
Język polski w XVI wieku zaczął powoli rywalizować ze wszechobecną łaciną. Chociaż walka była bardzo nierówna, to właśnie narodowy język wyszedł z niej zwycięsko
W XII wieku we Francji i innych krajach Europy Zachodniej rodziły się języki narodowe pisane, w Polsce wciąż dominowała łacina. Powszechność łaciny była wygodna, ponieważ osoby wykształcone, niezależnie od narodowości, mogły uczyć się i komunikować bez przeszkód.
W Polsce w średniowieczu nie było zbyt wielu źródeł literackich w narodowym języku. Gall Anonim, Janko z Czarnkowa i Wincenty Kadłubek o historii kraju pisali po łacinie. Polacy, w tym nawet niezbyt wykształcona szlachta, świetnie mówili wówczas w tym języku. Kromer w dziele „Polonia” z 1578 roku twierdzi, że „w głębi Lacjum (okolice Rzymu – red.) nie znalazłbyś tak wielu, z którymi byś mógł po łacinie się rozmówić”. Dekadę wcześniej nuncjusz papieski w Krakowie Ruggieri stwierdzał, że „nawet rzemieślnicy mówią po łacinie”.
Pierwszym oficjalnie uznawanym zdaniem napisanym po polsku był znajdujący się w Księdze Henrykowskiej z 1270 roku zwrot: „Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai”. Dla nas niewiele on znaczy, ale w przekładzie na współczesną polszczyznę moglibyśmy powiedzieć, że oznacza on tyle co: daj, ja pomogę ci mielić mąkę, a ty odpocznij. W 1475 roku we Wrocławiu wydano książeczkę, w której znajdujemy pisane po polsku modlitwy: Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo i Wierzę w Boga.
Kto wie, czy i dziś łacina nie byłaby językiem urzędowym, gdyby nie Marcin Luter – niemiecki mnich, który wywołał ruch zwany reformacją. Wydał on biblię w języku niemieckim. Dotąd słowo Boże było dostępne wiernym tylko za pośrednictwem księdza znającego łacinę, teraz mogli sami zgłębiać wiarę. W Polsce panował wówczas król Zygmunt Stary, który znał łacinę i używał jej choćby do kontaktów ze swoją małżonką Boną Sforzą, pochodzącą z Italii.
Powoli język polski zyskiwał na popularności. Już w 1544 roku ustawa wojenna sejmu piotrkowskiego została ogłoszona po polsku. Szlachta zaczęła uważać łacinę za przeżytek. Na sejmie lubelskim w 1569 roku jego marszałek miał wypowiedzieć słowa „Jam jest tu accatus”, używając łacińskiego zwrotu. To rozsierdziło starostę Szafrańca, który odrzekł marszałkowi „Mów Waszmość po polsku, wszakeśmy tu wszystko Polacy”.
Kolejny król Polski, Zygmunt August, przyznawał, że łacina nie jest dobrym językiem urzędowym. W liście z 1550 roku pisał do Mikołaja Radziwiłła – brata sławnej Barbary Radziwiłłówny: „Nie potrzeba do niej mówić po włosku ani po łacinie. Rozumie ona, gdy nasz poddany dla ojczyzny, dla nas i dla naszej sławy mówi.” Dwie małżonki Zygmunta Augusta z dynastii Habsburgów nie władały polskim.
Problemem języków narodowych było stworzenie jednolitych przepisów ortografii i gramatyki. Jako pierwszy specjalista w tej dziedzinie w języku polskim zapisał się... Francuz Piotr Statorius. Był nauczycielem szkoły w Pińczowie i wydawcą kilku pozycji traktujących o języku polskim. Spory wpływ na rozwój języka polskiego mają także przybyli z Niemiec drukarze: Wietor i Ungler. Były to lata 20. XVI wieku, niedługo po wynalezieniu ruchomej czcionki przez Gutenberga. Ponieważ książki stawały się tańsze, wkrótce pojawili się i polscy naśladowcy drukarzy, np. Andrzej z Kobylina, wydawca „Psałterza Dawidów”.
Jednym z orędowników języka polskiego był Mikołaj Rej. W 1570 roku wydał „Postyllę do Pisma Świętego”, w której zauważał: „pienie kościelne i pisma i inne nauki rozlicznemi języki były szafowane, tylko nie polskim”. Rej chciał dotrzeć ze swoimi pismami do możliwie najszerszego grona odbiorców, tymczasem Kościół uważany był wówczas za głównego wroga języków narodowych. Rej narzekał na to, że nie wszystkim Polakom zależy na polskim. W „Żywocie” z 1568 roku czytamy: „Wszyscy narodowie językiem swym pisali, jednochmy w swym języku prawie zadrzemali”.
Pisanie po polsku było wciąż ekstrawagancją. Wielu autorów – nawet Rej – używało pseudonimów. A kościelni oficjele tłumaczyli, że język polski jest zbyt niedojrzały, by pisać w nim o rzeczach poważnych. Kanonik poznański ks. Hieronim Powodowski dowodził: „których to słów naszym polskim językiem, który się więcej kuchnią niż dialektyką bawił, właśnie wyłożyć nie możemy”.
Wielce zasłużonym dla języka polskiego był Jan Kochanowski. Wszyscy znamy jego fraszki i treny, ale ważne jest to, że poeta wprowadzał do języka polskiego nowe słówka, np. przymiotniki białogrzywy (o koniu z białą grzywą), krzywoprzysiężny, prędkonogi i wiele, wiele innych.
W XVII wieku kościół ruszył z kontrreformacją. Przez Rzeczpospolitą przetaczały się kolejne wojny, a szlachta zaczęła wracać do łacińskich słówek i zwrotów, które wtrącano przy każdej okazji. W XIX wieku miejsce łaciny zajął język francuski, który służył nie tylko porozumiewaniu się w ówczesnej Europie, ale także był narzędziem do lansowanie się w towarzystwie.
(pw)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie