
Demografia robi swoje. Szkoły publiczne w powiecie muszą coraz mocniej zabiegać o uczniów. Tegoroczny nabór będzie porównywalny do tego sprzed roku. To niezły wynik
Oświata jest jednym z najważniejszych zadań samorządów. W gestii starostwa powiatowego jest prowadzenie publicznych szkół ponadpodstawowych. Tradycyjnie już najlepszym naborem może się pochwalić Zespół Szkół im. Romualda Traugutta. W planach było tutaj utworzenie 5 oddziałów klas pierwszych. Absolwentów gimnazjów zgłosiło się jednak ponad 150, dlatego oddziałów będzie sześć. W pozostałych trzech szkołach jest już gorzej.
Powinno być lepiej
– Nabór jest porównywalny z poprzednim rokiem i to cieszy. Chcielibyśmy jednak, aby lepiej było w Skępem i w Dobrzyniu. Tragedii nikt nie robi, szkoły funkcjonują, ale musimy znaleźć jakiś sposób, by placówki przetrwały ciężki okres. Inwestujemy w nie, doposażamy pracownie. Zachęcam lokalne środowiska, by szanowały swoje szkoły. Oczekuję również od dyrekcji oraz personeli szkół, by wykazały się i zdobyły jeszcze po kilku uczniów. My robimy wszystko, by był tani transport, szkoły muszą same walczyć o lepsze nabory – mówi starosta Krzysztof Baranowski.
Jedna klasa w Dobrzyniu
Najsłabiej jest w Dobrzyniu nad Wisłą. Tutaj póki co zgłosiło się 16 osób, a więc zostanie uruchomiona jedna klasa pierwsza. – Rok temu w analogicznym okresie mieliśmy podobny nabór. Jest szansa, że przybędzie nam kilka osób po poprawkach w gimnazjach – mówi dyrektor Katarzyna Piątkowska. – Starosta inwestuje w naszą szkołę, więc myślę, że nie może być mowy o jej likwidacji. My sami staramy się jak najszerzej promować placówkę. Robimy drzwi otwarte, bierzemy udział w imprezach, jeździmy na wywiadówki i przekonujemy rodziców. Problemem jest to, że miejscowa młodzież chce się wyrwać z Dobrzynia do większych miast, bo te dają nieporównywalne możliwości.
Technicy w modzie
Umiarkowane zadowolenie jest w Zespole Szkół Technicznych w Lipnie. Tutaj będą cztery klasy pierwsze w technikum i cztery klasy szkoły branżowej I stopnia (dawna szkoła zawodowa). – Nasz nabór również jest porównywalny z zeszłym rokiem. Nie jest to zły wynik, choć oczywiście zawsze może być lepiej. Być może dojdzie jeszcze kilka osób z naboru uzupełniającego. My również promujemy szkołę na wszelkie możliwe sposoby, choćby poprzez targi, czy imprezy na których wystawiamy stoiska – wyjaśnia Ewa Juszczyk, dyrektor ZST.
Spore pole do działania ma Zespół Szkół im. Waleriana Łukasińskiego w Skępem. Tutaj od września będzie po jednej klasie w liceum i technikum (łącznie ponad 50 osób).
Jak widać, najtrudniejszą sytuację mają szkoły z małych miast, czyli ze Skępego i Dobrzynia nad Wisłą. Im szczególnie trudno konkurować z pobliskimi Włocławkiem czy Toruniem. Lipno się broni, ale i tutaj kierownictwa obu placówek muszą trzymać rękę na pulsie, by nie zejść poniżej dobrego poziomu.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie