
Pani Hieronima Reich to jedna z najstarszych i najbardziej znanych mieszkanek Bobrownik. Będąc w tak pięknym wieku, nie brakuje jej pogody ducha. Co ważne seniorka kocha swoją małą ojczyznę, czego wyraz dawała już wiele razy, w wymierny sposób. A gdy Panią Hieronimę spotkało nieszczęście, wtedy okazało się, że udzielane innym dobro naprawdę do nas wraca.
Kilka tygodni temu z redakcją CLI skontaktowała się rodzina Hieronimy Reich, na co dzień mieszkająca poza granicami kraju. Otóż kilka dni wcześniej bohaterkę tego artykułu spotkał nieszczęśliwy wypadek, skutkujący bolesnym urazem. Jako, że 95-latka to – dosłownie – lokalna filantropka, która pieniądze zebrane na swoich urodzinach oddaje na rzecz gminy, na wieść o nieszczęściu mieszkańcy Bobrownik natychmiast pośpieszyli z pomocą.
– Nasza 95-letnia mama Hieronima Reich od 70 lat mieszkająca w Bobrownikach, jeszcze niedawno tańczyła na swoich Urodzinach. Impreza urodzinowa była wspaniała i tak jak przed 5 laty, także teraz mama przeznaczyła wszystkie pieniądze zebrane na urodzinowym przyjęciu na cele charytatywne, dla Bobrownik. Jej dobre serce zostało wynagrodzone, gdy przed dwoma tygodniami uległa wypadkowi, a wspaniali sąsiedzi od razu zorganizowali niezbędną pomoc wraz z całodobową opieką – mówi w rozmowie z CLI Anna Reich, córka Pani Hieronimy.
To była dla rodziny ogromna pomoc, gdyż córki mogły przyjechać dopiero na trzeci dzień po zdarzeniu. Jak mówi Anna Reich, można by dużo pisać na temat sprawności działania sąsiadów, przeplecionej ze zrządzeniem dobrego losu i pozytywnych przypadków, jak np. wizyta dra B. Nowakowskiego, którego ogromna potrzeba pomocy potrzebującym (przynależność do lekarzy bez granic oraz inne liczne charytatywne przedsięwzięcia) spowodowała, że złożył seniorce w domu bezinteresownie wizytę, dając cenne wskazówki dla szybkiego wyleczenia.
– W tym miejscu chciałybyśmy serdecznie podziękować wszystkim dobrym duszom, które bez wahania od razu przystąpiły do misji pomoc w potrzebie. Rezolutna, przedsiębiorcza i operatywna Kasia Mamrzyńska zorganizowała nie tylko pierwszą pomoc, ale i także późniejsze pomocne akcje. Ania Stojak wraz z córką Agnieszką Gitner zajęły się intensywnie całodobową opieką. Z wielką wdzięcznością chciałybyśmy wspomnieć wójta J. Poliwko, który z ogromnym zaangażowaniem i inicjatywą służył pomocą. Także inni nasi sąsiedzi z bliska i daleka, P. Milewscy, P. Łowiccy i wspaniałe P. Lewandowska i P. Kołaczyńska umilają mamie ciężkie chwile. Również klub seniora z P. Krzysią na czele nie zapomniał o towarzyszce gry w domino – dodaje Anna Reich.
Ta historia pokazuje, że po prostu warto być dobrym i w miarę posiadanych możliwości dawać coś innym od siebie. Po pierwsze i najważniejsze ma się zasłużoną satysfakcję, a po drugie nikt nie zostawi nas w potrzebie.
(ak), fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie