
Zabawę w dzwonienie pod numer alarmowy w piątek urządziła sobie jedna z nieletnich mieszkanek gm. Dobrzyń nad Wisłą.
Pierwsze z serii alarmujących zgłoszeń Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego odebrało po godzinie 14.00 w piątek. Młoda dziewczyna poinformowała z niepokojem w głosie, że spadło na kogoś drzewo i jest on nieprzytomny. „Co ja mam robić”- zapytała - potem połączenie zostało przerwane. Dyspozytorom udało się skontaktować z dziewczyną i uzyskać adres, po czym połączenie zostało znów przerwane. Wreszcie telefon przestał w ogóle odpowiadać.
Funkcjonariusze po otrzymaniu informacji natychmiast udali się pod wskazany adres. Mężczyzna, którego zastano na miejscu, nie potwierdził żadnego zdarzenia wymagającego interwencji.
Po przeanalizowaniu nagrania powstało podejrzenie, że informacja może być nieprawdziwa, ponieważ w tle słychać było śmiejące się dzieci. Zgłoszenie jednak musiało zostać przekazane policji, a interwencja została podjęta.
Drugi telefon został wykonany po godzinie 15.00. Dziewczynka twierdziła, że w jej domu leży nieprzytomny człowiek, po czym zerwała połączenie. Kilka minut później policjanci otrzymali informację, która budziła coraz większe podejrzenia, bowiem dziewczynka dzwoniła kilkukrotnie i rozłączała się podając tylko szczątkowe informacje.
Kolejny telefon dziecko wykonało po godzinie 17.00 zgłaszając, że u niej w domu leży obca osoba, której z ust leci krew. Na nagraniach słychać strapiony głos, a połączenia były co chwila zrywane. Mimo podejrzenia o kolejny żart przyjmujący zgłoszenie potraktowali sprawę poważnie. Po kilku próbach skontaktowania się ze zgłaszającą udało się uzyskać adres interwencji. Dziewczynka przedstawiła się jako Majka i powiedziała że ma 10 lat. Potem telefon znowu przestał odpowiadać. Wysłani na miejsce policjanci po raz kolejny nie potwierdzili zgłoszenia.
Po ustaleniu właściciela telefonu i jego adresu patrol złożył wizytę właścicielce numeru. Zdziwiona mieszkanka gminy Dobrzyń nad Wisła przyznała, że jest właścicielką numeru. Jej 9-letniej córki, która go użytkowała nie było akurat w domu.
- Takie zachowanie wyczerpuje również znamiona wykroczenia z art. 66 Kodeksu Wykroczeń, który nakłada sankcje w postaci aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny za wywołanie niepotrzebnej czynności, podanie fałszywej informacji lub spowodowanie w inny sposób wprowadzenia w błąd instytucji chroniących bezpieczeństwa, porządku publicznego czy zdrowia - informuje podkom. Małgorzata Małkińska z KPP w Lipnie -Karane jest także blokowanie numeru alarmowego i utrudnianie prawidłowego funkcjonowania centrum powiadamiania ratunkowego.
Od kilku lat istnieje także nowy artykuł w Kodeksie Karnym, który pozwala skazać nawet na 8 lat więzienia osoby, które wiedząc, iż zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu i zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach albo przekazuje informację mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, jeśli taki fałszywy alarm spowoduje czynność instytucji chroniących te dobra.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie