Reklama

"Gorące" świętowanie 15 sierpnia

Gazeta CLI
12/09/2023 16:06

Organizacja lipnowskich obchodów tegorocznego Święta Wojska Polskiego wzbudziła szereg kontrowersji wśród mieszkańców, które podczas sesji rady miejskiej wyartykułował przewodniczący "Kapituły Zasłużony dla miasta Lipna" Jerzy Zieliński

Zastrzeżenia dotyczyły pominięcia w zapraszaniu niektórych zasłużonych obywateli, południowych godzin świętowania, wydłużania uroczystości, braku toalet czy pomocy medycznej.

– Dostałem zaproszenie na święto państwowe, Święto Wojska Polskiego 15 sierpnia – mówi Jerzy Zieliński, przewodniczący Kapituły Zasłużony dla miasta Lipna. – Jak w każdym zaproszeniu jest program uroczystości. I tu było napisane: 12.00 – msza w kościele, 12.50 – wymarsz pod pomnik, 13.00 – przemówienia, złożenie wieńców. Z przykrością muszę stwierdzić, że o godzinie 12.50 nie było wymarszu, msza trwała długo, długo. W tym momencie ludzie, przede wszystkim młodzież, traciła przytomność, ludzie wychodzili pod ogrodzenie załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne. W tym momencie proszę księży, żeby w obu parafiach postawić przenośne toalety. Przede wszystkim jednak młodzież była wynoszona z kościoła, kładziona na kostce brukowej, jeden pan machał kapeluszem, inna pani spódnicą, ktoś daje wodę tym poszkodowanym z jednej butelki, każdemu po kolei, gdy wiadomo, że są choroby, zarazy. Czy tak ma wyglądać święto państwowe, czy przedłużanie w nieskończoność mszy, to nie jest zagrożenie zdrowia i życia naszych mieszkańców?

Jerzy Zieliński zwraca uwagę na fakt, iż w czasie lipnowskich uroczystości 15 sierpnia nie było zapewnionej pomocy medycznej, nie zauważył żadnego ratownika medycznego, a tym bardziej lekarza czy ambulansu.

– W razie wylewu krwi do mózgu czy udaru każda minuta i sekunda jest ważna – podkreśla Jerzy Zieliński. – Czy nie można na takie spotkanie zabezpieczyć pomocy medycznej? O godzinie 13.30 ja już miałem dość i moja reprezentacja, mieliśmy już wyjść z kościoła, ale usłyszeliśmy czyjś głos, że wreszcie kończy. Zgadza się, po kilku minutach ksiądz zakończył mszę i o godzinie 13.40 żeśmy wymaszerowali do parku. Tam powtórka. W parku byliśmy o godzinie 14.00, a wiadomo, że wtedy jest największy upał. Zaczęły się przemowy, złożenie kwiatów, ale jeszcze mało było modlenia się w kościele, jeszcze pod pomnikiem modliliśmy się i nadal ludzie tracili przytomność, między innymi harcerze, członkowie ochotniczej straży młodzieżowej, z Małej Armii, ale także moja wnuczka, która jest młodszym ratownikiem WOPR-u, jeździ dużo na rowerze, dużo pływa, uprawia sport. Czy tak mają wyglądać święta państwowe w naszym mieście, czy mamy stwarzać zagrożenie zdrowia i życia, czy musimy w największym upale, kiedy ostrzegali synoptycy i lekarze? Takie samo święto odbyło się w Skępem, organizatorem był starosta, zaprosił wszystkich na godzinę 9.00 rano do kościoła, po mszy złożenie kwiatów, przemówienia i śniadanie dla wszystkich uczestników, to wszystko trwało tam tyle, co u nas msza w kościele. Godzina 10.40 uczestnicy Święta Wojska Polskiego w Skępem wracali już do domu. Można. Czy trzeba narażać zdrowie i życie mieszkańców w naszym mieście? Dlaczego nie było żadnego zabezpieczenia medycznego? Proszę na przyszłość nie lekceważyć sygnałów od lekarzy i ludzi znających się na tym. Nie mam nic przeciwko łączeniu świąt kościelnych i państwowych, ale można to było zrobić wcześniej, można było uzgodnić to z księdzem, tym bardziej, że były ostrzeżenia o upałach.

O godzinie 12.00 tego dnia, a więc 15 sierpnia bieżącego roku, jak przypomina Jerzy Zieliński, było w cieniu 35 stopni, w słońcu 45 stopni. Upalny dzień nie sprzyjał więc świętowaniu, a tym bardziej długiemu świętowaniu i zorganizowanemu w godzinach południowych, więc w czasie największego nasłonecznienia.

Do sprawy odniósł się włodarz Lipna, a więc główny organizator wydarzeń państwowych i patriotycznych w mieście.

– Zaczęła się kampania wyborcza, nie wiem, że pan przewodniczący (kapituły – red.) będzie startował do Sejmu, bo to co pan robi, to jest troszeczkę wyborcze – wyjaśnia burmistrz Lipna Paweł Banasik. – Burmistrzem jestem dziewięć lat, ale jak sięgnę pamięcią, to od początku lat '90, gdy pomnik powstał, zawsze święta miały oprawę świecko-kościelną. 15 sierpnia jest rzeczywiście szczególnym świętem, kiedy nie ma dzieci, bo jest to okres wakacji. Ja nigdy nie angażuję dzieci, bo uważam, że jeżeli są wakacje, to dzieci mają prawo z nich korzystać. Poczty sztandarowe jednak były. 15 sierpnia jest szczególnym świętem w mieście Lipnie i dla wszystkich ludzi wierzących, którzy chodzą do kościoła, to jest dzień szczególny, bo to jest dzień odpustu. Stąd ta cała uroczystość miała taki charakter, trudno mi wskazać na zaproszeniu godziny zakończenia mszy świętej, później przemarszu. Proszę nie wymagać, byśmy określali to precyzyjnie, bo ma to charakter ramowy. Pan przewodniczący (Jerzy Zieliński – red.) przedstawia to w takim dramacie, że jedna osoba za drugą się przewracała, a ja byłem na uroczystościach np. w Wymyślnie, gdzie dziewczynka przewróciła się na sali, uderzyła głową, zemdlała. Wszędzie się to może zdarzyć. Nigdy nie było w zwyczaju i obowiązku, żebyśmy zamawiali karetkę pogotowia, która będzie przy kościele na wypadek lub podczas przemarszu pod pomnik. Nie ma takiej potrzeby. Czy my mamy dzielić święto, czy robić je bez obecności księży? Większość jednak i nasza tradycja wskazuje na to, że jest msza święta. Ja nikogo nie zmuszam, jeżeli ktoś chce, może stanąć tylko pod pomnikiem i czekać na uroczystości. Zawsze mszę świętą robiliśmy o godzinie 10.00, ale tak się składa, że 15 sierpnia jest dniem szczególnym, bo w naszej parafii jest obchodzony odpust i była prośba księdza proboszcza, żebyśmy to zrobili o godzinie 12.00, bo dla mieszkańców Lipna jest to szczególne święto. Wszystkie pozostałe święta, a więc 3 maja i 11 listopada, msza święta jest o godzinie 10.00. Stąd takie zamieszanie.

Miłosz Makowski odpowiedzialny wspólnie z Jakubem Klabanem za lipnowskich harcerzy uczestniczących w święcie 15 sierpnia zapewnia, że żaden z sześciorga harcerzy nie zemdlał, były częste zmiany, zapewnione napoje i możliwość ochłodzenia oraz odpoczynku.

– Młodzież wyjechała nad jezioro, a seniorzy siedzieli w domach przy zaciągniętych żaluzjach i włączonych wentylatorach – podnosi Jerzy Zieliński, szef Kapituły Zasłużony dla miasta Lipna. –Dlaczego i kto spowodował, że zasłużeni obywatele naszego miasta nie są zapraszani na uroczystości państwowe tak, jak było uzgodnione i przez wiele lat praktykowane. Od pewnego czasu zasłużeni nie są zapraszani, pytają mnie, komu na tym zależy, pytają, czy oni już są niepotrzebni, a może niewygodni. Ja tego nie wiem.

Jest więc jeszcze kwestia liczebności na uroczystościach organizowanych z okazji świąt państwowych w Lipnie. Jerzy Zieliński zwraca uwagę na małą liczbę uczestników i kierowanie zaproszeń nie do wszystkich. Na to również odpowiada włodarz Lipna.

– Zaproszenia wysyłamy do wszystkich, chociaż ja zawsze stoję na stanowisku, że jeżeli jest to święto państwowe i każdy, kto jest zasłużony dla miasta Lipna czy jest jakimś działaczem, to my nie powinniśmy wysyłać nawet żadnego zaproszenia, bo każdy powinien mieć poczucie obowiązku i przyjść z potrzeby i czystej przyzwoitości, że idziemy i będziemy obchodzić to święto razem z innymi mieszkańcami – wyjaśnia burmistrz Paweł Banasik. – Generalnie wysyłamy zaproszenia, ale być może ktoś nie dostał, za co przepraszam.

Tekst i fot. Lidia Jagielska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do