
25 czerwca radni powiatowi jednogłośnie zmienili uchwałę w sprawie ustalania cen i opłat oraz opłat dodatkowych za usługi przewozowe w publicznym transporcie zbiorowym.
Zakres dotyczy zadania o charakterze użyteczności publicznej w powiatowych przewozach pasażerskich na terenie powiatu lipnowskiego, a Powiatowy Zakład Transportu Publicznego przywraca kolejne kursy i słucha głosów pasażerów, wnikliwiej licząc fundusze.
– Jest to uchwała regulująca okres lipca i sierpnia przejazdów w naszej komunikacji – wyjaśnia Krzysztof Baranowski, starosta lipnowski. – W Polsce największy kryzys covid-19 dotknął firmy transportowe i turystyczne. Byłem w urzędzie marszałkowskim na rozmowach dotyczących transportu, ale szczegóły będą znane po wakacjach, bo przedstawiciele urzędu oświadczyli mi, że w ciągu dwóch miesięcy będą starali się wypracować pewne szczegóły związane z transportem w województwie kujawsko-pomorskim. Być może będziemy musieli jeszcze bardziej otworzyć się na transport pozapowiatowy, ja zadeklarowałem współpracę. Jeśli chodzi o nasz przewóz: funkcjonuje, coraz więcej przywracamy linii i kursów potrzebnych, ograniczamy pewne koszty związane z funkcjonowaniem transportu, bo paliwo kosztuje. Zastanawiamy się nad tym jak to będzie wyglądało. Możliwe, że trasy będziemy zmieniać i wydłużać, możliwe, że sięgniemy do kasy rządowej. Nie ukrywam, że nasz transport zadał pytanie ministerstwu infrastruktury, jak będzie wyglądała sprawa dotacji do kilometra i dopłat do biletów szkolnych ulgowych. Kiedy rząd wprowadził złotówkę do kilometra, to otrzymaliśmy oświadczenie przedstawiciela urzędu marszałkowskiego, departamentu transportu, że nie będą nam dopłacać do biletów ulgowych, szkolnych, a to by skutkowało tym, że nasza młodzież musiałaby zapłacić sto procent wartości biletu szkolnego. My sobie na to nie możemy pozwolić.
Przed epidemią koronawirusa Powiatowy Zakład Transportu Publicznego sprzedawał około 900 biletów, w tym 85-90 procent ulgowych dla młodzieży szkolnej. Widmo powszechnych zakażeń nakazało zamknąć szkoły, uczniowie pozostali w domach. Zawieszone zostały na pewien czas także kursy autobusów transportu powiatowego, najpierw wszystkie, potem niektóre. Obecnie coraz więcej pojazdów wyjeżdża na swoje trasy, pasażerów jest mniej, bo epidemia trwa, ograniczenia sanitarne także. Uczniowie mają wakacje, a wyjazdy letnie też są ograniczone.
– Co zrobi minister edukacji ze szkołami od września, czy one wrócą – zastanawia się starosta Baranowski. – Ja spotkam się wkrótce na wysokim szczeblu i przedstawię swój pomysł na to, że dzieci nie mogą przychodzić do szkół w czasie epidemii koronawirusa. Ja to widzę inaczej, poinformowałem już o tym kuratorium, że jednak powinno inaczej ministerstwo edukacji narodowej rozmawiać z samorządami gminnymi i powiatowymi na temat, jak to ma funkcjonować. Teraz dostajemy wytyczne: szkoła ma być zamknięta. I co dalej? Mamy płacić wszystkie wynagrodzenia i nadgodziny, a uczniowie mówią mi, że na 17 przedmiotów tylko 6 nauczycieli realizuje program jak trzeba. Napisałem pismo do kuratorium, bo tak dalej nauka wyglądać nie może. Okazało się już jak wygląda zdalna praca. Ja szybko ze zdalnej pracy zrezygnowałem.
Ani więc wakacje, ani nadchodzący rok szkolny nie napawają optymizmem przewoźników. Dziennie Powiatowy Zakład Transportu Publicznego w Lipnie sprzedaje obecnie około 300 biletów jednorazowych. Daje to dochód, ale samorząd powiatu lipnowskiego dokłada do funkcjonowania zakładu, którego jest właścicielem i stworzył go, wyposażył za własne środki. Władze powiatu podkreślają, że lipnowski zakład transportu jest ewenementem w skali kraju, który dokłada około 2,5 mln złotych rocznie do lokalnego, powiatowego transportu. I wszystko szło dobrze, póki koronawirus nie wstrzymał na pewien czas funkcjonowania zakładu transportowego, a teraz mocno go ogranicza.
