
Wyrok włocławskiego sądu uznający zwolnienie z pracy nauczyciela Wojciecha Budzyńskiego przez dyrektora MZS w Skępem Ewę Jastrzębską za niezgodne z prawem i zasądzający odszkodowanie w kwocie ponad 12 tysięcy złotych jest już prawomocny.
Strona pozwana, czyli Miejski Zespół Szkół w Skępem, nie odwołała się od wyroku włocławskiego sądu pracy, a to oznacza, że musi ponieść koszty bezprawnego zwolnienia pracownika w wysokości ponad 13,6 tys. złotych (łącznie z kosztami procesowymi). Przypomnijmy, że zarówno pozwany jak i powód złożyli wnioski o uzasadnienie wyroku, co mogło wskazywać na chęć toczenia batalii w wyższej instancji. - Wyrok w tej sprawie już się uprawomocnił – informuje Barbara Zając, starszy inspektor w Sądzie Okręgowym we Włocławku.
A to oznacza, że z kasy szkoły, dla której organem prowadzącym jest Urząd Miasta i Gminy w Skępem, popłynąć musi odszkodowanie na konto Wojciecha Budzyńskiego, nauczyciela historii i byłego dyrektora gimnazjum oraz koszty sądowe. Przypomnijmy, że skład sędziowski orzekł wypłatę przez MZS w Skępem 12.685 złotych odszkodowania Wojciechowi Budzyńskiemu za niezgodne z przepisami prawa wypowiedzenie stosunku pracy i zwrot powodowi kosztów procesowych (360 złotych). Poza tym sąd nakazał pobrać na rzecz Skarbu Państwa od pozwanej placówki koszty sądowe w wysokości 635 złotych.
A wszystko przez to, że z końcem minionego roku szkolnego pracę w Miejskim Zespole Szkół w Skępem stracił Wojciech Budzyński. Nauczyciel dyplomowany z 28-letnim stażem wystąpił na drogę sądową, wskazując na przysługującą mu ochronę wynikającą z członkostwa w Związku Nauczycielstwa Polskiego i podjętą przez związek uchwałę o ochronie przed zwolnieniem. Niezgodności z prawem Budzyński dopatrywał się miedzy innymi w samym złożeniu mu oświadczenia o wypowiedzeniu 6 czerwca 2016 roku.
Strona pozwana, czyli dyrektor MZS w Skępem zarówno w odpowiedzi na pozew jak i w toku całego postępowania sądowego wnosiła o oddalenie powództwa dowodząc, że przesyłka z oświadczeniem o wypowiedzeniu została nadana 25 maja, awizowana była dwa dni później, ale odebrana dopiero 6 czerwca. W dacie tej pracodawca nie upatrywał niezgodności z prawem. Nie negował też członkostwa Budzyńskiego w ZNP i podjętej przez związek uchwały, ale miał już wątpliwości do daty udzielenia ochrony. Pracodawca dowodził też, że powód w wyniku długotrwałej choroby nie był w stanie podjąć aktywności związkowej i chodziło jedynie o uzyskanie ochrony przed zwolnieniem.
Ówczesna dyrektor Ewa Jastrzębska zwolnienie Budzyńskiego argumentowała zmniejszeniem liczby oddziałów w szkole w bieżącym roku szkolnym oraz oceną nauczycieli przez komisję. Wyboru akurat Budzyńskiego do zwolnienia upatrywała w kwalifikacjach innych pracowników, przysługującej im ochronie, niskiej dyspozycyjności zwalnianego wynikającej z absencji chorobowej i nie zachowaniu przez niego dyscypliny pracy. Sąd po analizie stanu faktycznego i prawnego uznał, że wypowiedzenie było niezgodne z prawem.
Zasadnicza wadliwość rozumowania pracodawcy i wypowiedzenia stosunku pracy wynika z założenia, że wystarczająca była znajomość przez zwalnianego nauczyciela wprowadzonej procedury oceny nauczycieli i wynikających z niej przesłanek i kryteriów. Zdaniem sądu dyrektor szkoły, decydując się na wprowadzenie procedury, powinna zaznajomić zainteresowanych pracowników z jej wynikami. Mało tego, zdaniem sądu dyrektor szkoły była tego świadoma, bo omówiła to z innymi nauczycielami historii, z wyjątkiem Budzyńskiego. Choroba pracownika nie usprawiedliwia pracodawcy. W takim przypadku powinien zostać on odrębnie poinformowany o wynikach oceny i typowaniu go do zwolnienia.
- Konieczne jest wyjaśnienie pracownikowi najpóźniej w momencie wypowiadania mu stosunku pracy, jakie kryteria zdecydowały o jego zwolnieniu – podkreśla skład orzekający. – Pracownik niekoniecznie musi posiadać wiedzę o ochronie przed ustaniem stosunku pracy przysługującej nauczycielom, ocenie ich pracy, sytuacji materialnej, rodzinnej lub aktywności zawodowej podejmowanej na rzecz szkoły. Nie wiedział również (Budzyński – przyp. red.) że jego status pracownika chronionego został zanegowany przez pracodawcę.
Sąd uznał oświadczenie dyrektora MZS w Skępem o wypowiedzeniu stosunku pracy Wojciechowi Budzyńskiemu jako dotknięte wadą formalną, a tym samym niezgodne z prawem. Kosztowało to szkołę w sumie 13.680 złotych.
Obecnie Ewa Jastrzębska dyrektorem szkoły już nie jest. Uprawomocniło się rozporządzenie wojewody i wyrok WSA o nieważności konkursu i aktu powierzenia funkcji dyrektora (orzeczenie NSA). Burmistrz rozpisał konkurs. Oferty można składać do 1 lutego. Wtedy okaże się, kto zaoferuje swoje doświadczenie dla bezbłędnego pokierowania Miejskim Zespołem Szkół w Skępem. Do tematu konkursu wrócimy w lutym.
Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I słusznie Pan Budzyński był moim ulubionym nauczycielem :)
Slusznie. Po tylu latach pracy nalerzy sie szacunek. Byl surowy ale milo wspominany.