
21 sierpnia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy rozpatrzy skargę radnego miejskiego Wojciecha Budzyńskiego złożoną na uchwałę Rady Miasta w Skępem w przedmiocie uchylenia mu mandatu.
Przypomnijmy, że 18 czerwca skępscy rajcy stwierdzili wygaśnięcie mandatu radnego Wojciecha Budzyńskiego z powodu rzekomego faktycznego zamieszkiwania poza gminą Skępe. Przeciw wykluczeniu radnego ze swojego grona było 2 rajców, 2 wstrzymało się od głosu, 10 zagłosowało za. Radny wyjaśniał, że zameldowany jest w Skępem i że w tym mieście pracuje i zamieszkuje, a w Lipnie ma dom i tam mieszka jego żona z dzieckiem. Rajcy większością głosów stwierdzili jednak, że Wojciech Budzyński w Skępem nie mieszka i w gronie rajców miejskich zasiadać nie może. Radny Budzyński z dokumentami potwierdzającymi swoje racje zwrócił się o pomoc do sądu.
– Do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy wpłynęła skarga radnego Wojciecha Budzyńskiego na uchwałę Rady Miasta w Skępem w przedmiocie uchylenia mandatu radnego – poinformowała nas sędzia Teresa Liwacz, szefowa wydziału informacji sądowej WSA w Bydgoszczy. – Termin rozprawy wyznaczyliśmy na 21 sierpnia.
Wtedy dowiemy się, czy radni skępscy mieli rację, czy może sąd przyzna rację Budzyńskiemu. To istotna rozprawa, bo od niej zależy skład RM w Skępem.
Kozłowski poinformował
17 czerwca przewodniczący rady miasta Janusz Kozłowski, w czasie posiedzenia wszystkich komisji, powiadomił grono rajców, że radny Wojciech Budzyński w złożonym oświadczeniu majątkowym podał jako miejsce zamieszkania miejscowość leżącą poza gminą Skępe, a ponadto dołączył deklarację roczną PIT ze wskazaniem miejsca zamieszkania spoza gminy. Ponadto radny Kozłowski informuje, także na wtorkowej sesji, że wpłynęło do niego pismo mieszkańców Skępego z zawiadomieniem, że radny Budzyński nie będąc mieszkańcem Skępego, zasiada w radzie i że nie reprezentuje mieszkańców gminy.
Ruszyło wyjaśnianie sprawy. Szybkie. 18 czerwca radni głosowali już nad wygaszeniem mandatu Budzyńskiemu w sprawie, o której dowiedzieli się dzień wcześniej.
Argumenty przewodniczącemu Kozłowskiemu zbiegły się bardzo w czasie, bo akurat gdy radny Budzyński wpisał jako miejsce zamieszkania Lipno, jak sam twierdzi pomyłkowo, do ratusza wpłynęło pismo mieszkańców z wieściami, że Budzyński nie zamieszkuje tam, gdzie zamieszkiwać powinien.
Przewodniczący RM w Skępem i 17 czerwca na komisji, i 18 czerwca na sesji, sprawę wywołał, do wyjaśniania wzywał zainteresowanego i prawnika.
Gdzie mieszka Budzyński?
Wojciech Budzyński to radny skępski tej kadencji. Jesienią minionego roku większość wyborców z jego okręgu wybrała go do rady miejskiej z komitetu Andrzeja Gatyńskiego, byłego włodarza. To daje podstawy, by przypuszczać, że jednak Budzyńskiego znali, że zawierzyli jemu właśnie i oddali na niego głos. Ciekawe jest tylko to, czy teraz pismo do ratusza skierowali ci, którzy na radnego głosowali, czy inni. Nie dowiemy się, bo wybory są tajne.
– Mieszkam w Skępem, tu jestem też zameldowany, tu odbieram korespondencję – wyjaśnia Wojciech Budzyński. – Mało tego, ja także pracuję w Skępem i zawsze tak było. Wychowałem się również w Skępem, tu pracowała moja mama, stąd jest moja żona. Teraz mieszkam w domu moich teściów i nie mam zamiaru tego zmieniać. Akceptuje to moja cała rodzina, choćby ze względu na wiek i stan zdrowia moich teściów, ale też moje miejsce pracy i działalności samorządowej oraz sytuację rodzinną.
Z dokumentacji wynika, że Budzyński w Skępem jest zameldowany od 25 października 2017 roku. Wcześniej rzeczywiście mieszkał przez pewien czas w Lipnie, obecnie mieszka tam jego żona, która w Lipnie również pracuje i wychowuje syna, dla którego właśnie bliskość odpowiednich jednostek jest konieczna.
– Może ktoś dziwi się, że ja nie opiekuję się moimi rodzicami, tylko mój mąż – wyjaśnia Beata Budzyńska. – Czasem w życiu tak bywa, że trzeba obowiązkami podzielić się czy miejsce zamieszkania dostosować do potrzeb rodziny czy, tak jak w moim przypadku, dzieci. Mój syn musi mieszkać w Lipnie, bo tu możemy realizować jego potrzeby. Ja nie kieruję samochodem, pracuję także w Lipnie, więc jakiekolwiek dowożenie dziecka nie wchodzi w grę w moim przypadku. Mam w Lipnie dom i z niego korzystam, wychowując syna. I nie obchodzi mnie to, że ktoś mówi, że powinnam mieszkać z mężem, bo to ja wiem najlepiej, co jest najlepsze dla dobra mojego i mojego syna. Nie zgadzam się, by ktoś układał mi życie. Mąż mieszka w Skępem, ja o tym wiem, taka jest decyzja rodziny i tak zostanie. Nic nie wskazuje na to, bym ja w najbliższym czasie przeprowadziła się do Skępego, ze względu na potrzeby naszego syna. Stan ten więc, gdy mąż mieszka w Skępem, a ja w Lipnie, będzie trwał.
Wojciech Budzyński w Lipnie nie jest rzeczywiście dobrze znany, bo tu nie pracował i nie pracuje, nie udziela się społecznie, nie uczestniczy w życiu miasta. Za to w Skępem urodził się i wychował, po studiach pracował w skępskich szkołach jako nauczyciel, był dyrektorem gimnazjum w Skępem, teraz jest radnym, uczestniczy w wydarzeniach społecznych i życiu miasta, mieszka i pracuje w Skępem i, jak zapewnia, nie zamierza tego zmieniać.
Budzyński odpiera zarzuty
– Zarzut został mi postawiony pod koniec wczorajszej komisji – wyjaśniał na sesji RM we wtorek Wojciech Budzyński. – Nie miałem czasu na racjonalne, przy użyciu dokumentów, wyjaśnienie. Tłumaczę, że pomyliłem się w oświadczeniu majątkowym, zgłosiłem się do biura rady celem poprawienia omyłki, ale dowiedziałem się, że można to zrobić tylko w urzędzie skarbowym, co niezwłocznie uczynię. Złożyłem też oświadczenie podpisane przez moich teściów, potwierdzające moje zamieszkiwanie u nich. Pisma od mieszkańców przewodniczący mi nie zaprezentował, więc zostałem pozbawiony możliwości zapoznania się z dokumentami i ustosunkowania do nich. Wczoraj usłyszałem zarzuty, dzisiaj jest już uchwała.
Wojciech Budzyński wie także od pracownika biura rady, że w poprzedniej kadencji radni byli wzywani do poprawiania oświadczeń w razie omyłek. Fakt potwierdzili też radni. Sam Budzyński jest gotowy przedstawić dokumenty pocztowe, bankowe, celem wyjaśnienia.
– Nie dano mi możliwości obrony – podkreśla Budzyński. – Przypomnę, że radny Targański takie możliwości miał. Drodzy mieszkańcy, ja jestem w radzie niewygodny, bo mówię prawdę i dlatego większość radnych chce się mnie pozbyć.
Radny oświadcza i zapewnia, że jego miejscem zamieszkania jest Skępe i że ze Skępem wiąże plany życiowe. Stan ten nie zmieni się nawet po uznaniu przez radnych, że Budzyński nie powinien być radnym, bo ten zapowiada, że ze Skępego nie wyprowadzi się, a więc prawa wyborczego nikt mu nie odbierze.
Nie mieszka tam, gdzie mieszka?
– Oświadczam, że Wojciech Budzyński mieszka u mnie, w Skępem (dokładny adres znany redakcji) – wyjaśnia Lucyna Siemińska, teściowa radnego. – Opiekuje się nami, my mamy po 78 lat, więc dziękuję zięciowi, że zgodził się z nami zamieszkać.
Sytuacja jest więc wyjątkowo zadziwiająca. Z jednej strony mieszkańcy wybierają do rady Budzyńskiego jako swojego przedstawiciela, teściowa oświadcza, że zięć mieszka u niej, zameldowanie radnego wskazuje na Skępe, zatrudnienie też, działalność samorządowa też, rozpoznawalność osoby i nazwiska również, a z drugiej strony kilka miesięcy po wyborach mieszkańcy skarżą się, że radny Budzyński nie mieszka w Skępem, rajcy uznają, że pomyłka to nie pomyłka, a miejsce zamieszkania wcale tym miejscem nie jest.
10 radnych zagłosowało za wygaszeniem mandatu radnemu Budzyńskiemu. Dwoje (Krzysztof Suchocki i Justyna Składanowska) byli przeciwni, dwoje (Anna Sobocińska i Ryszard Szewczyk) wstrzymało się od głosu, a sam zainteresowany nie uczestniczył w głosowaniu.
Suchocki skarży się do wojewody
– Ja czuję się dyskryminowany w obradach i głosowaniu, bo nie zdążyłem zapoznać się z projektem uchwały o wygaszeniu mandatu Budzyńskiego – alarmuje radny Krzysztof Suchocki. – Komisja była jednego dnia i wtedy dowiedziałem się o sprawie pierwszy raz, a na drugi dzień była sesja i zaraz głosowanie i debata nad uchyleniem mandatu. Może radny zdrowy ma szansę przeczytać szybko i zagłosować, chociaż też zastanawiam się, czy z dokładnym zrozumieniem i przemyśleniem, bo jak nie ma czasu, to i zdrowy człowiek decyzję podejmuje nie zawsze trafną. Ale to już nie moja sprawa. Ja mówię za siebie i informuję, że ja tego projektu nie zdążyłem przeczytać, a właściwie nie mogłem, bo na sesji nie mam czytnika czy lupy powiększającej, a z takich urządzeń korzystam w domu. Zawsze dokumenty na sesję otrzymuję wcześniej, przy użyciu sprzętu dla niewidomych i niedowidzących czytam je w domu, zajmuje mi to bardzo dużo czasu, ale na sesji już zawsze jestem przygotowany. Tym razem prosiłem, by odłożyć sprawę na kolejne posiedzenie, wtedy bym się przygotował, a tak głosowałem w ciemno, nie miałem szansy zapoznania się z tym dokumentem. Złożyłem zażalenie do wojewody na taki stan rzeczy, bo czuję się dyskryminowany ze względu na swoją wadę wzroku. Mówi się tak dużo o znoszeniu barier dla niepełnosprawnych, uczestniczę w wielu spotkaniach wojewódzkich i krajowych na ten temat, ale u nas, w moim Skępem i w mojej radzie bariera jest, a jest nią uniemożliwienie mi przeczytania projektu. Zobaczymy, co na to powie wojewoda. Może uzyskam pomoc, a jak nie, będę szedł dalej, prosić o pomoc dla siebie i innych, którzy są w podobnej sytuacji.
Wygaśnięcie mandatu radnego następuje z dniem uprawomocnienia się wyroku sądu. Póki co więc Wojciech Budzyński radnym jeszcze jest.
Utrata prawa wybieralności jako podstawa wygaśnięcia mandatu radnego stanowi 3 procent w skali kraju. Od 31 marca 2017 roku Państwowa Komisja Wyborcza odnotowała 27 przypadków wygaszenia mandatu ze względu na brak miejsca zamieszkania w danej gminie na 864 wszystkich przypadków utraty mandatu przez radnych.
Do tematu wrócimy.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mieszka w lipnie a to co mówi to kłamstwa.
Jest moim sąsiadem w Lipnie na okrzeii codziennie go widuje jak wyjeżdża z domu do pracy
Etykiety na flaszkach wódki 0,7l w sklepie czyta bez użycia sprzętu dla niewidomych i niedowidzących - co za hipokryzja :(:(