– Brakuje mi połączenie popołudniowego z Lipna do Skępego i z powrotem – zauważa radna Dorota Łańcucka. – Widzimy pełne obłożenie powracających z plaży skępskiej, teraz mieszkańcy będą jeszcze bardziej korzystać z naszych kąpielisk i tutaj prosi się o połączenie między 17.00 a 18.00 ze Skępego do Lipna, a wcześniej, po 11.00 z Lipna. Nie przywrócono połączeń kolejowych, a pociąg z Sierpca wracał około godziny 18.00, ale na chwilę obecną samorząd województwa nie przywrócił połączeń. Mieszkańcy zwracają się do nas z pytaniami także o to. Proszę więc, by transport wziął pod uwagę utworzenie połączenia między 17.00 a 18.00 ze Skępego do Lipna.
Zakład transportu powiatowego przywraca sukcesywnie kolejne kursy, ale nie wszystkie opłaca się przywracać. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, przewoźnik musi brać pod uwagę liczbę pasażerów podróżujących na danej trasie.
– Każde sugestie i telefony naszych mieszkańców są brane pod uwagę przez dyrektora Powiatowego Zakładu Transportu Publicznego, coraz więcej takich kursów otwieramy, ale też są takie sygnały, że kilka osób chce jeździć, otwieramy kurs i okazuje się, że w tygodniu nie przejechał nikt – wyjaśnia starosta Krzysztof Baranowski. – Ja wydaję polecenie zawieszenia takiego kursu, bo i tak wydajemy sporo pieniędzy jako rada powiatu, a wozimy powietrze. Tam gdzie są ludzie, będą i kursy, bo my jesteśmy elastyczni.
Przewoźnik powiatowy kursuje na przywróconych po epidemicznej przerwie trasach od poniedziałku do piątku. Rozkład jest jednak modyfikowany w zależności od zainteresowania i ekonomicznego uzasadnienia. Przed wyjazdem trzeba prześledzić najnowszy rozkład jazdy lub zatelefonować pod numer 500 113 551.
– W Polsce jasno przypisano zadania samorządom, a my wyszliśmy ponad to, co powinniśmy robić, zabezpieczając transport również w ośrodkach gminnych – przypomina Krzysztof Baranowski. – Z różnymi samorządami gminnymi różnie się nasza współpraca układa, jedni to widzą, inni nie zauważają. Może my powinniśmy wycofywać się i jeździć np. tylko z Lipna do Skępego, z Lipna do Kikoła, itd. Jeśli dany samorząd nie widzi potrzeb, to po co my mamy wpychać się na Wólkę i inne miejscowości. Koszty ponosimy my. Tak robi samorząd województwa: ludzie nie jeżdżą, nie ma pociągów. O przywróceniu pociągu raczej nie chcą słyszeć, bo każdy zaczyna patrzeć na wydatkowanie środków. Czy to jest dobre? Do nas każdy rękę wyciąga, a pomóc nie każdy chce. Gmina Kikół dołożyła 30 tysięcy złotych, Tłuchowo 25 tysięcy złotych, gmina Bobrowniki 25 tysięcy złotych, gmina Lipno 40 tysięcy złotych, to są gminy, które chcą współpracować w zakresie transportu, reszta mówi: załatwcie za nas sprawę, fajnie że jeździcie. Postanowiliśmy więc z zarządem, że nie weźmiemy w tych trudnych czasach od tych gmin pieniędzy, bo dlaczego jedni tylko mają dokładać, a drudzy mówią: my nie mamy. Informuję, że oprócz tych 55 tysięcy złotych dla siedmiu gmin, które złożyły wnioski, też nie wzięliśmy 100 tysięcy złotych do transportu, bo to byłoby niemoralne w stosunku do innych podmiotów.
Pociągi w powiecie lipnowskim nie kursują i tak będzie do 29 sierpnia, a może i dłużej. Do 29 sierpnia kursy są zawieszone. Rozkład jazdy obowiązujący do końca wakacji nie przewiduje pociągów na linii Sierpc-Skępe-Lipno-Toruń. Przewozy kolejowe na naszych torach realizuje firma Arriva, ale pociągów zatrzymujących się na naszych stacjach nie chce przywrócić. Stacje świecą pustkami, a mieszkańcy nie mają czym dojeżdżać.
– Temat transportu kolejowego rozważaliśmy na posiedzeniu zarządu powiatu i każdy z radnych, na którego terenie przebiega linia kolejowa, zabiega o te połączenia – mówi Jerzy Kowalski, radny powiatowy. – Na tłumaczenie, że nie będzie transportu kolejowego, bo ludzie nie chcą jeździć, ja powiem, że jeśli pociągi nie będą kursować, to ludzie nie będą jeździć. Drugą kwestią jest dostosowanie godzin odjazdów pociągów do rzeczywistych potrzeb dojechania do pracy, szkoły. Zarząd województwa i inne jednostki odpowiedzialne za transport nie powinni przedkładać rachunku ekonomicznego nad potrzeby ludzi. Gdybyśmy wszyscy patrzyli tylko przez pryzmat rachunku ekonomicznego, to polikwidować byśmy musieli szpitale, szkoły i wiele innych płaszczyzn życia, bo to zwyczajnie się nie opłaca. Samorząd też musi realizować potrzeby mieszkańców, a mieszkańcy Skępego i Lipna to też mieszkańcy województwa kujawsko-pomorskiego.
Kujawsko-Pomorski Transport Samochodowy obsługujący przewozy międzypowiatowe także od 1 lipca dostosował rozkład jazdy do potrzeb wakacyjnych. Los podróżnych nie jest więc łatwy, a dojazd na określoną godzinę wymaga analiz na ostatnią chwilę, a i tak nie zawsze jest możliwy.
– W koncepcji powstania spółki wyraźnie jest powiedziane, kto ten powiatowy transport finansuje – zauważa radny Jacek Zająkała. – To są środki powiatu lipnowskiego i województwa kujawsko-pomorskiego, natomiast nie ma tam nic o gminach. To jest tylko dobra wola wójtów i burmistrzów. Z drugiej strony jest to dobra wola nasza (powiatu lipnowskiego – red.), żeby pomagać gminom. Miecz ma dwa ostrza. Gdyby to był transport powiatowo-gminny, to gminy by musiały współfinansować transport. Nie wiem, czy jest możliwość zweryfikowania tego.
Firma funkcjonuje na zasadzie zakładu budżetowego i jest jednostką budżetową powiatu lipnowskiego. Zgodnie z zapisami prawnymi gmina ma obowiązek zadbać o transport mieszkańców na swoim terenie, starosta o dowiezienie pasażerów do miasta powiatowego, a marszałek województwa zapewnia komunikację między miastami powiatowymi.
– My wykonujemy zadania o szerszym aspekcie, bo w gminach zabezpieczyliśmy transport – podsumowuje starosta lipnowski Krzysztof Baranowski. – Nam chodzi o dobrą współpracę, o zabezpieczenie różnych spraw. Wszędzie, także w Warszawie, wskazywani jesteśmy jako najlepszy przykład. Współpracujmy w zakresie dofinansowania do klubów, do transportu. Podatki większe wpływają do gmin.
Liczenie pieniędzy przez samorządy wszystkich szczebli przybrało na koronawirusowej sile. Odbija się to między innymi na transporcie zbiorowym, ilości kursów na poszczególnych trasach, ulgach należnych określonym grupom czy w danym czasie pasażerom. Jedno jest pewne, koronawirus poprzez sanitarne wymogi izolacji postawił w trudnej sytuacji także dobrze funkcjonujący Powiatowy Zakład Transportu Publicznego. Władze powiatu wystąpiły z wnioskami do wojewody i ministra rozwoju o wsparcie dla zakładu budżetowego ze środków państwa na ten trudny, epidemiczny czas.
– Żadna ustawa nie zobowiązuje samorządów gminnych do dopłacania do transportu powiatowego, ale apeluję, by samorządy zmobilizowały się i żebyśmy wszyscy do tego zachęcali wójtów i burmistrzów – mówił radny powiatowy Zbigniew Agaciński. – Po wpływających sumach widzimy, że ta współpraca jest. Zadaniem nas radnych jest przekonanie wójta, burmistrza czy radnych, i w większości się to udaje. Mam nadzieję, że to będziemy kontynuować.
Do tematu wrócimy.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie