Wojciechowski dostał podwyżkę

Rajcy uchwalili w minioną środę podwyżkę wynagrodzenia Piotra Wojciechowskiego o dziewięć procent. Teraz do kieszeni włodarza Skępego wpływać będzie miesięcznie 9.803,50 złotych brutto

– Uchwalenie wysokości pensji burmistrza należy do kompetencji rady i dlatego proponuję dzisiaj ustalenie wynagrodzenia zasadniczego na poziomie 4.670 złotych, dodatku funkcyjnego 1.900 złotych, dodatku specjalnego 2.299,50 złotych i dodatku stażowego 934 złote – mówił Janusz Kozłowski, przewodniczący rady miasta. – Wynagrodzenie w gminach do piętnastu tysięcy mieszkańców, czyli takich jak nasza, może wnosić maksymalnie 12.525 złotych. Pracownicy urzędu otrzymają w przyszłym roku podwyżkę dziewięcioprocentową, więc proponuję taką też podwyżkę dla burmistrza. Wyborcy bardzo dobrze ocenili pana Wojciechowskiego, który zmiażdżył swoich rywali w pierwszej turze wyborów samorządowych.

Przypomnijmy, że burmistrz Wojciechowski już w pierwszej turze zdobył większość głosów mieszkańców, pokonał Andrzeja Gatyńskiego i Arkadiusza Linkowskiego, i objął urząd na drugą kadencję. A to niewątpliwie znak od mieszkańców, że chcą takiej władzy i takiej pracy. Za podwyższeniem wynagrodzenia włodarza Skępego zagłosowało 11 rajców, 3 było przeciwnych, 1 wstrzymał się od głosu.

– Ja proponuję pozostawienie na dotychczasowym poziomie wynagrodzenia burmistrza, chociaż nie ukrywam, że myślałem nawet o obniżeniu o jakieś dwadzieścia procent – polemizował radny Krzysztof Suchocki. – Bo czy ta podwyżka to ma być przyznana za zadłużenie gminy, czy za brak placu zabaw dla dzieci?

Innych głosów nie było. Instynktem prawniczym za to wykazał się debiutujący radny Wojciech Budzyński, który wzorcowo wyłapał błąd w przywołanym w projekcie uchwały nieaktualnym akcie prawnym. Po konsultacjach prawnych ze służbami ratusza uzgodniono, iż taka uchwała jest zgodna z prawem i może wejść do porządku prawnego, ale przewodniczący Janusz Kozłowski zapewnił, iż taka sytuacja na pewno już nigdy w dokumentach rady miasta się nie powtórzy.
 

Tekst i fot. Lidia Jagielska