
Mecze Bobrownik z sąsiadem z Fabianek zawsze wywołują dodatkowe emocje, bo to lokalne derby. Kibiców w niedzielę w Bobrownikach było sporo, emocje udzielały się nie tylko fanom, ale i piłkarzom. Ostatecznie lepszy był Wiślanin, który pokonał GKS 4:2.
Obie ekipy grają już tylko o prestiż, bo są w grupie mistrzowskiej, nie grozi im więc spadek. Nie grozi też awans, ani czołowe miejsca. Fabianki są piąte, Bobrowniki ósme. Ale w niedzielę to nie miało znaczenia, liczyło się pokonanie odwiecznego rywala w derbach. Te lepiej zaczęli goście, którzy do przerwy prowadzili 1:0.
GKS lub jak kto woli Cukrownik miał jednak problem z bramkarzem, który doznał kontuzji i musiał zastąpić go gracz z pola. Gospodarze wykorzystali to bezlitośnie w drugiej połowie, najpierw w 47. minucie wyrównał Charzewski, a 10 minut później trafił Surmacki i gospodarze już prowadzili 2:1. Goście się nie poddawali i wyrównali w 71. minucie. Końcówka była nerwowa, ale należała do zespołu z powiatu lipnowskiego.
Gola na 3:2 po dużym zamieszaniu w polu karnym strzelił Daniel Wichrowski, który okazał szczególną radość w stronę... kibiców gości. W doliczonym czasie rywali dobił Charzewski, ustalając wynik na 4:2. Wiślanin ma 37 punktów i teoretycznie może się poprawić. Będzie to jednak trudne, bo w sobotę zagra z liderem rozgrywek Kujawiakiem Kruszyn i będzie to jego ostatni mecz w sezonie z powodu pauzy w ostatniej kolejce.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie