Reklama

Woda w kranach, pomyje w internecie

Gazeta CLI
09/10/2017 11:57

Woda z sieci miejskiej od 27 września jest zdatna do spożycia, bez wyjątków. Najdłużej bez dostępu do kranówki byli mieszkańcy z bloku przy Nieszawskiej 2 a. W środę prezes spółki PUK zaprezentował wyniki podczas sesji rady miejskiej

To była gorąca sesja. Prezes Marcin Kawczyński podsumował działania podjęte po wykryciu skażenia wody,  zastrzeżeń do nich nie było. Były jednak do zachowania… mieszkańców, którzy złośliwe komentarze wyrażali pod adresem władz.

– Przepraszam mieszkańców za niedogodności – mówi prezes spółki PUK Marcin Kawczyński. – Jesteśmy odpowiedzialni za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków na terenie miasta Lipna. Wszystkie nasze działania, jakie robimy w tym zakresie od dziewięciu lat, czyli odkąd istnieje PUK, chcieliśmy wykonywać bardzo dobrze. Sytuacja jaka zdarzyła się, była sytuacją bardzo trudną dla mieszkańców, ale też dla nas, pracowników odpowiedzialnych za zbiorowe zaopatrzenie w wodę o odpowiednich parametrach. Dzisiaj (środa 27 września – red.) mamy dopiero ostateczną decyzję jeśli chodzi o budynek na ulicy Nieszawskiej 2 a, woda jest zdatna do spożycia. Próby były pobierane w czwartek, piątek i sobotę, po wyniku tych kolejnych prób dopiero dzisiaj mamy ostateczną decyzję. Od czwartku, czyli od tej pierwszej próby wszystkie były już bez jakichkolwiek przekroczeń, woda była więc już zdatna do spożycia, aczkolwiek decyzja jest dopiero dzisiaj. Nie dziwię się mieszkańcom, że było nerwowe podejście, bo woda jest najbardziej potrzebna do życia. Były różne komentarze, zarzuty do mnie osobiście, do przedsiębiorstwa i do burmistrza. W związku z tym chcę pokazać, ile robiliśmy na przełomie tych dziewięciu lat w dziale wodno-kanalizacyjnym.

Przecież inwestują w wodociąg

W 2009 roku spóła PUK przebudowała wodociąg przy ulicy Wojska Polskiego za 24 tys. zł, zbudowała wodociąg przy Studziennej za 16 tys. zł, Wiejskiej za 15 tys. zł, zmodernizowała studnię głębinową przy ulicy Kolejowej za 45 tys. zł, zbudowała kanalizację sanitarną przy Cegielnej, zmodernizowała kanalizację przy ulicy Kościuszki, Wojska Polskiego, 22 Stycznia, zbudowała kolektor sanitarny przy ulicy Bulwarnej, wymieniła wirówkę.

– W 2009 roku zaczęliśmy wymianę wodomierzy i wprowadziliśmy system zdalnego odczytu –podkreśla prezes Kawczyński. – W tej chwili wymieniamy już liczniki, bo pięcioletni okres legalizacji mija. Koszt systemu zdalnego odczytu to 557 tysięcy złotych. Nie wyobrażam sobie jednak teraz sytuacji, że mielibyśmy znowu wchodzić do nieruchomości i sprawdzać liczniki, ten system usprawni pracę przedsiębiorstwa.

W 2009 roku PUK wydał 385 tysięcy złotych na inwestycje wodno-kanalizacyjne.

W 2010 roku PUK zmodernizowało studnię przy 11 listopada (studnia zastępcza używana w okresie letnim), zmodernizowało wodociąg i kanalizację przy ulicy Komunalnej, wybudowało wodociąg przy Sportowej.

W 2011 roku zmodernizowany został wodociąg przy ulicy Przekop i Piłsudskiego, wodociąg i kanalizacja przy Kilińskiego, kanalizacja przy Wyszyńskiego, dwa kolektory tłoczne, wymienione zostały pompy na oczyszczalni ścieków, zmodernizowano dwie studnie głębinowe przy Kolejowej.

W 2012 roku wybudowano wodociąg przy ulicy Dobrzyńskiej, Bukowej, Okrzei, Platanowej, Leśnej, Ogrodowa, Tuwima, modernizacja sieci wodno-kanalizacyjnej przy Żeromskiego, Okrzei. W 2014 roku powstała sieć wodociągowa na ulicy Malinowskiego, kupiono pompy i dwa chloratory, wyremontowana została sieć przy ulicy Górnej, przebudowano przepompownię przy Cegielnej, wyremontowano wirówkę do osadów, zmodernizowano studnię przy Kolejowej.

– Nie wiem, czy ktoś pamięta jak wyglądała przepompownia przy Cegielnej – przypomina Kawczyński. – Bo ja już nawet nie mówię o kwestiach technicznych, ale o samym wyglądzie. Mamy zdjęcia, możemy pokazać.

W 2015 roku powstała kanalizacja ulic Ptasia i Orla, Skępska. PUK kupił wtedy samochód do czyszczenia kanalizacji za 564 tysiące złotych. W 2016 roku wodociąg powstał przy ulicy Wschodniej, kanalizacja przy Polnej, był remont wodociągu. W 2017 roku spółka poniosła koszty na budowę wodociągu przy ulicy Okrzei, Cegielnej i Miedzianej (dokumentacja projektowa), Jagodowej i Ośmiałowskiej, Szczęśliwej i Bukowej, kanalizacji przy Orlej i projekt modernizacji stacji uzdatniania wody.

– Pozwolenie na budowę w czerwcu uprawomocniło się – mówi Marcin Kawczyński. – Nowa stacja przy 11 Listopada będzie pobudowana do połowy 2018 roku.

Przygotowywany jest projekt wymiany sieci wodnej i kanalizacyjnej przy Mickiewicza, Włocławskiej i 3 maja. Koszt modernizacji będzie oscylował wokół 5 mln złotych, a prace ruszą wtedy, gdy GDDKiA będzie remontować drogę krajową biegnącą przez Lipno w kierunku Włocławka.

– Zrobiliśmy monitoring sieci kamerami, mamy nagrania i dobrych nie będziemy wymieniali – wyjaśnia Kawczyński. – Te, które nadają się do naprawy bez ingerencji, czyli kopania naprawimy, a pozostałe wymienimy. Kanalizacja jest bardzo głęboko, idzie środkiem drogi, a więc wyłączenie całej drogi będzie absolutnie konieczne. Wspólnie z generalną dyrekcją i miastem damy radę, prace rozpoczną się pod koniec przyszłego roku.

Zgodnie z planem inwestycyjnym na ten rok w dziale wodno-kanalizacyjnym nakłady inwestycyjne wyniosą 1,1 mln zł. Na 2018 planowane są nakłady 3,5 mln zł. Przez dziewięć lat PUK wydał ponad 6 mln zł na inwestycje wodno-kanalizacyjne, co daje rocznie średnio 717 tys. zł. Remonty kosztują od 150 do 200 tysięcy złotych rocznie.

Kontrole wody

Na początku roku sanepid zatwierdza harmonogram kontroli stanu wody w sieci miejskiej. Zgodnie z nim PUK musi wykonać co najmniej 12 badań rocznie i tyle samo sanepid, ale zwykle odbywa się to częściej. Minimalnie więc woda badana jest dwa razy w miesiącu.

– Czy to jest dużo czy mało, nie wiem, ale zgodnie z przepisami – mówi Kawczyński. – Ktoś może powiedzieć, że mało, bo powinno być codziennie. Ja powiem: dużo, bo przez te dziewięć lat nic się nie stało, nigdy nie mieliśmy problemu z jakością wodą w mieście. Nawet przed 2015 rokiem, kiedy to rozporządzenie się zmieniło i norma była do 10 jednostek, czyli jeśli do 10 jednostek było wskazanie, nie było wstrzymania wodociągu, ewentualnie prace naprawcze, należało robić płukanie.

Zarzuty i hipotezy

– Zarzuca nam ktoś, że doprowadziliśmy bakterię do szpitala – zdradza prezes Kawczyński. – A to jest nieporozumienie, bo chronologia jest zupełnie inna, odwrotna. Zarzuca się nam, że wiedzieliśmy, że woda jest niezdatna do spożycia. Ktoś nie wie, a publicznie mówi. To jest kłamstwo. W momencie, kiedy dowiedzieliśmy się (a badanie było przeprowadzone przy okazji dostarczania wody do szpitala, w poniedziałek 11 września, wyniki tego badania były w czwartek 14 września) o wynikach tych badań, blok przy Nieszawskiej został wyłączony, woda butelkowana rozdawana była do picia.

Próbki pobrane zostały 15 września, w piątek i dały wynik, który dotarł do władz spółki w niedzielę po godzinie 14. telefonicznie. O 15.00 Kawczyński podjął decyzję o poinformowaniu mieszkańców o skażeniu wody. Komunikat pojawił się w kablówce, w mediach społecznościowych, w ulotkach, w obwieszczeniach, na stronach internetowych spółki i ratusza.

– Do mnie nie dotarły informacje, żeby ktoś zachorował – mówi Kawczyński. – Wyniki wyszły: 2 jednostki na stacji na Kolejowej i  4 jednostki na 11 Listopada, tylko że 11 Listopada już dawno jest wyłączone, odcięte od miasta, ta woda nie płynie do miasta.
W decyzji z 21 września, w związku z oświadczeniem o czasowym wyłączeniu stacji uzdatniania wody na 11 Listopada, powiatowy inspektor sanitarny uznał więc za wykonaną decyzję z 17 września o wyłączeniu tego punktu i ponownie nie poddawał go badaniu, by dopuścić do użytku wodociąg. Podobnie rzecz się ma ze zdemontowanym czerpakiem przy ulicy Mickiewicza. Włączenie tych punktów do użytkowania może nastąpić dopiero po przedstawieniu wyników badań oraz potwierdzeniu przez PIS wyeliminowania zanieczyszczenia mikrobiologicznego.

– Badania były zlecone w trzech oddzielnych laboratoriach – wyjaśnia prezes PUK. – Laboratorium sanepidowskie i dwa nasze laboratoria. W dwóch laboratoriach wszystkie próbki, łącznie z ulicą Nieszawską, były zerowe. Tylko w jednej próbce jedna jednostka przy ulicy Nieszawskiej przekroczona. W związku z tym decyzją inspektora, dla pewności, w tym budynku zostały przeprowadzone jeszcze działania zapobiegawcze, płukanie. 

Dzisiaj (27 września – red.) mamy już wszystkie próbki czyste. Zapewniam, że płynąca w kranach woda nie ma żadnych przekroczeń. Przyczyny nie ustaliliśmy, ale ustaliliśmy pewne fakty. Zrobiliśmy badania wody nieuzdatnionej i na pięć naszych studni w jednej znajdowały się bakterie (6 jednostek). Ta studnia od razu została wyłączona. Nie mamy pojęcia, skąd te bakterie się wzięły. Nawet jeśli byśmy mieli nową instalację, nowe rury, to jeśli w studni się znajdzie bakteria, to czy ona by płynęła w nowej, czy w starej rurze, to i tak będzie. Sprawdzamy. Nie mamy żadnej ingerencji zewnętrznej, nie było włamania, studnia nie była zalana, dostępu nie mają osoby trzecie, tylko nasi pracownicy. Zacząłem brać pod uwagę sabotaż, nie mamy na to dowodów. Już podjąłem działania i każda studnia będzie zamykana cyfrowo.

Wylewanie pomyj

PUK już zamówił monitoring, by wiedzieć dokładnie o której godzinie i kto otwiera daną studnię. Pracownicy będą mieli kody. Być może to uchroni przed powtórką, chociaż przyczyny skażenia wciąż nie znamy.  Woda jest zdatna do spożycia, ale podczas ostatniej sesji rady miejskiej dyskusja była gorąca, bo okazało się, że pomyje na władze wylewali mieszkańcy.

– Żadnej większej ilości pacjentów w związku z wodą nie mieliśmy – mówi lekarz i radna Maria Bautembach. – My decyzję dyrektora sanepidu wykonaliśmy, ale moim zdaniem nie wydaje mi się, żeby zagrożenie było aż tak duże, ale może to był sprawdzian dla tych wszystkich służb, które zdały egzamin. Woda ma związek ze zdrowiem. Pod moim adresem padło, że powinnam się zajmować medycyną a nie wodą, a ja byłam na sympozjum w Krakowie i tam w głównym namiocie hasło brzmiało „czysta woda jest naszym życiem”. Woda ma związek ze zdrowiem niemniej nie uważam, żeby taka panika psychologiczna była aż tak potrzebna. Zawsze szanuję mieszkańców Lipna, ale jestem oburzona tym, co zdarzyło się w internecie. Wylewanie na siebie wzajemnie pomyj to nie ta droga, bo jeśli coś się dzieje, to powinniśmy się wzajemnie wspierać.

Radnych nie kryjących oburzenia reakcjami mieszkańców nie brakowało. Bo zanieczyszczenia wody występują często w różnych miejscowościach, bo woda była zapewniona, a nawet donoszona mieszkańcom do domów, bo informacje były wszechstronne. Padła nawet propozycja z ust radnego Grzegorza Koszczki, by wszystkie samorządy powiatu lipnowskiego „skrzyknęły się i powołały akredytowane laboratorium”.

– Dla nas to była sprawa nowa, ja obdzwoniłem samorządy w naszym województwie i wiem, że w tym samym czasie dotyczyło to dziewięciu samorządów, najbliżej nas to Kowal – mówi burmistrz Paweł Banasik. – Sytuacja była trudna, informację dostaliśmy w niedzielę około godziny 15.00. zorganizowaliśmy konferencję, by informacje do mieszkańców trafiały na bieżąco. Zasmucały mnie wpisy kierowane także do mnie z żądaniem dymisji prezesa PUK. Wpisy były nie tylko złośliwe, ale zajadliwe do tego stopnia, że pojawiły się nawet pod zdjęciem ze złożenia kwiatów pod pomnikiem ks. Jerzego Popiełuszki. Ja dziękuję pracownikom PUK, którzy nawet w niedzielę pracowali oraz wójtowi gminy Lipno za udostępnienie nam wody.

Gdyby to było wcześniej

– Do 2015 roku norma wynosiła do 10, więc jeśli to było do tej pory normą, nawet pięciokrotnie wyższe stężenie, to chyba nie było takiej strasznej tragedii – dopytywała radna Maria Turska.

Zgodnie z danym przedstawionymi przez prezesa, gdyby skażenie miało miejsce przed 2015 rokiem zamieszania by nie było.

– Zmieniło się rozporządzenie odnośnie parametrów dostarczania wody – wyjaśnia prezes Kawczyński. – Wtedy były takie procedury, że były podejmowane pewne działania naprawcze, ale bez zamykania wodociągu i bez informowania. Czytałem nawet wpis, że wykryto 48 jednostek w jakiejś miejscowości, a inspektor sanitarny wydał decyzję, iż woda nadaje się do spożycia tylko po przegotowaniu. Dotyczyło to jednak 2012 roku. Podejście więc zmienia się i ja nie chcę polemizować. Jeśli jednak przepisy się tak zaostrzają to musimy mieć świadomość, że tego typu rzeczy mogą się zdarzyć. Dużo większe jest teraz prawdopodobieństwo niż w poprzednim porządku prawnym.      

Szpital winny?

Radni dopytywali też, czy to czasem woda ze szpitala lipnowskiego nie skaziła tej w wodociągu miejskim

– Szpital ma własne ujęcie wody i znajduje się pod nadzorem wojewódzkiego inspektora sanitarnego – wyjaśnia Marcin Kawczyński.

– Jest rezerwowe przyłącze wody do szpitala z naszej sieci. W momencie, kiedy w szpitalu było przekroczenie, my naszej wody użyczyliśmy szpitalowi. Nie znam wyników badań, jakie było przekroczenie w szpitalu. W momencie, kiedy my otworzyliśmy nasze zawory do szpitala, te sieci się połączyły.

Przyczyny skażenia wody jeszcze nie znamy. Pewne jest, że obecnie woda w kranach lipnowian jest czysta.
 

Tekst i fot. (LiJ)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do