Naprawiają drogi jak nigdy

2,5 tysiąca ton kruszywa już trafiło na skępskie trakty gruntowe. Roboty drogowe trwają w najlepsze, bo tak fatalnego stanu dróg spowodowanego bardzo wysokimi wskaźnikami hydrologicznymi nie pamiętają władze nie tylko Skępego, ale i całego województwa kujawsko-pomorskiego

– Kruszywo trafia do miejsc najbardziej potrzebnych, wyznaczonych przez sołtysów, rady sołeckie – wyjaśnia włodarz Skępego Piotr Wojciechowski. – W pracach też uczestniczy nasza koparko-ładowarka. Muszę powiedzieć, że nie tylko w naszej gminie potrzeby są bardzo duże. Rozmawiałem z samorządowcami, sprawa jest jasna, bo takiego roku jak ubiegły i ten rozpoczynający się w ostatnim okresie nie było. Dróg gruntowych jest dużo, staramy się na bieżąco wozić i uzupełniać kruszywo. Przetarg na kruszywo udało się nam rozstrzygnąć jeszcze dosyć dobrze, ale powstaje już nowy problem z brakiem kruszywa na remonty dróg. Będąc na ostatnim spotkaniu wójtów i burmistrzów województwa kujawsko-pomorskiego, zarówno wojewoda jak i marszałek mówili o problemach w poszczególnych gminach. U nas dotyczy to niektórych miejscowości, gdzie mamy zdecydowanie lepsze gleby i ich przepuszczalność jest inna. Chodzi tu o Wólkę, Łąkie, Boguchwałę, ale są gminy takie jak Radziejów, gdzie są tak zwięzłe gleby, że przejechać nie można. Poziom wód badanych przez hydrologów jest bardzo wysoki. Dobrze, że teraz nie pada deszcz i drogi w sposób naturalny będą się osuszać, a my będziemy puszczać równiarkę, by dodatkowo naprawiać drogi.

2,5 tysiąca ton kruszywa trafiło już na skępskie drogi  gruntowe, a to jeszcze nie koniec. Prace są w pełni. Na traktach można spotkać koparko-ładowarkę i pracowników gminnych. Wyboiste drogi są utwardzane kruszywem i wyrównywane. Potrzeby są, jak wyjaśnia burmistrz Wojciechowski, większe niż w poprzednich latach, bo deszczowa aura zrobiła swoje.

– Nasz trakt prowadzący do wsi od witacza z dziesiątki to same dziury, wyboje, przejechać tu najlepiej ciągnikiem, bo samochodem to strach, żeby czegoś nie urwać – mówi mieszkaniec Likca. – Czekamy na wyrównanie, bo jest naprawdę źle.

Są drogi wyboiste, takie jak ta z krajowej „10” do Wólki i dalej do Likca, którymi przejeżdżać trzeba uważnie, ale są też takie, którymi przejechać nie można w ogóle. Przypominamy, że w sierpniu 2017 roku szczegółowo informowaliśmy o problemach mieszkańców Wólki, którzy nie mogli przez cały sezon dojechać do swoich łąk, nie skosili traw, nie mieli paszy dla zwierząt, ponieśli straty. Otrzymaliśmy wtedy wyjaśnienia ratusza, że nic nie da się zrobić, bo nawet sprzęt drogowy tam nie może wjechać i zapewnienie, że wszystko zostanie odpowiednio zrobione po osuszeniu.

– Cały czas czekamy na naprawę drogi do łąk i odwodnienie – mówią mieszkańcy Wólki. – Jesteśmy dobrej myśli i żyjemy nadzieją, że w tym roku trakt będzie odwodniony i przejezdny, a łąki nie będą już zalewane.

Do tematu przejezdności i stanu dróg wrócimy.
 

Tekst i fot. Lidia Jagielska