
W miniony czwartek rajcy jednogłośnie uchwali regulamin wynagradzania nauczycieli zatrudnionych w szkołach i placówkach oświatowych prowadzonych przez gminę Lipno. Można płacić im więcej. Tyle, że kasy na oświatę w gminie z subwencji w żaden sposób nie starcza
– Karta nauczyciela płace nauczycielskie dzieli w ten sposób, że wynagrodzenie zasadnicze jest określane przez ministra edukacji narodowej, a radzie gminy daje możliwość ustalania wysokość i sposoby przyznawania poszczególnych składników i dodatków do wynagrodzenia – wyjaśnia zastępca wójta gminy Lipno Kazimierz Mątowski. – Ostatnią taką uchwałę mieliśmy dziewięć lat, bo nie było obowiązku rocznego jej uchwalania, chociaż w tej chwili mówi się, pani minister zapowiada, że wprowadzi obowiązek corocznego uchwalania takiego regulaminu.
Nauczycielom można zapłacić więcej
Żeby uporządkować stan prawny, bo przez dziewięć lat zmieniło się sporo w prawie oświatowym, władze gminy Lipno pochyliły się nad zmianami w regulaminie wynagradzania nauczycieli i jednogłośnie rajcy ten dokument uchwalili.
– Regulamin ma na celu też zmianę systemu naliczania dodatków motywacyjnych dla dyrektorów – informuje Kazimierz Mątowski. – Z tego regulaminu, który obowiązywał do tej pory, wynikało że wysokość dodatku motywacyjnego wynosiła do 110 złotych, większego wójt nie mógł przyznać. Celem tego regulaminu jest między innymi danie możliwości podwyższenia tego dodatku. To nie znaczy, że my z tej możliwości skorzystamy, a taka będzie. W pozycji, gdzie są dodatki funkcyjne, też zostało to podzielone na inne przyporządkowanie, bo zmieniła się organizacja szkół, nie ma szkół sześcioklasowych, są ośmioklasowe, od przyszłego roku nie będzie już gimnazjów. Ten regulamin dużych zmian nie wprowadza, jest uchwałą porządkującą.
Regulamin jednak nie rozwiązuje problemów finansowych w dziale oświaty, bowiem subwencja wciąż nie wystarcza na sfinansowanie zadań edukacyjnych w gminie Lipno. Warto zauważyć też, że od kilku lat subwencja w gminie maleje, a wydatki rosną. Z kasy gminy więc, logicznie myśląc, coraz więcej pieniędzy idzie na oświatę.
Wydatki rosną, subwencja maleje
– Łatwo zauważyć, że wydatki wzrosły o 2 miliony złotych, a mówi się o zmniejszaniu wydatków na oświatę, jak to się więc ma do tego, co jest mówione – obstaje przy swoim radny Edward Celmer. – Nie mówmy już więc przynajmniej w przyszłości, że nakłady na oświatę spadają. Skądś te pieniądze przecież biorą się.
I tu nastąpiła rozbieżność między interpretacją dokumentów przez zastępcę wójta i radnego Celmera. Zdaniem władz i na podstawie dostępnych dokumentów finansowych jasno wynika, że subwencja maleje, a wzrost wydatków to tylko dodatkowy wydatek dla kasy gminy.
– Nie wiem, czy radny Celmer źle spojrzał, czy kierował się czymś innym – odpowiada zastępca wójta gminy Lipno Kazimierz Mątowski. – Nasze finanse dotyczące oświaty cały czas spadają, nie odwrotnie. Wydatki na oświatę rosną, a subwencja maleje. Wydatki biorą się więc z budżetu gminy, nie ma innego wyjścia.
Wydatki na gminną oświatę wrosły przez ostatnie pięć lat o 2 miliony złotych, a subwencja w tym samym czasie zmalała o około 1 milion złotych.
Gmina musi dokładać
– W stosunku do planowanej subwencji, którą otrzymaliśmy w listopadzie, w tej chwili otrzymaliśmy subwencję końcową zmniejszoną o 249 tysięcy złotych – ujawnia Mątowski. – Jak widać, subwencja maleje nawet w stosunku do planowanej. Zadań nam przybywa, a pieniędzy brakuje. Te pieniądze, jak radny Celmer mówi, gdzieś są. Tak, one są w budżecie gminy. Ja byłem na spotkaniu z panią minister, kiedy była wprowadzana reforma oświaty i wtedy pani minister burmistrzowi z Kowala powiedziała, że pieniędzy należy szukać w subwencji, a nie wydawać je na inne cele niż oświatowe, tylko to znaczy, że jeśli my wydajemy szesnaście i pół miliona, a dostajemy dziewięć, to nie wiem, gdzie je znaleźć w tej subwencji.
Corocznie maleje liczba uczniów w szkołach gminy Lipno i to jest jedna, zdaniem zastępcy wójta, z przyczyn obniżania subwencji. Nie dotyczy to jednak tylko naszej gminy i to widać z kroków podejmowanych przez innych włodarzy w całym kraju. Stowarzyszenie gmin wiejskich wystosowało nawet do premiera prośbę o zrewidowanie systemu naliczania subwencji, o zmianę sposobu subwencjonowania. Wójt naszej gminy Andrzej Szychulski też pod tym pismem podpisał się. Okazuje się bowiem, że wszystkie gminy wiejskie tracą i są stawiane pod ścianą.
