
9 maja w kikolskiej świetlicy odbyło się spotkanie autorskie z Grzegorzem Maślewskim, emerytowanym policjantem, członkiem Lipnowskiej Grupy Literackiej, poetą.
– Nie napisałem jeszcze ulubionego wiersza – mówi Grzegorz Maślewski. – Jest kilka moich wierszy, które mi się podobają najbardziej. Nie piszę na zamówienie. Lubię szczególnie pisać wiersze patriotyczne i ich pisanie przychodzi mi najłatwiej. Piszę głównie wiersze rymowane, chociaż białe też mi się zdarzyły. Używam słów prostych, by dotrzeć do każdego. Jest wiele tematów bolesnych, także śmierci, ale ona jest, dotyka każdego, i o niej też piszę.
Grzegorz Maślewski urodził się 12 stycznia 1967 roku w Lipnie. Dzieciństwo i młodość spędził w Walentowie w gminie Kikół, gdzie wspólnie z bratem dorastając, pomagał rodzicom w prowadzeniu małego gospodarstwa rolnego. Pan Grzegorz ukończył Szkołę Podstawową w rodzinnym Walentowie. Po ukończeniu szkoły średniej i krótkim okresie zatrudnienia w toruńskim Merinotexie wstąpił w szeregi policji. W 1990 roku ożenił się i przeprowadził się do Ciepienia w gminie Zbójno. Tam mieszka, tam wychował wspólnie z żoną dwóch synów.
– Blisko 20-letni okres służby w policji wpisał się na trwałe w moje dorosłe życie – podkreśla pan Grzegorz. – Gdy pracowałem na posterunku policji w Kikole, w wiejskim środowisku, niemal codziennie towarzyszyły mi ludzkie tragedie i zawiłości życia. Spod pancerza twardego policjanta sukcesywnie zaczęła odsłaniać się nutka mojej lirycznej osobowości. Początkowo zapisywałem dla siebie najważniejsze wydarzenia ze służby, której bardzo często towarzyszyła śmierć, ból i łzy. Wszystko latami czekało w zamkniętej szufladzie. Inspiracją do napisania pierwszego wiersza była nagła śmierć mojego ojca w 2003 roku. Dotykam tematów smutnych, trudnych i niechcianych, ale są one wpisane w nasze życie. Moim skrytym marzeniem było pokazanie tych słów czytelnikom i pozostawienie ich w pamięci moich czytelników.
Spotkanie autorskie zorganizowała Miejsko-Gminna Biblioteka w Kikole z dyrektor Anetą Falkowską na czele i we współpracy z burmistrzem Kikoła Renatą Gołębiewską oraz Lipnowską Grupą Literacką z jej przewodniczącym Sławomirem Ciesielskim.
– W ubiegłym roku wydałem pierwszy tomik swoich wierszy – opowiada Grzegorz Maślewski. – Zrobiłem to własnym nakładem, bez promocji. Po czasie, dzięki pomocy Lipnowskiej Grupy Literackiej, do której należę od pół roku, uważam, że niektóre z tych wierszy mogły być napisane inaczej. Książka jest, w międzyczasie powstało już kilka kolejnych wierszy.
W piątkowy wieczór w kikolskiej świetlicy zebrali się pasjonaci poezji i talentu Grzegorza Maślewskiego. Były rozmowy z autorem, ale dominowała autorska interpretacja jego wierszy, chociaż po teksty poety sięgnęła także burmistrz Renata Gołębiewska i Krzysztof Kowalewski z kikolskiego ratusza.
– Jestem spokrewniona z Grzegorzem, jego tata i mój tata to rodzeństwo – mówił Renata Gołębiewska, włodarz miasta i gminy Kikół. – Osiemdziesiąt lat temu nasi ojcowie przyjechali tu z Białorusi, musieli opuścić swoje tereny, swoje domy, swoje ukochane ziemie, przyjechali do Polski. Tam też była Polska, ale granice zostały przesunięte i okazało się, że muszą wybierać, czy wracać. Z całą rodziną spakowali się i do naszego kraju przyjechali, do Walentowa, gdzie zajęli domy opuszczone przez Niemców w lutym 1945 roku. W wierszach Grzegorza dlatego jest dużo o rodzinie, tęsknocie za domem, za ojczyzną. Nasi ojcowie co niedzielę spotykali się i wspominali miejsce swojego urodzenia, i planowali powrót. Nie udało się im to, ale już Grzegorz tam był, ja dojechałam tylko do granicy. Dlatego wiele elementów w wierszach wiąże się z umiłowaniem ojczyzny, które rodzice nam przekazywali. Jako rodzina jesteśmy bardzo zżyci ze sobą, utrzymujemy bliskie relacje, ale ja osobiście nigdy nie pomyślałam, że Grzegorz pisze wiersze. Znam go z malowania obrazów, śpiewania. Grzegorz gra w szachy, nigdy nie przyszło mi do głowy, że emerytowany policjant pisze wiersze. Gdy przywiózł mi tomik poezji, przeczytałam każdy wiersz i zobaczyłam w nich historię naszej rodziny, wiem, w którym momencie on te wiersze napisał. Do wiersza, który Grzegorz napisał po śmierci swojego taty, wróciłam, kiedy zmarł mój tata.
Grzegorz Maślewski ma na swoim koncie około 60 wierszy. O tym, że jego utwory płyną prosto z serca i wyrażają to, co czuje, świadczy interpretacja utworów, prawdziwa, szczera i przejmująca. Grzegorz Maślewski żyje swoją poezją, a mówienie wierszem sprawia mu niekłamaną satysfakcję. Poezja to sposób na wyrażenie jego uczuć, myśli, przekonań, przeżyć. W dołączeniu do Lipnowskiej Grupy Literackiej najpierw przeszkodziła panu Grzegorzowi pandemia koronawirusa, w grudniu ubiegłego roku udało się, by w maju zaprosić poetów i mieszkańców oraz władze Kikoła na swoje pierwsze spotkanie autorskie. I to spotkanie we wspaniałym stylu, iście poetyckie.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie