Reklama

Jan Kondrak zaśpiewał w Nawojce [zdjęcia]

Gazeta CLI
22/02/2024 08:21

16 lutego w kinie Nawojka wystąpił Jan Kondrak, lubelski bard śpiewający autorskie utwory, ale także przeboje Stachury, Dylana czy Cohena. Było światowo i poetycko, i walentynkowo

– Spotykamy się w bardzo kameralnym gronie, ale wiem, że warto było ten koncert zorganizować – podkreślał Arkadiusz Świerski, dyrektor Miejskiego Centrum Kulturalnego w Lipnie. – Miłość to uczucie piękne, wzniosłe, często bardzo burzliwe. Kiedy jesteśmy zakochani, to obdarowujemy się nawzajem pocałunkami, dotykiem, miłymi gestami, ale kiedy zastanowimy się nad uczuciem miłości, to wiemy, że wcale w nim nie chodzi o to, by patrzeć na siebie nawzajem, ale o to, aby wspólnie patrzeć w tym samym kierunku.

Jan Kondrak ukończył polonistykę na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie, chociaż, jak opowiada, miał zostać śpiewakiem operowym, ale przeszkodził mu w tym wysłyszany przez wykładowców na pierwszym roku studiów "piasek" w głosie. Wybrał więc estradę i koncertuje w Polsce i za granicą. Jest autorem, kompozytorem i wykonawcą piosenek, tłumaczem, publicystą, prozaikiem, współzałożyciele Lubelskiej Federacji Bardów. Zdobył liczne nagrody, między innymi na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie, Krajowym Festiwalu Piosenki w Opolu czy Famie w Świnoujściu. Kondark wymyślił formułę festiwalu kultury ekologicznej w Józefowie i czternaście razy go przeprowadził. Ma na swoim koncie poemat i płyty solowe oraz wydane z Lubelską Federacją Bardów.

– Pochodzę z Lubelskiej Federacji Bardów, która pochodzi od krakowskiej Piwnicy Pod Baranami – mówił Jan Kondrak. – Nerw liryczny mam podobny do staruszka Święcickiego, z którym udało się mi zaśpiewać. W ten miłosny wieczór udajemy się dzisiaj w otoczeniu tych najwybitniejszych, dosłownie najwybitniejszych bardów świata, tkj. Cohen, Dylan i Stachura. Ja uważam, że Stachura jest absolutnie światowej klasy twórcą i tylko czasu zabrakło, żeby to przetłumaczyć na obce języki i żeby świat poznał się na nim. Stachura jest tłumaczony na wiele języków, to krajan dla lipnowian, bo bazę miał w Aleksandrowie Kujawskim, gdzie do dzisiaj są festiwale jego imienia. Ja byłem jednym z pierwszych uczestników tych imprez i jednym z dwóch pierwszych ludzi w kraju, którzy śpiewali całe programy złożone wyłącznie z utworów Edwarda Stachury. Było to pod koniec lat '70 ubiegłego stulecia. Stachura za swojego życia był przetłumaczony na 38 języków, to jest bardzo dobry wynik, nawet na Nobla, ale dość młodo odszedł. Stachura to światowej klasyk muzyk. Uplotę ten wieniec miłosny z pieśni tych wielkich ludzi.

I zabrzmiała legendarna "Biała lokomotywa" Edwarda Stachury czy "Życie to nie teatr". I zabrzmiały w piątkowy wieczór w kinie Nawojka w Lipnie najsłynniejsze utwory Leonarda Cohena, przeboje Dylana i autorskie pieśni Kondraka. Półtoragodzinny koncert był szansą na obcowanie z muzyką światową, z pięknymi polskimi tekstami, z talentem jednego z ważniejszych bardów w naszym kraju, Jana Kondraka. Tylko w lipnowskim kinie pozostało zbyt wiele wolnych miejsc, bo znowu mieszkańcy miasta i okolicznych miejscowości nie wykorzystali oferty kulturalnej, jaka pojawiła się na mapie ich regionu. I wciąż nie wykorzystują pięknego obiektu kina, które standardami nie odbiega od innych sal koncertowych. Szkoda. Na pewno trzeba to zmienić. Bez publiczności żadna sala koncertowa czy kino nie ma racji bytu. O tym należy pamiętać teraz, by za moment znowu nie narzekać, że w Lipnie nie ma żadnej oferty kulturalnej. Trzeba dać wyraz zainteresowaniem wydarzeniami pojawiającymi się na afiszu domu kultury i liczyć na jeszcze więcej. I wymagać, ale przede wszystkim, ale najpierw, korzystać.

Tekst i fot. Lidia Jagielska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do