Reklama

Łączenia placówek oświaty nie będzie

Gazeta CLI
11/04/2017 09:45

Zdaniem burmistrza Jacka Waśko to oznaka rozrzutności opozycyjnych radnych. Ale według tych drugich na prywatnych przedszkolach nie powinno się oszczędzać, bo tam chodzą dzieci z miasta i gminy. Projekt łączenia placówek oświatowych upadł

Pomysł połączenia Przedszkola Samorządowego Kubusia Puchatka ze Szkołą Podstawową w Dobrzyniu nad Wisłą nie schodził z ust dobrzyńskiej społeczności przez wiele tygodni. Przypomnijmy, że rozwiązanie forsowane przez władze miasta i gminy miało przynieść wymierne oszczędności oraz usprawnić działanie obu placówek i polepszyć byt przedszkolaków z Kubusia Puchatka. Ale od początku temat nie spodobał się opozycyjnym radnym, którzy są w większości.

Długa batalia

Najpierw była jedna komisja oświaty, potem lutowa sesja rady miejskiej. Na niej rada nie poparła uchwały intencyjnej ws. łączenia placówek i zawnioskowała o wycofanie projektu pod ponowne obrady komisji. Już wtedy w Dobrzyniu wrzało. Podział w radzie był aż nadto widoczny. Rozłam wytworzył się też wśród rodziców oraz pracowników przedszkola samorządowego oraz dwóch z trzech przedszkoli prywatnych. Od początku bowiem protestowały placówki z Dobrzynia i Krojczyna, ale nie Mały Europejczyk z Chalina. Od startu wiadomo też było, że chodzi o pieniądze, bo jeśli samorząd obniżyłby koszty funkcjonowania swojej placówki, spadłyby też dotacje dla przedszkoli niepublicznych.

Ostatnia bitwa

Decydująca bitwa rozegrała się na sesji RM w czwartek 30 marca. Od początku dyskusji widać było, że projekt nie ma szans. Najpierw podawanie niedokładnych informacji ws. wyliczania dotacji zarzucił burmistrzowi radny Mirosław Mierzejewski. – Pan nie przedstawił nam rzetelnych danych. Jak by nie wyliczać, to np. co do przedszkola z Krojczyna nic się nie zgadza. Gdy podane kwoty podzielimy przez liczbę dzieci, wychodzą zupełnie inne rzeczy – mówi radny Mierzejewski.

Radnym nie wystarczyło wyjaśnienie księgowej z Kubusia Puchatka, która poinformowała, ze kwoty są aktualizowane dwa razy do roku, stąd różnice. Jeszcze bardziej zdecydowana była radna Jadwiga Grudzińska. – Ja też sprawdziłam te wyliczenia i nic mi się nie zgadza. Chcemy rzetelnej informacji, żebyśmy nie musieli się domyślać, o co chodzi. Poza tym burmistrz nie przedstawił informacji o środkach, które wracają do nas od innych gmin, za dzieci z ich terenów. A jest jeszcze dotacja celowa. Do tych niedomówień dodam przekłamanie o porównywaniu nas do gmin wiejskich lub miejskich, podczas gdy możemy się porównywać jedynie do miejsko-wiejskich. Pytanie czy w innych kwestiach także podaje się nam nieprawdziwe informacje – twierdzi wiceprzewodnicząca rady.

– Zagalopowała się pani. Może mieć pani problem – odparł burmistrz Jacek Waśko.

Podzieleni nawet rodzice

Dyskusja wyraźnie się zaostrzyła. Trwało odbijanie piłeczki przez zwolenników i przeciwników scalania szkoły z przedszkolem. Opozycji nie wystarczyło tłumaczenie, że pieniądze z dotacji od innych gmin są wpisane do budżetu. Dalej głos w dyskusji zabierali m.in. radni Grzegorz Raszkiewicz i Jerzy Wasiołek. Na sali tradycyjnie były szefowe dwóch wspominanych placówek niepublicznych, tym razem wsparte nawet przez lokalnego przedsiębiorcę. Na dwa obozy podzielili się tez rodzice. Było odczytywanie listu tych z przedszkoli prywatnych, głos zabrała matka dziecka z Kubusia Puchatka.

– My jesteśmy za łączeniem placówek, bo to dałoby stabilizację zatrudnienia i wpłynęło na poprawę warunków w naszym przedszkolu. Od lat słyszymy tylko o oszczędnościach i o cięciach. Radni nie rozbudowali nam przedszkola. Nie stać nas na wiele zajęć jak placówki prywatne. Tak dalej nie może być, więc utwórzcie zespół. Być może będzie lepiej – apelowała Ewa Statkiewicz, dyrektor Przedszkola Samorządowego.
Projekt upadł

To jednak na niewiele się zdało, bo dalej do zablokowania projektu przekonywała większość radnych. – Po co więc jest ta rada? Po to aby bronić podatników i publicznych pieniędzy, czy po to by lobbować za interesem prywatnych firm? To co robicie jest nielogiczne, wręcz głupie – skomentował burmistrz Waśko.

Już przed głosowaniem można było w ciemno obstawić wynik. Ostatecznie projekt odrzucono głosami dziewiątki radnych. Za utworzeniem zespołu szkolno-przedszkolnego głosowali Jerzy Wasiołek, Ewa Tomczyk, Maria Waśko oraz Anna Masztakowska-Struś i Henryk Domeradzki. Warto zaznaczyć, że ostatnia dwójka wyłamała się z dyscypliny partyjnej, jaką od dawna obserwujemy w dobrzyńskiej radzie.
 

Tekst i fot. (ak)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do