Coraz mniej uczniów
– Nauczycielom trzeba zapłacić, osiemdziesiąt dwa procent u nas to są wydatki nauczycielskie, w tym roku na podwyżkę, która obowiązuje od 1 stycznia, była wprowadzona w marcu i jeżeli ona będzie realizowana przez cały rok to gmina poniesie koszty w granicach 460 tysięcy – wyjaśnia Kazimierz Mątowski. – Takie są realia. Ubywa dzieci, ale też my i wiele gmin wiejskich odczuwa już skutki reformy, bo jeśli do gimnazjum były zwożone dzieci i w oddziałach było po dwadzieścia czy dwadzieścia pięć osób, i uczył jeden nauczyciel, tak teraz te same dzieci trafiły do szkół podstawowych do klas siódmych i ósmych, i jeden nauczyciel uczy na przykład dziesięcioro, a nawet nieraz pięcioro uczniów. Subwencja jest taka sama, opłaty są takie same. Subwencja głównie opiera się na liczbie dzieci i to są właśnie złe metody finansowania oświaty, o zmianę których proszą związki zawodowe nauczycielstwa polskiego. Skoro minister edukacji ustanawia wysokość płac nauczycielskich, to niech państwo centralnie pokrywa te koszty. Niech zabierze samorządom subwencje, a przesyła dotacje tak, żeby pokryły płace nauczycielskie przynajmniej.
Tabele finansowe w oświacie gminy Lipno zaprezentowane przez zastępcę wójta już nie wyglądają dobrze, a jak zapowiada włodarz, będzie jeszcze trudniej w przyszłym roku szkolnym. Wtedy bowiem w szkołach gminy Lipno ubędzie stu pięćdziesięciu uczniów gimnazjów, bo tego typu szkół już nie będzie na mapie edukacyjnej. Subwencja wtedy, zgodnie z wyliczeniami władz gminy, zmaleje jeszcze o ponad milion złotych.
– Dziękuję za wyjaśnienia, ale na pewno potrzebujemy dokładnego spojrzenia na ten temat i wprowadzania pewnych reform oświatowych wewnątrz samorządów – podsumowuje radny Edward Celmer. – Wiadomo, że dzieci jest mniej i za tym wpływy będą maleć. Potrzeba więc odważnych decyzji wójta. I dotyczy właśnie samorządów, i nie trzeba się bać.
I wrócił temat małych szkół, z malejącą ciągle liczbą uczniów. Jedną z takich właśnie w gminie Lipno jest szkoła w Trzebiegoszczu, w okręgu wyborczym Celmera.
Likwidować szkoły?
– Takie właśnie odważne decyzje, o których mówi radny Celmer to likwidacja małych szkół – ripostuje Kazimierz Mątowski. – I nie wiem, czy radny mówi o szkole ze swojego okręgu? Szkoła w Trzebiegoszczu wcale dobrze się nie ma, wystarczy wejść do ewidencji ludności i sprawdzić jakie są liczby urodzeń dzieci nie tych, które już teraz chodzą do tej szkoły, ale następnych roczników. Ta przyszłość szkoły nie jest dobra. Jeśli zmieni się sposób naliczania na małe szkoły, to my inaczej będziemy funkcjonować jako gmina.
Ciężar oświaty jest zrzucany na samorządy.
Szkoła w Trzebiegoszczu istnieje, budynek jest remontowany, obecnie trwają roboty budowlane związane z termomodernizacją obiektu. Wszystkie zaplanowane prace, jak informuje włodarz gminy, przebiegają zgodnie z harmonogramem. Gmina inwestując w budynek szkoły, zakłada oczywiście jego funkcjonowanie w przyszłości. Jest jednak placówka w Trzebiegoszczu najmniejszą liczebnie szkołą w gminie. Nie na napawa też optymizmem sytuacja demograficzna w rejonie tejże podstawówki. Jeśli nie będzie dzieci czy będzie ich jeszcze mniej niż teraz, ciężar finansowy dla gminy utrzymania szkoły będzie rósł. Z drugiej strony każdy wie, że oświata dochodowa nigdy nie była i nie będzie, a że trzeba za nią coraz więcej płacić, to efekt i kryzysu demograficznego, i reformy oświatowej. Póki co jednak ze znalezieniem pieniędzy borykać się muszą włodarze gminy, uczniowie, rodzice i nauczyciele wszystkich szkół w gminie Lipno mogą spać spokojnie.
– Ta szkoła jakoś zawsze była do rozwiązania i zawsze straszyliście – przypomina radny Edward Celmer. – A ona się dobrze ma. Nie możemy patrzeć na liczbę urodzeń, bo ta jest mocno zróżnicowana w danych okresach i może w pewnym momencie nastąpić zaskoczenie pozytywne, a będziemy mieć problem wtedy. Teraz trzeba wnioskować, wszystkie samorządy w jednakowym tonie i na pewno ministerstwo edukacji do pozytywnych wniosków przychyli się. Trzeba być dobrej myśli. Starczyło na dzieci, starczy i na szkoły. Może jedynie administrację trzeba będzie ograniczyć, ale na dzieci musi zostać.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie