
Nowa organizacja ruchu i znaki drogowe pojawiły się w minionym tygodniu na oddanej przed dwoma miesiącami do użytku ulicy Pomorskiej. Ulice Żeromskiego i Kłokocka stały się arteriami podporządkowanymi. Apelujemy o ostrożność.
Dzięki przebudowie ulicy Pomorskiej kierowcy mogą pokonać odcinek od ulicy Włocławskiej, czyli drogi krajowej nr 67 do ulicy Dobrzyńskiej, czyli drogi wojewódzkiej właśnie tym nowo utworzonym i utwardzonym traktem miejskim. Ruch jest ogromny, bo skrót okazał się doskonałą alternatywą dla lipnowskich korków, a droga przebiega między osiedlami. O swoje bezpieczeństwo coraz bardziej obawiają się mieszkańcy przyległych do nowej arterii uliczek.
– Tu ludzie rozwijają zawrotną prędkość, nie zwracając uwagi na pieszych czy wjeżdżających z uliczek osiedlowych – mówią zgodnie mieszkańcy. – Żeby chociaż chodnik zrobili, ale widać, że myślano tylko o tym, bo drogę posypać asfaltem, bo on nawet nie jest przyklejony, tylko luźny. Strach ruszyć się tą drogą. Z dziećmi w ogóle już tam nie wychodzimy. Wcześniej syn chętnie jeździł rowerkiem z nami tymi drogami, teraz już nie chce i my też boimy się, bo trudno zapanować nad bezpieczeństwem. Jedna sąsiadka wyszła z dzieckiem na spacer, to jakiś samochód zepchnął ją dosłownie, dobrze że odskoczyła, bo gnał jak szalony, a przecież góry, zakręty ograniczają widoczność, a ta nawierzchnia ogranicza możliwość hamowania, wydłuża ją mocno. Teraz to już chyba tylko policję będziemy prosić o ustawianie się tu do kontroli, może to ostudzi kierowców.
A może ostudzą kierowców znaki drogowe zamontowane na tej arterii w miniony wtorek. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami inżyniera miasta Roberta Kapuścińskiego, prędkość na nowej drodze jest ograniczona, organizacja ruchu zmieniona. Znaków jest na krętej drodze całe mnóstwo, kierowcy powinni więc skupić się na ich znaczeniu, nie jeździć na pamięć i według przyzwyczajeń, ale przede wszystkim zdjąć mocno nogę z gazu.
– Ta droga odciąży zapewne miasto, szczególnie drogę krajową nr 67 – podkreśla inżynier miasta Robert Kapuściński. – Po uzgodnieniach ze starostwem i policją wprowadziliśmy oznakowanie. Obowiązuje tam 30 km na godzinę, zmieniła się też organizacja ruchu. Pierwszeństwo ma teraz ulica Pomorska, a nie jak dotychczas Żeromskiego. Tak zdecydował projektant, biorąc pod uwagę choćby to, że to ulica Pomorska będzie miała większe natężenie ruchu, a łatwiej zatrzymać się jest na Żeromskiego.
Prace na 600-metrowej drodze o szerokości 6 metrów trwały od lipca do września. Dotychczas droga była gruntowa, trzeba było więc przebudować ją od podstaw. I tak powstało koryto z zagęszczonym podłożem, warstwa odsączająca i odcinająca, podbudowa, powierzchniowe utrwalenie nawierzchni i rów odwadniający oraz skrzyżowania arterii z ulicami: Kłokocką i Kujawską. Inwestycja kosztowała 300 tysięcy złotych, a wykonawcą była firma z Makówca w gminie Chrostkowo, wyłoniona w przetargu spośród trzech kandydatów. Roboty drogowe właśnie zakończyły się, łącznie z oznakowaniem, a ruch przybrał na sile i to bardzo.
Do Pomorskiej dochodzą czy nawet ją przecinają w wielu miejscach drogi osiedlowe tkj. Żeromskiego, Kłokocka i Kujawska, i to właśnie one stały się teraz podporządkowanymi wobec Pomorskiej. Mieszkańcy tych uliczek, bardzo wąskich, bez chodników, muszą coraz uważniej lawirować, by wyjechać na główną drogę, czyli Pomorską. Kierowcy głównej arterii będą więc musieli zmienić przyzwyczajenia i baczniej patrzeć na znaki drogowe, ale przede wszystkim zdjąć nogę z gazu zdecydowanie. Wszystkie ulice w tym rejonie są traktami ruchu pojazdów i pieszych, bowiem nie mają wydzielonych pasów dla pieszych, o chodnikach nie wspominając.
Mieszkańców, kierowców i pieszych zastanawia też wciąż nawierzchnia drogi. Niby do asfaltu nieco podobna, ale... Droga jest też newralgiczna z racji licznych wzniesień i zakrętów, a widoczność nie jest najlepsza. Niskie położenie Kłokockiej, porastające obrzeża żywopłoty, wykopane rowy wzdłuż głównego traktu, to wszystko wpływa na ograniczone bezpieczeństwo w tym rejonie. Montaż oznakowania drogowego, i to w ilości imponującej, z racji mnogości zaleceń dla kierowców w tym rejonie, i czas pokaże jak radzić sobie będą kierowcy i jak wyglądać będzie nowoczesna nawierzchnia za jakiś czas.
– Ta technologia polega na tym, że grys musi sam zlecieć z nawierzchni i myślę, że w ciągu miesiąca to się stanie, a na wiosnę nawierzchnia już będzie normalną drogą – wyjaśnia inżynier Kapuściński.
Rzeczywiście, grys już nie daje się tak bardzo we znaki podwoziom aut i przechodniom. Można by powiedzieć, że droga już się nieco przytarła, czy jak zauważają wnikliwi przechodnie, nawet w niektórych miejsca prawie wytarła. Tego typu nawierzchnie spotykamy coraz częściej także na drogach gminnych, czy sprawdzi się w mieście, czas pokaże. Do tematu wrócimy wiosną, a póki co apelujemy o ostrożność i przestrzeganie znaków drogowych na ulicy Pomorskiej.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie