika Bydgoszcz, jednego z faworytów do gry o awans.
W ekipie trenera Damiana Cackowskiego w pierwszym składzie pojawiło się trzech nowych piłkarzy. W bramce wystąpił Krystian Krupa i trzeba powiedzieć, że zaprezentował się najlepiej. Nie popełnił żadnego większego błędu, w swoich interwencjach był pewny, kilka razy ratując Tłuchowię przed utratą gola. Na skrzydłach można było obejrzeć Dawida Marciniaka, czyli bohatera głośnego jak na realia czwartej ligi transferu z Brześcia Kujawskiego, a także Szymona Winiarkiewicza – młodzieżowca z Wisły Płock. Obaj jednak nie zachwycili, bardziej szarpał Marciniak, ale kilka indywidualnych akcji niewiele dało. W przypadku obu graczy, ale i całego zespołu może to brak zgrania, może trema, bo skrzydłowi podobnie jak cała drużyna wyglądali mizernie.
Do przerwy było bez bramek i jak się potem okazało, był to wynik najlepszy z możliwych. W całym meczu ani jednej sytuacji do zdobycia gola nie miał Dawid Kieplin, niewiele udawało się środkiem, choć starali się głównie Klepczyński i Gaul. Tłuchowia próbowała zagrażać bramce rywali po stałych fragmentach, ale i tutaj bez efektów. Najbliżej zdobycia gola była w drugiej połowie, za sprawą... Szymona Koziatka i Kamila Nowickiego, a więc rezerwowych skrzydłowych, którzy pojawili się na boisku na ostatnie pół godziny. Wtedy było już 0:1.
W kolejnych minutach gospodarze próbowali odrabiać straty, a goście nastawili się na grę z kontry i byli w tym skuteczni. Najpierw po szybkiej akcji podwyższyli na 0:2, a na kwadrans przed końcem wykorzystali fatalne podanie jednego z zawodników z pola w kierunku bramkarza i strzelili na 0:3. Trener próbował coś zmieniać, wchodzili kolejni piłkarze, m.in. Kułaga, czy kolejny z nowych graczy – Adam Kujawski, dalej Artem Osmolovskyi, a na ostatnie 5 minut Brazylijczyk Alessandro da Silva. Nie zmieniło to obrazu gry, gospodarzom brakowało pomysłu i wiary.
Chemik wgrał zasłużenie i awansował na pierwsze miejsce w tabeli (42 punkty). Tłuchowia z 32 punktami jest siódma, ale ma zaległy mecz z Chełminianką. Dodatkowo nasz zespół nie ma szczęścia do grania na początku rundy, bo w kolejny weekend znów pauzował (walkower za mecz w Łochowie – red.). Kolejne spotkanie GZS rozegra zatem ponownie w Sierpcu, 1 kwietnia z Pomorzaninem Serock.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie