Ani to slogan, ani przesada. Tak przynajmniej wynika z fali rolniczych protestów w Polsce. W minioną środę duża akcja odbyła się m.in. w Lipnie
Protesty rolników związane z tzw. zielonym ładem, z importem żywności zza wschodniej granicy i sytuacją ogólną w rolnictwie trwają od dłuższego czasu. Od tygodni zmagamy się z zablokowanymi ulicami, bo to najczęstsza forma protestów gospodarzy. Intensyfikacja manifestacji odbyła się w minioną środę. Protesty zapowiadano w zasadzie w całym kraju, również wiele z nich w naszym regionie. Duża akcja odbyła się w Lipnie, gdzie od godzin porannych całkowicie zablokowany było skrzyżowanie dróg krajowej i wojewódzkiej, przy kościele bł. M. Kozala w Lipnie.
– Rolnicy nie zgadzają się na zielony ład, który według nas będzie kosztował 32 tysiące zł każdego obywatela Polski i to niezależnie jak to grupa społeczna. Ponadto nie zgadzamy się na wpływ do naszego kraju żywności spoza UE. Mam na myśli nie tylko Ukrainę, ale i Białoruś, Rosję czy kraje Ameryki Południowej. My mamy szereg norm, klasy toksyczności roślin, ww. kraje nie mają żadnych hamulców i produkują taniej. Mamy mądre i przemyślane hasła, rozmawiamy, nie naruszamy norm poprawności i języka polskiego, wyrażamy swoją wolę grzecznie i pokojowo. Rolnicy z krwi i kości wyrażają swój niepokój i kategoryczny brak naszej zgody na bieżące działania. Ja sam gospodaruję od 20 lat, sprzedaję w kwotach jak moi rodzice sprzedawali, a koszty mam o 70 procent większe. Rolnicy są grupą społeczną, która ma swoją własność i w którą chce się uderzyć – powiedział nam podczas akcji Karol Janiszewski, przewodniczący strajku rolników w Lipnie, sołtys Trzcianki w gminie Tłuchowo, delegat izby rolniczej.
Orientacyjnie było w Lipnie 150-200 ciągników i około 300 osób. Najważniejsze, że było spokojnie, można powiedzieć pokojowo. Miasto było przejezdne, poza ww. skrzyżowaniem nie blokowano innych dróg, a zatem można było objechać newralgiczne miejsce. Ponadto co 1,5 godziny przepuszczano część pojazdów, które jednak na przejazd oczekiwały. Porządku pilnowali policjanci i strażacy. Czemu zdaniem gospodarzy z lipnowskiego miał służyć protest?
– Gdyby nie ostatnie zamieszki w Warszawie, dziś nie byłoby takiej sytuacji, gdyby potraktowano rolników jak należy. Premier nie raczył wyjść do rolników, to wzbudziło zbulwersowanie. UE narzuca nam normy, my działamy oddolnie. My tu pracujemy, oni głosują przeciwko nam. To jest dla mnie niezrozumiałe. Mnie nie interesuje polityka, jestem rolnikiem, który żywi i broni. Dla nas to sprawa życia i śmierci, dlatego protestujemy. Nie wiem do czego to zmierza, ale chodzi o to, aby pokazać rządzącym, że mają mandat do reprezentowania nas. Nie tylko my protestujemy, ale wiele krajów w Europie. To o czymś świadczy – dodaje Janiszewski.
Poparcie społeczne dla protestów jest bardzo duże, ale jest też druga strona medalu, bo coraz więcej jest głosów niezadowolenia, jeśli chodzi o formę manifestacji. W końcu kto z nas się nie denerwuje, jeśli utknie w długim korku, jadąc do pracy czy szkoły?
– Mnie bardzo boli serce, że musimy tutaj stać, ale stoimy, bo naszych postulatów rządzący nie chcą wysłuchać. W Sejmie debatuje się nad pigułką „dzień po”, podczas gdy rolnicy protestują. Mamy 460 posłów, kilka opcji politycznych, które sami wybieraliśmy. Wychodzimy na ulice, żeby ludzie nas widzieli, żeby wiedzieli jaką żywność kupują, żeby nas wysłuchano. Nie zgadzam się z premierem, który mówi, że rolnicy to chuligani. Nikogo nie bronię, mogą czasem puszczać nerwy, ale jeśli za chwilę coraz więcej z nas nie będzie miało co jeść, pójdziemy po zapomogę, a nie o to chodzi. Wypomina nam się dopłaty. My nie chcemy żadnych dopłat, tylko uczciwą zapłatę za ciężką pracę. Nie chcemy dokuczać miastu, ludziom, chcemy aby nas wysłuchano – apeluje Karol Janiszewski.
Tak w naszym powiecie, jak i w kraju środowy protest trwał aż do czwartku rano, a więc minimum 24 godziny. Czy akcja przyniesie powodzenie i rolnicy uzyskają to o co walczą? Czy będą potrzebne kolejne manifestacje? Czas pokaże.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie