Reklama

Strażacy z OSP Bobrowniki sami podpalali

Gazeta CLI
09/01/2018 15:13

Lipnowscy policjanci zatrzymali siedmiu podejrzanych o liczne podpalenia na terenie gminy Bobrowniki. Trwa dochodzenie, które ma wyjaśnić, kto i w jakim zakresie brał udział w tych zdarzeniach. Co gorsza część z nich to byli już druhowie z OSP Bobrowniki

Wszystko zaczęło się we wrześniu 2017 roku. Dokładnie 30 września strażacy kilkukrotnie wyjeżdżali do zdarzeń, które mogły powstać w wyniku celowych podpaleń. Był to pożar poszycia w Bobrownickim Polu (godz. 16.35). Poza tym płonął stóg siana w Polichnowie (o 19.35). Był on tak duży, że przez kolejne dni strażacy musieli go dogaszać. Z kolei tego samego dnia o 21.30 następny stóg spłonął w Polichnowie.
W kolejnych miesiącach odnotowano podejrzany pożar gałęzi na nieużytkach w Bobrownikach (20 października, godz. 18.39). Celem były także opuszczone budynki mieszkalne. Jeden z nich gasili strażacy w miejscowości Stary Bógpomóż (21 listopada ok. godz. 5.00), a drugi w Starych Rybitwach (3 listopada, godz. 21.10).

Aktywni nawet w święta

Podpalacze aktywni byli także w święta. 11 listopada po zgłoszeniu z godziny 19.14 strażacy musieli wyjeżdżać do płonącej stodoły w Bobrowickim Polu. W grudniu natomiast strażacy interweniowali w Starych Rybitwach (16 grudnia o 19.05), gdzie spłonął stóg słomy w jednym z gospodarstw. Kilka dni wcześniej podobne zdarzenie miało miejsce także w Polichnowie (4 grudnia, godz. 21.16).

– Taka intensywność zdarzeń w tak bliskim sąsiedztwie nie może być przypadkowa. Myślimy, że to celowe podpalenia – mówił jeszcze przed zatrzymaniem podejrzanych bryg. inż. Jerzy Fydrych, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lipnie.

Historia rodem z filmu

Ze względu na fakt, że w innych gminach na terenie powiatu lipnowskiego nie dochodziło z taką intensywnością do tego typu zdarzeń, sprawą zainteresowała się policja. Także władze gminy Bobrowniki przestrzegały mieszkańców i apelowały o ostrożność. W końcu udało się powiązać z tymi zdarzeniami grupę składającą się z siedmiu osób. Wszyscy są mieszkańcami gminy. Co więcej, część z nich była związana z ochotniczą strażą pożarną w Bobrownikach. W tym miejscu przypomina się motyw z polskiej komedii „Pieniądze to nie wszystko”, gdzie występuje postać byłego strażaka-podpalacza. Ale zatrzymanym na pewno nie jest do śmiechu.

Prokuratura sprawdza

Sprawa podpaleń trafiła do Prokuratury Rejonowej w Lipnie. Ze względu na fakt, że do zdarzeń dochodziło przez cztery miesiące w różnych konfiguracjach osobowych, wciąż toczy się dochodzenie.

– Do nas doprowadzona została jedna osoba. Wobec niej zastosowano dozór policyjny do zakończenia śledztwa. Wciąż trwają działania, które mają ustalić przebieg zdarzeń. Przesłuchiwani są podejrzani i świadkowie – informuje Alicja Cichosz, prokurator Prokuratury Rejonowej w Lipnie.

To nie koniec

Niewykluczone, że zatrzymane zostaną kolejne osoby. W toku prowadzonego śledztwa ustalono, że mogło dojść do większej ilości podpaleń, które nie zostały do tej pory oficjalnie zgłoszone. Zatrzymani do tej pory podejrzani nie potrafią wytłumaczyć, dlaczego dokonywali podpaleń. Za takie działanie grozi im nawet kara do 5 lat pozbawienia wolności.
 

Natalia Chylińska-Żbikowska, fot. (archiwum)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do