Reklama

Pani Barbara napisała książkę. Teraz szuka wydawcy

Gazeta CLI
01/08/2018 12:04

Coraz mniej osób może opowiedzieć młodszym pokoleniom o swoich wspomnieniach z czasów wojny i okresu dzieciństwa. Chociaż wiele historii zwykłych ludzi zostało już utrwalonych, to jednak nie wszystkie mają taką szansę. Barbara Smolińska, 60-letnia mieszkanka Rachcinka, napisała książkę, w której dzieli się opowieściami bliskich, a także swoimi. Obecnie szuka wydawcy

Z najnowszych badań Biblioteki Narodowej opublikowanych w marcu br. wynika, że co najmniej jedną książkę w roku przeczytało 38 proc. Polaków. Poziom czytelnictwa nie odbiera jednak pani Barbarze zapału i wiary w spełnienie marzenia. Książki pisze się dla sławy, pieniędzy lub w celach terapeutycznych, dla przyjemności, aby coś po sobie zostawić. Mieszkance Rachcinka nie zależy na sławie. Kobieta postanowiła spisać swoje wspomnienia, aby nie myśleć o chorobie, z którą na co dzień walczy. Jej rękopis liczy już 5 zeszytów formatu A5.

Jedną z części poświęca swoim dziadkom, którzy ją wychowali, po tym jak zmarła jej matka, a ojciec przestał się nią interesować. Druga część rękopisu dotyczy życia rodzinnego Barbary Smolińskiej jako dorosłej już kobiety, zaś trzecia to zbiór różnych opowiadań usłyszanych od dziadków kobiety, z jej własnego życia lub ludzi, z którymi miała kontakt. Kobieta opisuje czasy swojego dzieciństwa, w których musiała ciężko pracować w gospodarstwie i opiekować się chorą babcią. Dominuje tu także temat życia w czasie wojny. Jej dziadek brał bowiem udział bezpośrednio w walce. Jako 16-letni chłopiec w czasie I wojny światowej przymuszany był do walki przeciw rodakom w wojsku ruskim. Udało mu się uciec i cudem uniknąć śmierci. Po długiej i wyczerpującej wędrówce, rok po zakończeniu wojny, wrócił do domu. Nie na długo, gdyż w czasie II wojny światowej trafił w ręce Niemców. Przeżył transport wagonami bydlęcymi.

– „Ludność niemiecka zaczęła opuszczać swoje gospodarstwa i uciekać do Niemiec. Celem ich podróży był Toruń […]. Tam była granica polsko-niemiecka. Uchodźcy szli od strony Włocławka i Lipna. Niewielu udało się pokonać tę trasę i przeżyć. Tym, co szli od strony Włocławka, wyszło naprzeciw wojsko rosyjskie od strony Bobrownik. […] Rosjanie byli nieobliczalni. Strzelali do tych ludzi. Potem leżały trupy ludzi, dzieci, koni. […]. Uchodźców idących od strony Lipna spotkał podobny los. Nad uciekającymi przeleciał samolot, spuszczając bomby” – czytamy w rękopisie Barbary Smolińskiej.

Kobieta chciałaby wydać swoje wspomnienia. Uważa, że mogą one być wartościowe zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy nie wiedzą jak dawniej się żyło, zwłaszcza w czasach wojny.

– Bardzo chciałabym, żeby moja książka została wydana. Nie stać mnie, żeby koszty wydruku pokryć z własnej kieszeni. Wiele osób czytało mój rękopis i twierdziło, że im się podoba, to co napisałam. Niektórzy z nich mówili nawet, że opisane historie ich wzruszyły i podczas czytania nawet uronili łzy – mówi Barbara Smolińska.

W książce pani Barbary znaleźć można informacje o tym jak dawniej uprawiało się ziemię i prowadziło gospodarstwo, a także w jaki sposób działała pomoc medyczna. Kobieta sama przeżyła dwie skomplikowane operacje. Treści te są interesujące zwłaszcza dla młodszego pokolenia, które tych czasów nie zna.
 

Tekst i fot. 
Natalia Chylińska-Żbikowska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do